Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więcej niż symbol. ŁKS - najstarszy łódzki klub obchodzi 115. urodziny

Redakcja
Kibice ŁKS z dumą prezentują barwy swojego ukochanego klubu
Kibice ŁKS z dumą prezentują barwy swojego ukochanego klubu Fot. Grzegorz Gałasiński
Piłka nożna. Bogata historia piłkarskiego ŁKS, którą dziś przypomnimy, jest czymś więcej niż tylko zbiorem doświadczeń składającym się na jeden z najważniejszych symboli miasta. Żeby się o tym przekonać, wystarczy przyjść na najbliższy mecz.

ŁKS powstał w 1908 roku, ale znaczącą siłą w mieście stał się cztery lata później, gdy otrzymał do zagospodarowania plac przy ul. Srebrzyńskiej. To dzięki niemu zyskał popularność wśród łodzian jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej i co równie ważne, przestał się tułać po placach i boiskach innych klubów. Efekty pracy pionierów przyszły bardzo szybko.
Pod względem organizacyjnym i sportowym klub szybko dystansował konkurencję i jeszcze w tymże 1912 roku cieszył się ze swojego pierwszego w historii triumfu (Puchar Smitha i Gilchrista za zwycięstwo w rozgrywkach Lodzer Fussball Verband). Co znamienne, już wtedy dało się zauważyć to, jak mocno ŁKS zakorzenił się w łódzkiej rzeczywistości.
Klub dysponował bazą, chętnie zresztą udostępnianą młodzieży z pobliskich szkół, a i organizował, co nie było wówczas powszechną praktyką, lekcje gimnastyki, zachęcając w ten sposób młodych łodzian do zainteresowania się sportem oraz losami polskiego stowarzyszenia. I tak jak dzisiaj ŁKS współpracuje ze szkołami w ramach akcji „WF z ŁKS-em”, tak wtedy współpraca z Gimnazjum Polskim (dzisiejsze I LO im. Mikołaja Kopernika) i Gimnazjum Zgromadzenia Kupców z ulicy Dzielnej, pozwoliła dokooptować do drużyny najzdolniejszych chłopców.

Współzałożyciel ligi klubem wszystkich łodzian

A nade wszystko wyróżniała ŁKS na tle konkurencji swego rodzaju elitarność, bo to ona, jak słusznie zauważył Jacek Strzałkowski, z jednej strony koncentrowała uwagę tak zwanej inteligencji pracującej, a z drugiej aktywizowała środowisko robotnicze zamieszkujące famuły przy ulicy Ogrodowej.
Założyciele klubu podkreślili już w pierwszym statucie, że członkiem ŁKS może być przecież każdy, bez względu na wyznanie i narodowość. Twórcami i członkami ŁKS w pierwszym okresie istnienia klubu zostali więc Polacy, a także zasymilowane z polskim społeczeństwem i polską kulturą osoby pochodzenia niemieckiego czy żydowskiego. Byli nimi fabrykanci, kupcy, przedstawiciele inteligencji pracującej i wolnych zawodów, a i osoby wywodzące się z tzw. niższej klasy średniej.

Dwudziestolecie międzywojenne ugruntowało pozycję ŁKS nie tyle już nawet na własnym podwórku, gdzie na dłuższą metę żaden z klubów nie mógł z nim rywalizować, ile przede wszystkim w całym kraju. Klub został jednym ze współzałożycieli ligi polskiej (czyli tego, co dziś nazywamy ekstraklasą) i wystąpił we wszystkich przed wojną ukończonych rozgrywkach najwyższej klasy rozgrywkowej. Wtedy też narodzili się na boisku pierwsi idole łódzkiej publiczności - Wawrzyniec Cyl, Władysław Karasiak, Władysław Król i Antoni Gałecki, czyli uczestnik pierwszego w historii meczu reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w piłce nożnej (słynny mecz z Brazylią w 1938 roku). Co godne uwagi, ŁKS mógł się w tym okresie pochwalić czołową frekwencją w kraju, chociaż bilety na mecz łódzkiej drużyny (w latach 30. średnio 1,54 zł) należały wówczas do najdroższych.

Po drugiej wojnie światowej ŁKS stał się natomiast dla miasta i przede wszystkim jego mieszkańców swego rodzaju odskocznią od smutnej rzeczywistości PRL-u; dodajmy, że na przekór komunistycznym ideologom, którzy z początku sugerowali, że „klub z mieszczańską, a w istocie burżuazyjną przeszłością nie musi być wzorem dla młodzieży robotniczej Łodzi” („100 lat ŁKS”). Wkrótce jednak i oni dali za wygraną. ŁKS okazał się dla łodzian zbyt ważny, chociaż droga na szczyt nie była prosta.
W 1954 roku ŁKS wrócił po rocznej banicji do piłkarskiej elity i stworzona przez Władysława Króla drużyna jako beniaminek zdobyła wicemistrzostwo Polski. Potem, tj. w 1957 roku, w meczu z Górnikiem w Zabrzu narodzili się „Rycerze Wiosny” (grający przez większą część meczu w osłabieniu łodzianie pokonali faworyta aż 5:1), drużyna Władysława Króla sięgnęła po krajowy puchar i w końcu także po pierwsze dla Łodzi mistrzostwo Polski (1958).

Łodzią owładnęło szaleństwo

Na Piotrkowskiej, przed kawiarnią „Ziemiańska”, jak pisały ówczesne gazety: „w tramwajach, na ulicach, zakładach pracy, a nawet w rodzinnych kółkach”, wszyscy w kółko mówili tylko o Królu, Stanisławie Baranie, Władysławie Soporku, Wiesławie Jańczyku czy Leszku Jezierskim. Pewien fryzjer z ul. Więckowskiego zobowiązał się na przykład, że przez cały rok golić i strzyc będzie piłkarzy za darmo i takich dowodów przywiązania do ŁKS pojawiło się wtedy bez liku.
Na mecze „Rycerzy Wiosny” przychodziło na stadion w al. Unii 2 po 30 tys. widzów i nie inaczej było później, zwłaszcza w latach 70. i na początku 80., czyli w złotym okresie polskiego futbolu, łączonym z postacią selekcjonera reprezentacji Polski Kazimierza Górskiego (swoją drogą pracował i w ŁKS-ie w roli trenera koordynatora).

W międzyczasie było Wembley (0:0 z Anglią w el. MŚ), kapitalny mecz ełkaesiaków - Mirosława Bulzackiego i przede wszystkim bramkarza Jana Tomaszewskiego, wreszcie i trzecie miejsce Polaków na mundialu w RFN i Hiszpanii (jedną z największych gwiazd tego pierwszego turnieju okazał się golkiper ŁKS-u, a jedną z czołowych postaci w kadrze Antoniego Piechniczka w MŚ 1982 - ełkaesiak Marek Dziuba, uznawany za najwybitniejszego piłkarza urodzonego w Łodzi).

Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie miał ŁKS w składzie tylu reprezentantów Polski - byłych, aktualnych lub przyszłych; kadry seniorskiej i drużyn juniorskich. Oprócz tercetu medalistów MŚ byli przecież m.in. Grzegorz Ostalczyk, Marian Galant, Ryszard Polak, Andrzej Milczarski, Henryk Miłoszewicz, Andrzej Drozdowski, czy uwielbiani przez łódzkich kibiców Jerzy Sadek (najskuteczniejszy ligowiec w barwach ŁKS-u) i Stanisław Terlecki.

Generacja wybitnych piłkarzy nie dała co prawda klubowi medali mistrzostw Polski, ale zrekompensowała to z nawiązką następna, jak na ironię losu ta, na którą niewielu liczyło. W latach 90. ŁKS znów znalazł się na szczycie, trzykrotnie włączając się do walki o mistrzostwo Polski i raz - w 1998 roku - wygrywając tę rywalizację pod wodzą trenerów Marka Dziuby i Ryszarda Polaka. Marek Chojnacki, Witold Bendkowski, Tomasz Kłos, Grzegorz Krysiak, Tomasz Wieszczycki, Tomasz Cebula, Mirosław Trzeciak i Marek Saganowski nie schodzili z ust łódzkich kibiców w latach 90., grali i efektownie, i efektywnie, czego owocem były mecze ŁKS w europejskich pucharach z FC Porto, Manchesterem United i AS Monaco.

ŁKS najbardziej utytułowanym klubem miasta

Oczywiście nie należy zapominać o innych sekcjach ŁKS. Łódzki Klub Sportowy z 67. drużynowymi medalami mistrzostw Polski jest przecież najbardziej utytułowanym klubem naszego miasta, a należy pamiętać i o wielu medalach zdobytych przez sportowców spod znaku przeplatanki święcących triumfy w sportach indywidualnych.
Dziś, po latach zawirowań i kryzysów, piłkarski ŁKS znów rywalizuje z najlepszymi, swoje mecze w PKO BP Ekstraklasie rozgrywa na nowoczesnym stadionie Króla (al. Unii 2), stale rośnie w siłę i w 115. urodziny może z nadzieją patrzeć w przyszłość. I chociaż bogata historia, dzięki której najstarszy łódzki klub zajął stałe miejsce w panteonie najważniejszych symboli miasta jest dla ełkaesiaków nadal istotna, jeszcze ważniejsza dla kolejnych pokoleń łodzian, które całymi rodzinami dopingują „Rycerzy Wiosny”, są autentyczne emocje, czyli coś czego nie sposób podrobić i czego nie sposób zastąpić.
W niedzielę (20 sierpnia) ŁKS zagra na stadionie Króla z Pogonią Szczecin w ramach 5. kolejki PKO BP Ekstraklasy (początek o godz. 15), więc warto przekonać się o tym osobiście.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki