Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stado dzików grasowało na łódzkiej Retkini

Jacek Losik
Jacek Losik
Stado ponad 20 dzików grasowało na łódzkiej Retkini. Zwierzęta, szukając pożywienia, zaczęły niszczyć samochody zaparkowane przy ul. Falistej.

Mieszkańcy Retkini mają serdecznie dosyć towarzystwa dzików. Twierdzą, że zwierzęta nie boją się ludzi i coraz śmielej zapędzają się w głąb tego wielkiego osiedla. W nocy z czwartku na piątek w okolicy ul. Falistej, grasowało stado, liczące ponad 20 sztuk.

- Dziki zauważył mąż, który wracał do domu ok. godz. 22. Zwierzęta chodziły po torach kolejowych, a później wparowały w samochody, zaparkowane w okolicy jednego z zamkniętych osiedli. Jedno z aut, aż całe się bujało pod naporem dzików. Nie wiem, co one chciały zrobić z tym pojazdem - opowiada zdenerwowana Agnieszka Wojciechowska-Kulik, łodzianka, która obserwowała rozwój sytuacji ze swojego balkonu.

Czytaj:Dziki biegały po al. Włókniarzy w Łodzi [ZDJĘCIA]

Jak twierdzi mieszkanka Retkini, dzikie zwierzęta coraz częściej spotykane są na ulicy, nie tylko w nocy, ale również w dzień. Rodzice zaczęli obawiać się o bezpieczeństwo dzieci.

- Nasze dziecko chodzi do pobliskiej podstawówki. Boimy się, że coś mu się stanie. Najczęściej widujemy na ulicach samice z małymi. Co jeśli to zwierzę poczuje się zagrożone i zacznie bronić swoje młode? Parafrazując wierszyk, nasze dziecko ma uciec na jakąś latarnię? - pyta łodzianka.

Czytaj:Łódź i Zgierz będą wspólnie odławiać dziki

Kobieta denerwuje się tym bardziej, bo jak twierdzi, sytuacja się pogarsza i nic nie wskazuje, by ktoś miał pomysł na rozwiązanie problemu. Zwłaszcza miejskie służby.

- O nocnym ataku dzików powiadomiłam straż miejską, ale zgłoszenie nie poskutkowało interwencją. Telefonistka, która odebrała w czwartek wieczorem informację, stwierdziła, że sprawę niezwłocznie przekaże leśnictwu miejskiemu. Pracownicy leśnictwa natomiast twierdzą, że o stadzie dzików dowiedzieli się dopiero dzisiaj (w piątek - red.) rano - mówi pani Agnieszka.

Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej potwierdził, że wpłynęło zgłoszenie o zwierzętach, sprawdzane jest natomiast, czy zostało przekazane dalej.

Czytaj:Lasy w Łódzkiem są pełne zwierzyny [INFOGRAFIKA]

Leśnictwo miejskie robi, co może

Kamil Polański z leśnictwa miejskiego potwierdza, że na Retkini jest gigantyczny problem z dzikami. W dzielnicy rozstawiane są niedawno kupione odłownie - klatki z pożywieniem, które wabi zwierzęta. Gdy wejdą do środka, klatka się zamyka.

Dziki następnie przewożone są przez leśników do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Lesie Łagiewnickim w Łodzi. Później zwierzęta przewożone są do hodowli na Pomorzu, oddalonej od Łodzi o 400 km. Kamil Polański tłumaczy, że wywożenie ich bliżej nie ma sensu, ponieważ po niedługim czasie ponownie te same osobniki pojawiają się na ulicach miasta.

- Prowadzimy intensywne odłowy. W piątek z odłowni rozstawionej przy ul. Obywatelskiej zabraliśmy pięć dzików. Takie akcje prowadzone są bardzo często - mówi leśniczy. I dodaje, że odłowy nie rozwiążą problemu. Wiele zależy od łodzian. - Dziki szukają pożywienia. Niestety, ludzie często je dokarmiają, a poza tym przy centrum handlowym Retkinia też wystawiane jest jedzenie. To są inteligentne zwierzęta, które szybko się dostosowują. Po co mają buszować całą noc w lesie, skoro mają gdzieś podane jedzenie na tacy? Trzeba przestać je dokarmiać - podkreśla Polański.

20 lat temu w Łodzi było kilkadziesiąt dzików. Teraz szacuje się, że jest ich tysiąc.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 9 - 15 maja 2016 roku

MATURA 2016|MATURA 2016 w Łodzi. Jako pierwszy - pisemny polski [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki