MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Widzew to miłość, a nie bezduszna spółka

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Szanuj sponsora swego, bo możesz mieć gorszego, albo nie daj Bóg - w ogóle nie będziesz go miał. Jak taka teza pasuje do sytuacji w Widzewie? Czy Sylwester Cacek jest dobrym sponsorem?

Pieniądze ma, kontakty i znajomości także, jest inteligenty, obyty w świecie, mieszka w Szwajcarii, mieć będzie nowoczesny stadion. Nie ma tylko jednego - wyników. A w sporcie liczy się akurat wynik, a w mniejszym stopniu to, gdzie mieszka dany sponsor.

Sylwester Cacek zachowuje się w sporcie tak, jak autor tego felietonu zachowywałby się w biznesie. Dajmy na to, że mam kilka spółek, które są notowane na giełdach. Ale dla mnie wszystko jedno, czy to jest WIG 20, Wall Street, czy może London Stock Exchange. Jedna bezduszna spółka przynosi zyski, inna straty. Ale wciąż mam furę pieniędzy...

Sylwester Cacek chyba tak samo traktuje biznes o nazwie Widzew. Oj tam, oj tam - myśli sobie nieraz. Pierwsza liga czy druga, jakie to ma znaczenie? Ta spółka przynosi straty, inna zyski. Taki mamy biznes.

Sponsor Sylwester Cacek tylko nie rozumie tych kibiców Widzewa, którzy o giełdzie nie mają pojęcia, ale wiedzą doskonale i czują, co to jest pierwsza czy też druga liga. Gdyby wśród jego doradców byli prawdziwi kibice, tacy z krwi i kości, może wytłumaczyliby sponsorowi, że Widzewowi nie przystoi taka degradacja. Mogą upadać spółki giełdowe, ale nie sportowe, które mają taką bogatą tradycję i w których swoje uczucia ulokowały setki tysięcy kibiców. Pewnie mało kto zakochany jest spółce Sphinx z o.o., natomiast wielu ma serce w kształcie emblematu Widzewa.

Według listy Wprost w 2013 roku Sylwester Cacek zajął 72. miejsce na liście najbogatszych Polaków z majątkiem około 373 mln zł. Dziesięć milionów przeznaczmy na Widzew i wracamy tam, gdzie nasze miejsce.

Ze sponsorami w Łodzi od czasu upadku legendarnych Zakładów Przemysłu Bawełnianego Poltex im. Juliana Marchlewskiego (ależ był piękny neon przy zbiegu Zachodniej i Drewnowskiej, czyli tam, gdzie dziś kwitnie Manufaktura) przeżywaliśmy wzloty i upadki. Pierwszym nowoczesnym sponsorem piłkarzy ŁKS był Antoni Ptak, a drużyna zmieniła nazwę z ŁKS na ŁKS Ptak. I to pochwalam. Ja mogę się nazywać PGE-Kuczmera, byleby co miesiąc na konteczko okrągła sumeczka, no wiecie... wpływała.

Później były próby nazywania drużyny z al. Unii Gosso ŁKS, ale Daniel Goszczyński, poczciwy biznesmen nie miał takiego przebicia. Jak był sponsorem Grzegorz Klejman nie wchodził w grę żaden sponsor pojawiający się w nazwie.

Nawet Legia miała przez moment w nazwie Daewoo-FSO. Widzew zaś uniknął takich zmian w nazwie, choć JAG Andrzeja Grajewskiego, czy Cin Cin Andrzeja Pawelca mogło dołączyć do nazwy dzielnicy w nazwie klubu.

Była w naszej piłce Amica Wronki, Groclin Grodzisk, teraz na pierwszy plan wybija się Drutex i Bruk-Bet. Na szczęście nie funkcjonuje już w piłce Ekolog Mataśka Szewczyk Wojsławice. Sponsor ma prawo do takich zmian. W Widzewie nie zmienia się ani nazwa, ani wyniki. Znów 0:3!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki