Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O krok od tragedii w gminie Kowiesy. Przez fuszerkę wykonawcy prawie doszło do wypadku na torach

Roman Bednarek
Wiadukt nad Centralną Magistralą Kolejową w Nowym Wylezinie (gmina Kowiesy) zbudowano ponad 2 lata temu i do tej pory jest nieczynny

Okoliczni mieszkańcy nie mogą się nadziwić, że nowiutki wiadukt kolejowy już ponad dwa lata czeka na oddanie do użytku, zaś oni - aby przedostać się na drugą stronę Centralnej Magistrali Kolejowej - muszą korzystać z niebezpiecznego przejazdu z rogatkami.

- Niedaleko tego wiaduktu mam działkę i żeby dostać się do niej, muszę jechać w starym miejscu, co jest nie tylko niewygodne, ale i bardzo niebezpieczne. W wakacje ubiegłego roku na tym przejeździe zginął koń, potrącony przez pociąg - denerwuje się pani Barbara z powiatu rawskiego, sąsiadującego z gminą Kowiesy. - Mieszkańcy już się cieszyli, że będą sobie swobodnie i bezpiecznie przejeżdżać na drugą stronę torów, a tu masz babo placek - wzdycha kobieta.

Ale potrącony koń to nie wszystko. W ubiegłym roku na torach omal nie zginął mężczyzna.

Czytaj też:Zamkną stację dializ w Skierniewicach?

- Kontrolowałam gminne inwestycje i byłam świadkiem zdarzenia, które omal nie skończyło się tragedią - relacjonuje Anna Gwardyńska, specjalistka do spraw inwestycji w Urzędzie Gminy Kowiesy. - Na przejazd wjechał traktorem jeden z okolicznych mieszkańców i na torach zgasł mu silnik. Na szczęście odpalił go, dzięki czemu cudem uniknął śmierci, bo kilka sekund później przemknęło pendolino. Wprawdzie traktorzysta nie powinien wjechać na tory, bo był już ostrzegawczy sygnał dźwiękowy, choć zapory nie były jeszcze opuszczone, ale do takiej sytuacji by nie doszło, gdyby wiadukt był czynny i każdy mógł bezpiecznie przejechać na drugą stronę. Do tej pory mam przed oczyma obraz tego, co się wówczas mogło wydarzyć - dodaje Anna Gwardyńska.

Czytaj też:Wydatki na skierniewickie uzdrowisko, którego nie będzie, mogą się jeszcze powiększyć

Dlaczego nowy wiadukt dotychczas jest nieczynny? Miejscowa plotka głosi, że zbudowano zbyt wąską jezdnię na nim, w wyniku czego nie mogą się tam minąć auta i przez to jest zamknięty. Przyczyna jednak tkwi gdzie indziej. Jak się bowiem dowiedzieliśmy w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe, wykonawca inwestycji, czyli firma Strabag, nieprawidłowo zbudował podpory wiaduktu, przez co nie można zakończyć odbiorów prac i oddać obiekt do użytku.

Czytaj też:Radni ze Skierniewic podnieśli sobie diety

- Trwają rozmowy z firmą Strabag na temat usunięcia tej usterki - informuje Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP PLK. - Wykonawca zgadza się z tym, że naprawa jest konieczna i w tej chwili negocjowany jest sposób naprawy. Wiadukt będzie mógł być oddany do eksploatacji po usunięciu wszystkich wad.

Rzecznik nie potrafił określić terminu, w którym sprawa może być zakończona. Anna Gwardyńska z Urzędu Gminy ma nadzieję, że PKP uporają się z odbiorem prac do lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki