Chodzi o sprawę głośnego zabójstwa taksówkarza Włodzimierza J. ze Zduńskiej Woli, którego zwłoki znaleziono 8 grudnia 2009 roku na działce letniskowej w Rembieszowie (gmina Zapolice). Sąd Okręgowy w Sieradzu skazał za tę zbrodnię pięciu sprawców na kary od 10 do 25 lat więzienia. Wyrok był nieprawomocny i obrońcy złożyli apelację. Wczoraj odbyła się rozprawa w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi.
Sędzia Marian Baliński poinformował, że osadzony w więzieniu za inne przestępstwo Robert Sz. przesłał do jednego z obrońców gryps, którego oryginał został teraz dołączony do akt sprawy. Z grypsu wynika, że jego autor złożył wcześniej zeznania, ale nie wszystko było w nich zgodne z prawdą. Dlatego teraz chce poprawić zeznania i wyjaśnić, dlaczego mówił nieprawdę. Prokurator podkreślił, że trzeba sprawdzić, czy Robert Sz., jedyny i kluczowy świadek w tej sprawie, jest autorem oświadczenia. Dlatego wystąpił z wnioskiem, aby sąd odroczył proces i na kolejny termin wezwał jako świadka autora grypsu, przebywającego w Zakładzie Karnym w Warszawie. Obrońcy przyłączyli się do wniosku i sąd odroczył proces do kwietnia.
CZYTAJ TEŻ: Zabójstwo taksówkarza ze Zduńskiej Woli. Zapadł wyrok
Jak ustaliliśmy, Robert Sz. pierwotnie zeznał, że jeden z oskarżonych podczas pobytu w Zakładzie Karnym w Sieradzu miał powiedzieć współwięźniowi, że brał udział w zabójstwie taksówkarza.
Z ustaleń prokuratury wynika, że 7 grudnia 2009 roku taksówkarz Włodzimierz J. o godz. 15 wyjechał polonezem sprzed swego domu w Zduńskiej Woli i ślad po nim zaginął. Następnego dnia jego córka Aneta B. zawiadomiła policję o zaginięciu ojca. Ruszyły poszukiwania. Makabrycznego odkrycia dokonała Zofia R., która przypadkiem znalazła zwłoki taksówkarza na działce w Rembieszowie. Przyczyną śmierci były urazy głowy.
Według prokuratury, oskarżony Dawid Ż. 7 grudnia 2009 roku między godz. 18 a 19 wsiadł do taksówki Włodzimierza J. na postoju przy dworcu PKS w Zduńskiej Woli. Po drodze do auta wsiedli trzej wspólnicy. Wszyscy pojechali do Rembieszowa. Tam Dawid Ż. miał uderzyć pięścią taksówkarza. Następnie wyciągnął go z samochodu i uderzył kamieniem w głowę. Wkrótce Włodzimierz J. został skatowany na śmierć.
Za co? Do końca nie wiadomo, bowiem - jak zaznaczają obrońcy - taksówkarza nie okradziono.
Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia
1 - 7 lutego 2016 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?