MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielkanoc 2022 przynosi nam optymizm. Bo jeśli skończyła się pandemia, to wojna też się kiedyś skończy PUBLICYSTYKA

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Tegoroczne święta przynoszą nadzieję, że złe czasy miną. Bo skoro skończyła się pandemia, to skończy się też i wojna. A z trudnych doświadczeń znów wyjdziemy silniejsi. "Po czasach ciemnych przychodzą czasy jasne" - mówią dziś łodzianie. Doceniają, że mogą spotkać się z bliskimi, pójść do kościoła czy do restauracji. CZYTAJ DALEJ>>>>.
Tegoroczne święta przynoszą nadzieję, że złe czasy miną. Bo skoro skończyła się pandemia, to skończy się też i wojna. A z trudnych doświadczeń znów wyjdziemy silniejsi. "Po czasach ciemnych przychodzą czasy jasne" - mówią dziś łodzianie. Doceniają, że mogą spotkać się z bliskimi, pójść do kościoła czy do restauracji. CZYTAJ DALEJ>>>>. Grzegorz Gałasiński
Tegoroczne święta przynoszą nadzieję, że złe czasy miną. Bo skoro skończyła się pandemia, to skończy się też i wojna. A z trudnych doświadczeń znów wyjdziemy silniejsi. "Po czasach ciemnych przychodzą czasy jasne" - mówią dziś łodzianie. Doceniają, że mogą spotkać się z bliskimi, pójść do kościoła czy do restauracji.

Po pandemii przyszła wojna. To kolejny rok z problemami

Ta wiosna miała już być inna. Bez pandemicznych obostrzeń, z rodzinnym świętowaniem Wielkanocy i beztroską. Tymczasem wojna znów zburzyła nasze poczucie bezpieczeństwa. Ale w te święta optymizmu jest więcej niż w ubiegłych latach. Bo nauczyliśmy się dostrzegać to, co dobre.

Pan Krzysztof Leszka z Łodzi cieszy się, bo po raz pierwszy od trzech lat pojedzie do rodziców na Wielkanoc. Dwa lata temu wybuchła pandemia i świąt właściwie nie było.

- Natomiast rok temu rodzice czekali już na szczepienia, nie chciałem na ostatniej prostej przywieźć im koronawirusa i przełożyłem wizytę o kilka tygodni. Teraz wszyscy jesteśmy zaszczepieni, mogę jechać – mówi.

W parafiach Łodzi znów normalna Wielkanoc

Radość w sercach na myśl o pierwszej od dawna normalnej Wielkanocy mają też łódzcy księża. Dwa lata temu w świątyniach mogło być najwyżej pięć osób, a święcenie pokarmów praktycznie odwołano. Rok temu wciąż obowiązywały limity, a wielu wiernych wciąż bało się spotkać w tłumie.

W tym roku jest normalnie. Ks. Wiesław Kamiński, proboszcz parafii św. Piotra i Pawła w Łodzi już w Niedzielę Palmową zauważył, że wiernych na mszach św. jest prawie tylu, co przed pandemią.

- Zabrakło tych, którzy umarli, oraz tych, którzy z pewnych względów odzwyczaili się od kościoła – przyznaje proboszcz.

Jednak nawet i w tej sytuacji Wielkanoc daje powody do radości. Parafia mogła wrócić do swoich zwyczajów: w Wielki Czwartek po liturgii wierni podzielili się chlebem, zabierając go też do domów, by podkreślić łączność z parafią. A w świąteczną niedzielę po rezurekcji proboszcz będzie serwował ugotowany własnoręcznie żurek z białą kiełbasą i jajkiem.

- Będzie około 300 - 400 porcji, starczy dla wszystkich, którzy przyjdą na rezurekcję – cieszy się ks. Kamiński.

Jego zdaniem pandemia wiele w nas zmieniła.

- Nauczyliśmy się doceniać to, co było dla nas normalnością, że możemy się spotkać i wspólnie modlić – mówi proboszcz.

Planowanie wycieczek. To dla wielu łodzian znów dostępna przyjemność

Wielu łodzian bardziej docenia znów dostępne przyjemności. Justyna Tomaszewska, przewodniczka po Łodzi i rzeczniczka prasowa Centrum Dialogu im. Marka Edelmana przed pandemią raz na miesiące starała się wyruszyć na kilkudniowy zagraniczny city-break. To nadwało rytm jej życiu. W czasie całej pandemii udało się jej wyjechać tylko raz.

Ale tej wiosny zdążyła już być w Barcelonie i w Berlinie. Teraz planuje kolejne wyjazdy, nie boi się obostrzeń i utraty biletów.

- Już się czuję przypływ wielki nadziei i radości, że wraca normalność – mówi. Lubię podróżować po miastach i podglądać jak ludzie tam żyją i spędzają czas. Marzyć, że tak kiedyś będzie w Łodzi. Odpoczywam psychicznie, a przy okazji łapię trochę słońca – wylicza.

Optymizm czuje też zawodowo. Tuż przed pandemią, w lutym 2020 r. Tomaszewska założyła własną firmę przewodnicką Just Lodz. Był to najgorszy możliwy termin i przeżyła ciężkie chwile. Tej wiosny jednak w Łodzi znów są turyści.

- Od dwóch tygodni mam bardzo dużo zapytań o wycieczki, zarówno od indywidualnych turystów jak i od grup. Widać, że życie wraca - mówi przewodniczka.

Nie wszystkie branże już wróciły do formy po lockdownach

W innych branżach optymizm jest umiarkowany. Remigiusz Mielczarek, łódzki muzyk i konferansjer festiwalu Summer Dying Loud w Aleksandrowie Łódzkim w tym roku znów ma poprowadzić trzydniowy festiwal muzyki ciężkiej. To impreza przełożona jeszcze z 2020 r. Bilety zachowały ważność, ale nie wszyscy wykonawcy przetrwali.

- Na przykład zespół Anathema z Liverpoolu rozleciał się, bo muzycy utrzymywali się z koncertów – mówi Mielczarek. - Branża bardzo ucierpiała, nie tylko muzycy, ale też specjaliści od nagłośnienia i menedżerowie, bo to muzyka niszowa. Ale nie ma wyjścia. Albo nastąpi odrodzenie sceny albo jej śmierć. Trzeciej drogi nie ma. Wierzę, że się odrodzi, bo wielu ludzi na świecie lubi taką muzykę – ocenia.

Mieszane uczucia ma też branża gastronomiczna. Izabella Borowska, organizatorka festiwali kulinarnych pod marką Jemy w Łodzi dostrzega problemy.

- Gdy skończyła się pandemia, zaczęła się wojna i ludzie przestali chodzić po knajpach. Za granicą ludzie umierają, trudno jest w tej sytuacji spędzać czas w restauracji - ocenia Jak dodaje nie pomaga też inflacja i konieczność podnoszenia cen w menu.

Michał Sobolewski, właściciel dwóch łódzkich lokali pod marką Owoce i Warzywa tuż przed pandemią rozpoczął tworzenie nowego lokalu przy ul. Piotrkowskiej 217. Nie przeraził się i mimo pandemii budował go dalej. Teraz zrobił remont w starej kawiarni przy ul. Traugutta, choć w ogrzewanym gazem lokalu rachunki bardzo w nim wzrosły.

- Staram się patrzeć długofalowo. Już się wydarzyło tyle złych rzeczy, trudno sobie wyobrazić, że będzie gorzej. Po czasach ciemnych przychodzą czasy jasne – mówi. Jak dodaje stara się dbać o jakość. -Jeśli ludzie będą wydawać pieniądze rzadziej, to na rzeczy, które są tego warte- ocenia.

W szpitalach Łodzi i regionu czas oddechu po pandemii

Tomarz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi, nie wierzy w koniec pandemii, ale ma pewne powody do optymizmu.

- Mimo poluzowania wszystkich obostrzeń chorych na COVID-19 jest teraz relatywnie mało. Nie mamy pogorszenia sytuacji, a tego się obawialiśmy – przyznaje Karauda.

Jego zdaniem mamy chwilę oddechu od pandemii, ale nie wiadomo, co będzie jesienią. Dlatego tym bardziej powinniśmy się cieszyć.

- Przez pandemię i wojnę nauczyliśmy się, że dobrze nam znany świat możemy stracić w mgnieniu oka. Wszystko dziś mówi nam: doceń to, co masz i bliskich będących przy tobie, bo nic nie jest nam dane na zawsze – zauważa Tomasz Karauda.

Dajmy sobie prawo do przyjemności - mówią psychologowie

Małgorzata Czernecka, psycholog z łódzkiej firmy Human Power zwraca uwagę, że pandemia uczyniła nas silniejszymi.

- Z badań międzynarodowych wynika, że pandemia COVID-19 generalnie wpłynęła na wzmocnienie odporności psychicznej na trudne doświadczenia – wyjaśnia.

Ale w Polsce wraz z pandemią problemy się nie skończyły, bo po trudnej zimie z obostrzeniami pojawił się konflikt na Ukrainie i związana z nim niepewność.

- Dlatego zmiana pory roku na cieplejszą jest bardzo wyczekiwana. Daje szansę na odnowienie zasobów energii, wychodzenie na zewnątrz, spotykania się z ludźmi – wylicza Czernecka.

Teoretycznie możemy znów wrócić do podróżowania i imprez.

- Jednak wiele osób nie daje sobie prawa do tego, żeby cieszyć się, celebrować sukcesy, odczuwać radość, gdy tuż za naszą granicą wiele osób cierpi – mówi Czernecka. Jej zdaniem jest to dla nas dodatkowe obciążenie.

Psychologowie wiedzą bowiem, że jesteśmy w stanie jednocześnie odczuwać różne emocje, na przykład współczuć mieszkańcom Ukrainy i cieszyć się własnym życiem. Małgorzata Czernecka tłumaczy, że nie tylko możemy, ale nawet powinniśmy to robić.

- Jeśli będziemy zagłębiać się w smutku lub lęku, to nie będziemy w stanie pomóc innym, a nawet staniemy się dla nich ciężarem – podkreśla.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki