W czwartek w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 5 w Piotrkowie zaczyna się doraźna kontrola kuratorium oświaty. Powodem jest kontrowersyjny filmik uczennic klasy IV T - dziewczyny kręcąc czołówkę do filmu ze studniówki „zainspirowały się” filmami Patryka Vegi i nagrały klip „Ekonomik. Niebezpieczne kobiety”, w którym przekleństw jest więcej niż bohaterek. W krótkim nagraniu pojawia się też bardzo lubiany przez uczniów Ekonomika wychowawca klasy IV T. Jak tłumaczyły autorki, niecenzuralne słowa miały być „wypikane”...
Nagranie w internecie pojawiło się tydzień temu. Natychmiast stało się bardzo popularne, ale tak szybko jak się pojawiło, tak szybko zniknęło. Sprawą równie błyskawicznie zajęła się szkoła - w środę temat błędu uczennic, bo tak to nazywa dyrektor ekonomika, był jednym z punktów rady pedagogicznej.
Czytaj też:Filmik "Niebezpieczne kobiety" z Ekonomika w Piotrkowie trafi na radę pedagogiczną
- To trudna sytuacja, bo dziewczyny bardzo to przeżywają, jak tłumaczyły miał być żart, a zostały odebrane dosłownie - wyjaśniała jeszcze przed radą Joanna Białaczewska, dyrektor ZSP nr 5, która podkreśla też, że filmik nie firmuje szkoły, nie był przez nią akceptowany, ani autoryzowany mimo że w kilku scenach zagrał wychowawca klasy.
Rafał Pietras nie chciał komentować nagrania, z wyjaśnień przekazanych dyrekcji szkoły, wynika, że został zaproszony do udziału w nagraniu i zgodził się, jednak wersja, która pojawiła się na youtube znacznie odbiega od wcześniejszych założeń. - Uważam, że to jego niedopatrzenie, zbytnio zaufał uczennicom - mówi Joanna Białaczewska. Podobne stanowisko mają rodzice reprezentowani przez radę rodziców.
Jacek Zajączkowski, przewodniczący rady rodziców, przyznaje, że uczennice złamały statut szkoły i powinny ponieść konsekwencje, ale nie chce, żeby były one pokazowe, tym bardziej, że za niecałe trzy miesiące zaczynają się matury.
Nasze stanowisko jest pewnym kompromisem - mówił w środę przed radą pedagogiczną, obawiając się jednocześnie, że kontrowersyjny filmik przysłoni sukcesy uczniów ekonomika, który będzie teraz postrzegany przez pryzmat wulgarnego nagrania. To już potwierdza dyrektor szkoły.
- Na początku w szkole był szum, że jest o nas głośno, ale teraz panuje przygnębienie - mówi.
Znacznie surowiej do sprawy podchodzi Tomasz Trzaskacz, dyrektor piotrkowskiej delegatury kuratorium oświaty w Łodzi. Jego zdaniem, w przypadku wychowawcy nagana to najłagodniejsza z możliwych kar.
- To minimum. Nie kręci się takich rzeczy, żeby potem je „wypikać” - podkreśla i dodaje, że inne szkoły, na kanwie tego przykładu dostaną zalecenia, aby zwracać uwagę na twórczość młodzieży. - Nie rozumiem tłumaczenia, że to robiła firma zewnętrzna, bo to nie był prywatny wygłup u cioci na imieninach. Szkoła powinna zwracać na takie rzeczy uwagę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?