Pierwsze czytanie nowego projektu wniesionego przez posłów PiS może się odbyć już w środę 11 stycznia. Zmiana ustawy będzie miała bezpośrednie przełożenie na wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej znajdujące się w każdym z 16 województw. Dziś to instytucje podległe marszałkom, dysponujące budżetami na poziomie 300 mln zł, z których udzielają m.in. samorządom pożyczek na dofinansowywanie proekologicznych inwestycji: od budowy oczyszczalni ścieków po termomodernizacje budynków.
PiS, które jest w opozycji we wszystkich sejmikach poza Podkarpaciem, chce zmniejszyć ilość członków rad nadzorczych w funduszach oraz sposób ich powoływania: rady byłyby 5- a nie 7-osobowe, czterech członków powoływałby Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, minister środowiska i wojewoda, a sejmik tylko jednego. Co więcej: tak wyłonione rady powoływałyby nie pięcioro członków zarządu, a tylko dwóch. I - co zrozumiałe - tak skonstruowane rady nadzorcze, dają przewagę instytucjom na które wpływ ma rząd PiS, a nie samorządy PO- PSL. Wedle projektu nowelizacji, te zmiany pozwolą na oszczędności i usprawnienie pracy zarządów funduszy.
**CZYTAJ TEŻ:
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi realizuje projekt partnerski**
Według Marka Mazura (PSL), przewodniczącego łódzkiego sejmiku, „nowelizacja nie wnosi nic merytorycznego do sposobu zarządzania funduszami, łamie konstytucyjną zasadę decentralizacji państwa i już w zamyśle jest kuriozalna”. Bo sejmik według tej nowelizacji ma powoływać tylko jednego członka rady nadzorczej, ale... fundusz wciąż ma podlegać samorządowi województwa. Wicemarszałek Dariusz Klimczak mówił wprost o „powrocie PRL”. Z kolei klub PiS testował wrażliwość koalicji na problemy ochrony środowiska chcąc, by przewodniczący sejmiku zaapelował do prezydentów i burmistrzów miast w woj. łódzkim o bezpłatną komunikację w czasie intensywnego smogu. Ale projekt nie wszedł do porządku obrad.
Co do zmian w ustawie, radny Michał Król (PiS) komentował, że zmiany w funduszach „będą kosmetyczne”, a stanowisko PO-PSL nazwał hucpą, ponieważ według niego nie ma mowy o łamaniu Konstytucji. Podczas dyskusji z ław PiS dochodziły głosy, że „koalicja chce chronić stołki swoich partyjnych kolegów w funduszu”, a z ław PO-PSL, że „to hipokryzja”, skoro te „stołki chce wziąć PiS”.
**CZYTAJ TEŻ:
Córka "króla żelatyny" przegrała proces z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska w Łodzi**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?