Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzę Łódź: Pielęgnujmy zdolność pamiętania FELIETON

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
pawel dubiel / polska press
Coraz więcej zniczy niemal każdy z nas ma do zapalenia podczas rozpoczynającego listopad święta wspominania.

Nie dlatego, by przeciwstawiać się apelom ekologów o ograniczenie naszych form podkreślania na cmentarzach pamięci o zmarłych (co ma się kończyć tonami nienadających się do recyklingu odpadów - w sumie, jakież to symboliczne), ale liczba osób, które były z nami, a teraz są już po tamtej stronie, niewdzięcznie się zwiększa. Bolą szczególnie myśli o braku tych najbliższych, po odejściu których nic już nigdy nie będzie takie, jak było, a o niezmiennie odczuwanej stracie z nimi związanej tak trudno nadal mówić. Rozmawiamy za to z przejęciem i niedowierzaniem o umieraniu tych, których wszyscy znaliśmy, a których lubiliśmy, ceniliśmy lub po prostu cieszyliśmy się ich talentem. Każde dwanaście miesięcy pomiędzy dniami Wszystkich Świętych opatrzone jest wieloma takimi nazwiskami.

Ostatni rok to m.in. Tomasz Wójtowicz, Franciszek Pieczka, Krzysiek Szmigiero, Edward Hulewicz, Natalia LL, Olivia Newton-John, Janusz Kupcewicz, Jean-Louis Trintignant, Bo Hopkins, Andy Fletcher, Vangelis, Ignacy Gogolewski, Jerzy Trela, Klaus Schulze, Erwina Ryś-Ferens, Andrzej Korzyński, Halina Winiarska, Jacek „Budyń” Szymkiewicz, Jack Higgins, William Hurt, Tadeusz Borowski, Jan Hryniak, Witold Paszt, Daniel Passent, Roman Kostrzewski, Zbigniew Namysłowski, Maria Nurowska, Jarosław Marek Rymkiewicz, Monica Vitti, Barbara Krafftówna, Meat Loaf, Sidney Poitier, Andrzej Nowak, Desmond Tutu, Stanisław Dyzbardis, Tadeusz Ross, Sylwester Chęciński, Kamil Durczok oraz królowa Elżbieta II. Część tylko nazwisk, a przecież dużo, jak zawsze o każde życie za dużo.

I choć w fit przestrzeni publicznej umieranie i śmierć wypchnęliśmy na margines, zamieniając je co najwyżej w zestaw liczb w programach informacyjnych, zdolność pamiętania jest jedną z ostatnich, która czyni nas jeszcze ludźmi wartymi zabiegania o nasze istnienie, tworzy istotne połączenia. Zrywane ostatecznie w imię źle pojmowanej wygody. W niektórych państwach cywilizowanego przecież, tak zwanego zachodniego świata i krajach tak bez pamięci pragnących do tego kręgu należeć opisywane są już liczne historie, jak to „rodziny” decydując się na kremację zmarłych ze swego kręgu zapominają potem odebrać prochy. Oto po śmierci okazali się porzuconymi już za życia. Wraz z nimi uleci w niepotrzebność resztka tego co nieprzyziemne. Naprawdę nie róbmy tego sobie.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki