Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ucieczka z poprawczaka w Konstantynowie Łódzkim. Policja ściga zbiegów

Jaroslaw Kosmatka
Jaroslaw Kosmatka
Jednego z uciekinierów zatrzymali już policjanci
Jednego z uciekinierów zatrzymali już policjanci Polska Press/archiwum
Trzech nastoletnich przestępców uciekło w poniedziałek przed północą z poprawczaka w Ignacewie. Jednego z nich zatrzymali już policjanci.

W poniedziałek o godz. 23 sypialnie Zakładu Poprawczego i Schroniska dla Nieletnich w Konstantynowie Łódzkim na osiedlu Ignacew opuściło czterech nastolatków. Uzbrojeni w metalowy kosz, drewnianą szafkę i metalową popielnicę ruszyli korytarzem pierwszego piętra w kierunku drzwi prowadzących do klatki schodowej.

Wiedzieli, że po drugiej stronie drzwi czuwa czterech pracowników placówki. Zupełnie się tym nie przejmując, zaczęli wyważać drzwi. Po chwili sforsowali przeszkodę.

- Pracownicy zakładu poprawczego próbowali blokować drzwi pierwszego piętra, ale determinacja i poziom agresji wychowanków były tak duże, że pracownicy placówki oddalili się - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Kolejna przeszkoda czekała na młodych przestępców na parterze. Tu jednak bez problemu metalowym koszem stłukli szybę portierni, zniszczyli drzwi, wyszli z budynku i przeskoczyli metalowe ogrodzenie.

Uciekło dwóch 16-latków (łodzianin i wrocławianin) i 19-latek (łodzianin). Czwarty z buntowników rozmyślił się i został w ośrodku. Uciekinierzy zostali decyzją sądu osadzeni w poprawczaku za wcześniej popełnione przestępstwa: kradzieże, rozboje i narkotyki.

Pracownicy poprawczaka otrząsnęli się, gdy uciekinierów już nie było. Dopiero wtedy zadzwonili do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Informacja została przekazana policji, która ogłosiła alarm. Funkcjonariusze w całym województwie otrzymali komunikat o ucieczce wraz z rysopisami zbiegów.

- Policjanci z Konstantynowa, Pabianic i Tuszyna wspierani przez kolegów z Łodzi i Zgierza rozpoczęli poszukiwania zbiegów. Na miejsce zostały wysłane również psy tropiące z przewodnikami - mówi kom. Joanna Szczęsna, oficer prasowy KPP w Pabianicach.

Jeden z psów podjął trop i doprowadził policjantów do pobliskiego lasu. Funkcjonariusze przeczesywali las metr po metrze. Bezskutecznie.

Młodzi przestępcy pieszo dostali się do drogi krajowej z Konstantynowa do Aleksandrowa Łódzkiego. Probowali autostopem uciec jak najdalej.

- Zauważył ich kierowca busa, którego zdziwiło zachowanie młodych mężczyzn. Po informacji od kierowcy skierowano w ten rejon dodatkowe patrole - mówi asp. sztab. Aneta Sobieraj z KWP w Łodzi.

Najszybciej na miejscu byli policjanci z drogówki. Dogonili i zatrzymali 19-letniego zbiega na łódzkim Złotnie. Wrócił już do ośrodka w Ignacewie. Trwają poszukiwania dwóch pozostałych zbiegów, ale policjanci zapewniają, że ich zatrzymanie jest tylko kwestią czasu.

Wczoraj w trybie pilnym z urlopu wrócił dyrektor poprawczaka w Ignacewie, ale odmówił komentowania całej sytuacji. Wypowiedziało się natomiast Ministerstwo Sprawiedliwości, któremu placówka podlega bezpośrednio.

- Z polecenia wiceministra Michała Wosia na miejscu wydarzenia obecny jest dyrektor Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich, który wyjaśnia okoliczności ucieczki - powiedziała nam Wioletta Olszewska z resortu sprawiedliwości. - Wszczęto postępowanie wyjaśniające.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Pabianicach. 19-latek może odpowiadać jak dorosły. Pozostali uciekinierzy nie ukończyli 17. roku życia, więc w ich sprawie decyzje podejmie sąd dla nieletnich.

- Prawdopodobnie 19-latek odpowie za ucieczkę i uszkodzenia mienia. Grozi mu do 5 lat po-zbawienia wolności. Zbadania wymaga także prawidłowość działania pracowników zakładu poprawczego - mówi Krzysztof Kopania.

Okiem eksperta

Tam konieczne są zmiany kadrowe
Jeśli agresywni osadzeni zdecydowali się na ucieczkę z ośrodka, a pracownicy zeszli im z drogi, to oznacza, że w Ignacewie zachwiane są relacje między pracownikami a przebywającymi tam młodymi ludźmi. Trzeba sensownego, zewnętrznego zespołu, który zidentyfikuje problemy wychowawcze w tym ośrodku. Nieuniknione są decyzje kadrowe i programowe, ale najpierw trzeba przeprowadzić dokładną analizę sytuacji w placówce. Niedobrze by było, gdyby wszyscy uznali, że nic się nie stało i nikt nie wyciągnął wniosków z tego zdarzenia. Jeśli się tego nie zrobi, to może się za chwilę okazać, że do podobnych sytuacji będzie dochodzić w innych tego typu zakładach. Problem może się oczywiście brać też z systemu zarządzania ośrodkiem, a nawet ze zmiany systemu nadzoru nad poprawczakami. W pierwszej kolejności trzeba jednak zwiększyć kontakt wychowawców i wychowanków, którzy nie uciekli. Da to szansę na ujawnienie problemów. Nie można chować głowy w piasek. Powodem ucieczki na pewno były relacje międzyludzkie, jednak niekompetencja pracowników ośrodka zdaje się niesamowita. Możliwe, że uciekinierzy sami wrócą, gdy się zorientują, że nie mają dokąd zbiec.
dr Paweł Moczydłowski

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki