MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Widmo alergii powróciło do Arturówka

Matylda Witkowska
Grzegorz Gałasiński
Ani miliony wydane na remont, ani nowatorskie technologie nie zwalczyły tajemniczej substancji, wywołującej alergie w stawach w Arturówku.

Prawie 5 mln zł, kilka lat badań naukowych i nowatorskie pomysły, zastosowane w Arturówku, miały uczynić z niego najczystszy i przyjazny kąpiącym się akwen w Łodzi. Rok temu naukowcy z zarządzającym nim MOSiR odtrąbili sukces.

Tymczasem w tym sezonie już w połowie lipca kąpielisko zamknięto z powodu powtarzających się reakcji uczuleniowych. Co poszło nie tak?

Sposoby na zanieczyszczenia

O tym, że kąpiel w stawach w Arturówku może się skończyć wysypką, mówi się w Łodzi od lat. Nie przeszkadzało to tłumom chętnych szukać tam ochłody. Jeśli akurat zbiornik nie był zamknięty z powodu zakwitu sinic.
Zlikwidować miał to przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Łódzkiego projekt ekohydrologicznej rekultywacji Arturówka, którego całkowity koszt wyniósł 1,24 mln euro, czyli około 5 mln zł. Zasadnicza część tej kwoty pochodziła z funduszy unijnych (program Life+) oraz dotacji Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gos-podarki Wodnej.

Przez pięć lat biolodzy z UŁ testowali i wdrażali naturalne sposoby oczyszczania wody, które - niemal niewidoczne dla oka - miały zmniejszyć ilość zanieczyszczeń, stanowiących pożywkę dla rozwoju sinic. Zbudowano m.in. kamienne instalacje, które wychwytują wpływające zanieczyszczenia, przebudowano fragment rzeki Bzury, zbudowano nawet pływającą wyspę ze specjalnymi roślinami, które pochłaniają szkodliwe substancje i stanowią schronienie dla zooplanktonu.

Prace zakończyły się w 2013 roku i odtrąbiono sukces. Liczba związków azotu i fosforu w stawie drastycznie spadła, kąpielisko działało przez cały sezon bez żadnej przerwy. Sukces trwał do lipca tego roku, gdy widmo wysypek powróciło.

Tylko w lipcu na telefon alarmowy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi zgłoszono blisko 20 przypadków wystąpienia reakcji alergicznych u osób kąpiących się w stawie w Arturówku. Typowe objawy to: zaczerwienienie skóry, świąd i wysypka. Dlatego 21 lipca inspekcja zamknęła kąpielisko.

Jednak równie szybko je otworzyła. Okazało się, że woda spełnia wszystkie warunki, jakich wymaga od miejsca wykorzystywanego do kąpieli polskie prawo. Dodatkowo przeprowadzono analizę mikrobiologiczną, która wykluczyła obecność sinic. Inspekcja sanitarna, otwierając kąpielisko, ostrzegła jednak przed możliwymi reakcjami alergicznymi i zaleciła ostrożność w korzystaniu z akwenu.
Na tropie alergenu

Czy w takiej sytuacji władowanie ogromnych pieniędzy w Arturówek było sensowne? Doktor Tomasz Jurczak z Katedry Ekologii Stosowanej UŁ, który pracował przy projekcie, podkreśla, że sukces został osiągnięty. Celem prac było bowiem zlikwidowanie zakwitów sinic.

- To się udało. Zmniejszyliśmy dopływ zanieczyszczeń. Do wody wpływa o 60 - 70 procent mniej związków azotu i fosforu. Od dwóch lat sinice nie zakwitły - mówi naukowiec.

Jak podkreśla doktor Jurczak, kwitnące sinice produkują groźne dla człowieka toksyczne substancje, które w skrajnych przypadkach mogą doprowadzić nawet do śmierci. Jednak uczulać mogą nawet bezpieczne substancje.

- Tak jest na przykład z mlekiem. Większości ludzi ono nie szkodzi, ale są tacy, u których wywołuje alergie - mówi biolog.
Pracownicy katedry, choć specjalizują się w zwalczaniu sinic, mogliby spróbować usunąć alergizującą substancję, ale… musieliby wiedzieć, co wywołuje te alergie. Tymczasem zbadanie alergików i określenie, co wywołało objawy choroby, to zadanie dla lekarzy, a nie biologów. Z tego samego względu z tajemniczym alergenem nie będzie walczyć MOSiR. Organizatorom kąpieliska wystarczy, że w wodzie nie ma niebezpiecznych substancji.

Inspekcja sanitarna, która bada jakość wody, nie może w tym pomóc, bo… zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia podczas badania wody w kąpieliskach nie oznacza się alergenów. Łodzianom, planującym kąpiel w stawie na Arturówku, zostaje więc nadzieja, że alergikami nie są. Choć mając do wyboru kąpielisko z sinicami i alergenami albo tylko z alergenami, lepiej mieć to drugie.
Nowe inwestycje

Metody, wypracowane w Arturówku, na początku września mają być zastosowane na Stawach Jana. Kosztem 1,3 mln zł wprowadzone mają być proste, lecz skuteczne rozwiązania, takie jak likwidacja pryszniców odprowadzających do wody związki fosforu, budowa osadnika przy wlocie Olechówki oraz posadzenie w wodzie roślin, wychwytujących zanieczyszczenia.

W dalszej przyszłości biolodzy z UŁ chcą się zabrać do Stawów Stefańskiego. Zbiornik ten jest najczęściej zamykany dla kąpiących się z powodu złego stanu rzeki Gadki. Żeby ją oczyścić, trzeba przeprowadzić prace na terenie kilku gmin. - Tworzona jest strategia oczyszczania zbiornika, działania muszą być przeprowadzone wraz z gminami Rzgów i Ksawerów - tłumaczy Radosław Podogrocki, dyrektor MOSiR. Koszt i termin prac nie są jednak znane.

Czy jednak takie działania mają sens? Tak, a być może nawet większy niż w przypadku Arturówka, bo - jak podkreśla inspekcja sanitarna - po kąpieli w Stawach Jana i Stawach Stefańskiego podobnych reakcji alergicznych nigdy nie stwierdzono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki