MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Widzew zremisował z Pogonią Szczecin 1:1 [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
Piłkarze Widzewa nie zachwycili swoją grą, ale ze Szczecina nie wrócili z pustymi rękami. Z remisu 1:1 łódzki zespół z pewnością może być zadowolony, bo przez większą część meczu przewagę mieli piłkarze Pogoni.

W poniedziałek widzewiacy wygrali z Polonią Warszawa 3:2, ale trener Radosław Mroczkowski nie tracił dystansu z rzeczywistością, bo widział, że gra jego drużyny wciąż nie była dobra. Kto wie zresztą, czy łodzianie pokonaliby warszawski zespół, gdyby nie fakt, że sędzia dał się nabrać Mariuszowi Stępińskiemu i podyktował jedenastkę.

Mimo wygranego spotkania w poniedziałek, szkoleniowiec zdecydował się na jedną zmianę i Krystiana Nowaka zastąpił Radosławem Bartoszewiczem. Pozostałych dziesięciu piłkarzy znów znalazło się w wyjściowej jedenastce, ale życzenia Mroczkowskiego - lepszej gry - nie spełnili. A Bartoszewicz już po czterdziestu pięciu minutach został w szatni, bo Mroczkowski zdecydował, że po przerwie zastąpi go Sebastian Dudek.

Bartoszewicz wcześniej zdążył obejrzeć czwartą w tym sezonie żółtą kartkę, przez co nie będzie mógł zagrać za tydzień z Piastem Gliwice. Po przerwie w Szczecinie czwarty żółty kartonik zobaczył także Hachem Abbes i on również nie wystąpi w piątek.

W pierwszej połowie spotkania w Szczecinie kibice musieli walczyć z sennością. Niby przewagę miała Pogoń, niby Widzew, głównie za sprawą swojego najlepszego ofensywnego piłkarza Bartłomieja Pawłowskiego, starał się kontratakować, ale sytuacji bramkowych zbyt wiele z tego nie było. Kilka strzałów z dystansu szczecińskiej drużyny, obronionych przez Macieja Mielcarza, na kibicach Widzewa nie mogło robić wrażenia. Jeśli już, to bliżej gola był Widzew, ale na początku meczu Thomas Phibel nie potrafił wykorzystać świetnego dośrodkowania Marcina Kaczmarka z rzutu wolnego.

Wprowadzając w przerwie Dudka Mroczkowski pewnie chciał, by jego zespół grał bardziej ofensywnie. Po dziesięciu minutach było już jednak 1:0 dla Portowców, bo karnego wykorzystał Edi Andradina. Wcześniej w polu karnym starli się Denis Kramar z Adamem Frączczakiem. Obrońca Widzewa był spóźniony i zahaczył ofensywnie grającego prawego obrońcę Pogoni.

Kramar dostał jednak od losu okazję, by się zrehabilitować i zrobił to w stu procentach. W 77. minucie świetnie dośrodkował do Mariusza Stępińskiego, który uciekł środkowym obrońcom Pogoni i z bliska pokonał Radosława Janukiewicza. Dla Stępińskiego nie była to pierwsza dobra sytuacja bramkowa w drugiej połowie, bo kilka chwil wcześniej po błędzie Przemysława Pietruszki wyszedł sam na sam z Janukiewiczem, ale wtedy przegrał ten pojedynek.

Trener Pogoni Dariusz Wdowczyk, który od powrotu na trenerską ławkę nie zdobył do w piątek choćby punktu, wściekał się na swoich piłkarzy, którzy, im bliżej było końca meczu, tym popełniali więcej błędów. Wydaje się, że to prędzej widzewiacy mogliby odczuwać zmęczenie, bo przecież z Polonią grali w poniedziałek, ale fizycznie łódzki zespół w końcówce dominował. Szkoda, że widzewiacy tego nie wykorzystali, bo śmiało mogli wygrać w Szczecinie i zrewanżować się Pogoni za jesienną porażkę przy al. Piłsudskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki