Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Senator Janusz Baranowski z rodziną wyłudzili od magistratu 203 tys. zł dotacji? Trwa proces

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Nieobecność świadka, Agnieszki P. z Urzędu Miasta, zablokowała proces rodziny byłego senatora oskarżonej o wyłudzanie dotacji z UM

Proces toczy się w Sądzie Rejonowym Łódź - Śródmieście. Sprawa byłego senatora i prezesa Westy Janusza Baranowskiego, że względu na stan jego zdrowia, została wyłączona do osobnego rozpoznania. W tej sytuacji na ławie oskarżonych zasiadają: jego żona, syn i córka.

Wszyscy mają 169 zarzutów, z których wynika, że wyłudzili z Wydziału Edukacji UM ponad 203 tys. zł dotacji na uczniów szkół prowadzonych przez oskarżonych. W środę miała zeznawać Agnieszka P., jednak stało się to niemożliwe, ponieważ przebywa na urlopie wypoczynkowym.

Czytaj:Senator Janusz Baranowski z rodziną wyłudzili od magistratu 203 tys. zł dotacji?

Dlatego sędzia Marcin Masłowski odroczył rozprawę do września br. Janusz Baranowski powiedział nam wcześniej, że on i jego rodzina nie przyznają się do winy, zaś zarzuty prokuratorskie to efekt pomówienia byłej pracownicy spółki Łódzkiej Korporacji Oświatowej, którą prowadzi jego rodzina. Prokuratura w oparciu o zeznania świadków ustaliła, że Łódzka Korporacja Oświatowa wprowadzała dane swoich uczniów, w celu pozyskania dotacji, do systemu informatycznego Wydziału Edukacji UM.

Czytaj też:Ośmiu biegłych na procesie, jaki były senator Janusz Baranowski, wytoczył Skarbowi Państwa

Pieniądze magistrat przyznawał co miesiąc w oparciu o liczbę zgłoszonych uczniów w szkołach prowadzonych przez spółkę ŁKO. Listy uczniów mieli przekazywać: Janusz Baranowski, jego żona i córka.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 18-24 lipca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki