Widzę Łódź: Świetlny weekend oby bez deszczu FELIETON

Prognozy pogody (które, jak wiadomo, bywają zwodnicze), jak i aura za oknem (która, co też jest znane, potrafi zmienić się w mgnieniu oka) wskazują na to, że festiwalowy weekend będzie w Łodzi ciepły, przyjazny i bezdeszczowy. Oby! Festiwalowi i jego gościom się to należy. Co prawda łodzianie, przy okazji imprez zorganizowanych podczas hucznych obchodów Urodzin Łodzi pokazali, że potrafią dobrze bawić się i w strugach ulewy, ale współuczestnictwa w podziwianiu urody rozświetlonego miasta deszcze niespokojne tym razem mogłyby nie zakłócać ani jednego dnia. Festiwal Światła to impreza ludyczna (co nie musi się wszystkim podobać, ale jest potrzebne), doskonały produkt promocyjno-turystyczny (i w tej kategorii należy go rozpatrywać i pozostawić, bez lansowania wśród odbiorców przekonania, że uczestniczą w wydarzeniu sztuki wysokiej, co w następstwie będzie wykorzystywane jako alibi na resztę roku podczas dyskusji o konieczności kontaktu z kulturą), opakowany przez organizatorów może nieco zbyt górnolotnymi zdaniami i umieszczony w finale września, bo jeszcze pogoda przyjazna, a już wcześniej zapada zmrok, jest jednym z bardzo nielicznych zdarzeń w naszym mieście gromadzącym tak liczną publiczność z całego kraju. Jak to światło w ciemności, ma w sobie pociągającą atmosferę tajemniczości i nadziei. Obciążony w tym roku przedwyborczym czasem, który zamęczył już chyba wszystkich wrażliwych, jest ostatnim na razie wspólnotowym spotkaniem w Łodzi. Niech więc nie pada.