Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schroniska w Łódzkiem. Płacą tysiąc zł za adopcję psa. Chętnych brak

Karolina Wojna
Karolina Wojna
Jakub Pokora
Gmina Wolbórz od stycznia płaci tysiąc złotych mieszkańcom za adopcję psa ze schroniska. Jak dotąd zgłosiła się tylko jedna osoba...

Umowa z mieszkańcem gminy na przekazanie tej kwoty została podpisana dwa dni temu. Wcześniej urzędnicy dwukrotnie kontrolowali miejsce, do którego miał trafić pies zaadoptowany ze schroniska w Bełchatowie. To jeden z warunków wypłaty pieniędzy, które miały być zachętą do przygarnięcia bezdomnych czworonogów złapanych w gminie Wolbórz. Okazało się jednak, że ta kwota zachęciła do adopcji zwierzaka w tym roku tylko jedną osobę.

- Wprowadziliśmy to w tym roku, ale w przyszłym rekompensat nie będziemy wypłacać - mówi Małgorzata Jędrzejczyk, podinspektor ds. ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Wolborzu. Jak dodaje, decyzję o wypłacie pieniędzy za adopcję psów ze schroniska obsługującego gminę, radni podjęli w 2016 r. - chcieli wesprzeć mieszkańców, którzy zdecydują się na wzięcie psa ze schroniska. Warunki wypłaty były dwa - gmina płaci tylko swoim mieszkańcom, i tylko za zwierzę znalezione na terenie gminy. W międzyczasie zmieniło się schronisko, do którego trafiały bezpańskie psy z Wolborza - przetarg wygrało schronisko z Bełchatowa, które prowadzi bardzo dużo adopcji. Jak tłumaczy Jędrzejczyk, okazało się, że mieszkańcy Wolborza mają mały wybór, bo pies, którego chcą przygarnąć niekoniecznie pochodzi z gm. Wolbórz.

**Zobacz też:

Łódzcy działkowicze nie chcą schroniska dla psów koło swoich działek

**

- W przyszłym roku chcemy te pieniądze przeznaczyć na czipowanie psów - dodaje Jędrzejczyk, choć podkreśla, że decyzja nie jest ostateczna.

Kontrole do końca życia

- Średnio się to u nas sprawdza - mówi o wypłacie pieniędzy za adopcję czworonogów w Strykowie Michał Pawlak z tamtejszego urzędu. Jak dodaje, w tym roku, na adopcję psa ze schroniska, mimo sporego wsparcia finansowego, zdecydowały się dwie osoby. Rok wcześniej było to 8 osób, a w 2015 - 9.

Skąd tak małe zainteresowanie? - W poprzednich latach ludzie brali po dwa pieski, np. rodzeństwo szczeniaków - mówi Pawlak i dodaje, że sporym utrudnieniem jest odległość Strykowa od schroniska w Wojtyszkach. - Kiedy ludzie się dowiadują, że muszą jechać 100 km, żeby odebrać psa, to zmieniają decyzję - przyznaje.

W tym roku rewelacji nie ma także w gm. Wola Krzysztoporska, w której w dwóch poprzednich latach 800 zł rekompensaty przekładało się nawet na kilkanaście adopcji rocznie. Tak było w 2014 roku, w kolejnych latach nowy dom, przy wsparciu gminy, znalazło 8 osób w 2015 i kolejne 8 w 2016. W 2017 roku na razie jeden. Gmina liczyła na większe zainteresowanie, ale jednocześnie urzędnicy podkreślają, że nie chcą, aby mieszkańcy liczyli tylko na pieniądze. Stąd liczne kontrole, a nawet wyroki sądowe za nieprzestrzeganie warunków umowy - właściciel może się spodziewać kontroli do końca życia psa. - Traktujemy sprawę bardzo poważnie, a za zaniedbania wobec zwierzęcia sprawa może trafić nawet do sądu. Mamy już dwa takie przypadki - mówi Mariola Toma, kierownik referatu gospodarki komunalnej UG w Woli Krzysztoborskiej . W jednym sąd wymierzył karę grzywny i nakazał zwrot pobranych 800 zł, w drugim - mieszkaniec także musiał zwrócić pieniądze, a ponadto został skazany na 3 miesiące pracy na cele społeczne.

**Czytaj też:

Nowe schronisko w Łodzi będzie mniejsze, niż planowano. Przyjmie około 600 psów

**

Podobne praktyki nie są spotykane w aglomeracji łódzkiej. Normą jest tutaj to, że za adopcję psa się płaci, a nie dostaje pieniądze. Tak jest w pabianickim schronisku, gdzie za zabranie psa trzeba wydać 60 zł. - To i tak ćwierć kwoty, którą wydajemy na przygotowanie zwierzęcia do adopcji. Psy są zaszczepione, wysterylizowane i zaczipowane - mówi Andrzej Lubański, kierownik placówki i dodaje, że w Pabianicach nie ma potrzeby, aby zachęcać ludzi do adopcji pieniędzmi.

Porzucenia w Łodzi
W stolicy województwa łódzkiego w tym roku spadła liczba porzucanych zwierząt.Tak przynajmniej wynika ze statystyk miejskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Marmurowej. Od stycznia do końca czerwca 2017 placówka przyjęła 927 psów, o 117 mniej, niż w pierwszym półroczu 2016 r. To również lepszy wynik, niż ten z 2015 r. Wówczas, w pierwszych sześciu miesiącach roku placówka przyjęła 995 psów. Niestety, spadła również liczba adopcji. W minionym półroczu 2017 r. adoptowano 453 psy, o 94 mniej niż w analogicznym okresie 2016 r. Od stycznia do końca czerwca 2015 r. adoptowano natomiast 635 psy. Grzegorz Kaczmarek, dyrektor schroniska, mniejszą liczbę adopcji tłumaczy jednak remontem drogi w okolicach ul. Marmurowej.

W tym roku odrobinę polepszyła się statystyka dot. kotów.W ostatnich sześciu miesiącach trafiło ich na ul. Marmurową - 339. Dla porównania, od stycznia do czerwca 2016 r. schronisko przyjęło 353 kotów, ale w tym samym okresie 2015 r. - 288. Nieznacznie pogorszyła się natomiast statystyka dot. adopcji. Przez pierwsze pół 2017 r. zabrano z placówki 227 kotów, o 9 mniej niż w analogicznym okresie 2016 r. Od stycznia do końca czerwca 2015 r. adoptowano natomiast 189 tych zwierząt.

Schronisko przyjmuje mniej psów i kotów m.in. dzięki wyspecjalizowanej sekcji Animal Patrolu lokalnej straży miejskiej. Strażnicy, którzy interweniują tylko ws. zwierząt, ciekawą interwencję mieli np. 14 września. AP został wezwany przez policję, aby odebrać psa od zatrzymanego opiekuna. Okazało się, że nie było on jego prawowitym właścicielem i szuka go jego prawdziwa właścicielka. Kobieta odebrała go z posterunku SM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki