Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnik o Łódzkim Rowerze Publicznym: "Wciskają nam bubel" [LIST DO REDAKCJI]

mt/red.
Publikujemy list, nadesłany do naszej Redakcji przez jednego z Czytelników. Pan Radosław Książczyk opisuje w nim swoje perypetie z rowerem publicznym. Czy mieli Państwo podobne przygody? Zapraszamy do podzielenia się z nami historiami - zarówno tymi złymi, jak i dobrymi - dotyczącymi funkcjonowania Łódzkiego Roweru Publicznego.

Szanowna Redakcjo!

Przygody, która spotkała mnie 3 maja, nikomu nie życzę.

Rano, przed godz. 5:00 kończę pracę na ul. Piotrkowskiej. Kieruję się do najbliższej stacji rowerowej Łódzkiego Roweru Publicznego Piotrkowska/Tuwima.

Zastaję jeden rower, próbuję go wielokrotnie wypożyczyć, niestety nie udaje się. Zmierzam więc deptakiem w kierunku południowym, do kolejnej stacji Piotrkowska/Al.Schillera, zastaję 8 pięknych rowerów. Ale tu znów rozczarowanie, żaden jednoślad stojący w stacji nie zgadza się z numerem wyświetlanym na terminalu. Co za tym idzie, każdy klikany numer roweru nie zwalnia elektrozamka. Jestem osobą zawziętą, ale i tak wielokrotne wpisywanie cyferek nic tu nie pomaga.

Kieruję się dalej, do stacji Kościuszki/Zamenhofa i tu - o dziwo - udaje mi się za pierwszym razem, wsiadam i jadę do domu.

CZYTAJ: Łódzki Rower Publiczny wystartował. Na mieszkańców Łodzi i turystów czeka tysiąc rowerów

Dokuję rowerek o godz. 5:20. na stacji ŁRP Politechniki/Cieszyńska. Wchodzę do domu i wychodzę do drugiej pracy (taki już los:). Przedtem, z uprzednio odwiedzonej stacji ŁRP biorę, nie za pierwszą próbą oczywiście, o godz. 6:09 pędziwiatra by pomknąć aż do stacji Pojezierska/Zgierska. Tu zastaję 25 kołowców bardzo niechlujnie pozapinanych na przeróżne sposoby, ale o dziwo - jest wolne miejsce z elektrozamkiem. Ciach, wpycham - brak dźwięku, zaglądam w ekran a tam nic... zupełnie jakby zabrakło prądu. Na nic wciskanie ekranu. Upewniam się czy rower jest zablokowany i idę do pracy.

Na Pojezierskiej odbiłem się o godz. 6:26. Ale zaświtało mi jeszcze w głowie, aby upewnić się czy zostałem wylogowany. W czasie spaceru między godz. 6:30 a 6:40 wykonuję telefon do centrali (nr 42 620 00 00). Odbiera miła Pani i uspokaja, że rower został wylogowany. To jednak nie wszystko... Na moim koncie widnieje rowerek wypożyczony o godz. 5:00. Po złożeniu obszernej relacji zostaję poinformowany, że wszystko w porządku. O godzinie 9:00 otrzymuję wiadomość SMS o treści "drogi kliencie, rower o nr... wynajmujesz od 3 godzin". Telefonuję o godz. 10 pod numer wskazany w sms (22 382 13 12) i rozmawiam do godz. 10:50 - najpierw z pracownikiem Nextbike Mateuszem Dąbrowskim a następnie z liderem zmiany Pauliną Biniek. Ci państwo usiłują mi wmówić, że roweru wynajętego o godzinie 5:00 na skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej/Schillera nie zwrócono i w dalszym ciągu naliczana jest opłata. Która teraz już wyniosła 24 zł, co stanowi sumę o cztery złote przekraczającą mój stan konta.

CZYTAJ TEŻ: Łódzki Rower Publiczny. Jak z niego korzystać? [INSTRUKCJA,MAPA,WIZUALIZACJA]

Tłumaczę, że fizycznie nie byłbym w stanie poruszać się jednocześnie na jednym i drugim rowerze. Że widocznie powstał jakiś błąd w ich systemie i proszę o kontakt w sprawie wyjaśnienia sytuacji. Tak pani Paulina, jak i jej poprzednik, z urzędniczą uporczywością informują mnie, że sprawę można załatwić tylko składając odpowiednią pisemną reklamację. Firma do rozpatrzenia reklamacji (na co ma odpowiedni czas) nie zwróci mi naliczonych 24 zł. Przypomnę: żeby konto rowerzysty było aktywne, należy mieć na nim 10 zł. Jeżeli ich nie mam, to nie mam jak wracać do domu. Nadmienię jeszcze, że wszystkie rozmowy są rejestrowane i rozłączenie rozmowy przez lidera zmiany firmy Nextbike pozostawia wiele do życzenia.

W tym momencie mówię sobie: miarka się przebrała. Telefonuję do Straży Miejskiej i oni przychodzą mi z pomocą. Po pewnym czasie miła Strażniczka oddzwania i informuje mnie, że jestem nagrany na łódzkim monitoringu na skrzyżowaniu Piotrkowska/Schillera. Na filmie widać, jak staram się wypożyczyć rower, a następnie udaję się w kierunku ul. Zamenhofa.
Kolejny telefon do firmy Nextbike mógłbym nazwać cudotwórczym, szczególnie po informacji o monitoringu i zainteresowaniu się sprawą przez mass-media.

Nagle niemożliwe stało się możliwe. Konto stało się aktywne a pieniądze wróciły. Ja oceniam to tak: wciskają nam produkt bubel, inaczej tego nie można nazwać, a firma która dostała potężne pieniądze nie wywiązuje się z umowy jak należy. Pozostawiam do oceny tę historię.

CZYTAJ TEŻ: Łódzki Rower Publiczny sprawi, że rowerzysta nie będzie bezkarny

Michał Dąbrowski, rzecznik prasowy firmy obsługującej system firmy Nextbike, przyznaje, że przypadek złego naliczenia opłaty się zdarzył. - W takim przypadku należy zwrócić się do biura obsługi klienta. Anulujemy opłatę - zapewnia.

Jak podkreśla system wciąż jeszcze się dociera. - W ciągu tygodnia od uruchomienia wszystko powinno zacząć już działać - zapewnia.

Jak tłumaczy zamki są tak skonstruowane, że aby je wyjąć, należy lekko podnieść tylne koło. - Najlepiej złapać rower za uchwyt, podnieść i lekko szarpnąć - wyjaśnia. Poleca też zgranie na komórkę aplikacji ułatwiającej wypożyczanie.

Z danych firmy wynika jednak, że łodzianie są z nowego środka transportu zadowoleni. W ciągu niecałych trzech dni pożyczono go ponad 28 tys. razy, a w systemie zarejestrowało się 17 tys. osób nie tylko z Łodzi, ale też z Pabianic, Zgierza, czy Piotrkowa Trybunalskiego.

W Warszawie w ciągu pierwszego miesiąca rowery pożyczano 120 tys. razy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki