MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielkanocne powroty z Wielkiej Brytanii do Łodzi [ZDJĘCIA]

Agnieszka Jasińska
Na święta łodzianie i mieszkańcy regionu wracają do domu.
Na święta łodzianie i mieszkańcy regionu wracają do domu. Krzysztof Szymczak
Samolot z Bristolu wylądował w poniedziałek na łódzkim lotnisku około godz. 13 z kilkunastominutowym opóźnieniem. Hala odlotów zaczęła wypełniać się już po godz. 12. Każdy z utęsknieniem czekał na najbliższych, którzy na Wielkanoc wracali do domu. Były kwiaty i łzy.

- Za granicą pracuję od pół roku, będę pracować jeszcze pół - opowiada Małgorzata Frąsiak. - Na Wyspach jestem opiekunką osób niepełnosprawnych. Zajmuję się najcięższymi przypadkami, w ostatnim stadium choroby. To bardzo trudna praca.

Na panią Małgosię na lotnisku czekali w poniedziałek mąż i dzieci. Każdy trzymał w ręku różę na przywitanie. Kiedy maluchy zobaczyły mamę, natychmiast rzuciły się w jej ramiona.

- Julka ma osiem lat, Mateusz trzynaście - uśmiecha się mama. - Bardzo mi ich brakuje na co dzień. Jakiś czas temu mieszkaliśmy razem za granicą, jednak teraz rodzina jest w kraju, a ja na Wyspach. To dla nas bardzo trudny czas.

Pani Małgosia podkreśla, że święta za granicą są bardzo smutne. - W Anglii brakuje wielkanocnej atmosfery. U nas w czwartek i piątek idzie się do kościoła, w sobotę święcimy pokarmy. W Anglii tego nie ma. Zamiast do kościoła, chodzi się do pubu. Nie podoba mi się to - podkreśla pani Małgosia.

Na święta z Bristolu przylecieli wczoraj także Ewelina z Łukaszem i dwójką dzieci. - Ja nie pracuję, zajmuję się dziećmi. Mój mąż pracuje w hurtowni - opowiada pani Ewelina. - Za granicę najpierw wyjechał Łukasz, potem ja dojechałam do niego. I tak zostaliśmy. Na razie nie myślimy o powrocie do kraju. Ale najpiękniejsze święta są właśnie w Polsce.

Pani Ewelina już nie może doczekać się białego barszczu i malowania jajek. Na świątecznym stole będą też: mazurek, babka wielkanocna, biała kiełbasa. - Takich pyszności nie ma w Anglii. Bardzo lubimy tę naszą polską tradycję - uśmiecha się kobieta.

Z Bristolu przyleciała Alina Sobczak. Na Wyspy poleciała tydzień temu w odwiedziny do syna, który nie może przylecieć na Wielkanoc. Dlatego mama poleciała do niego i przygotowała mu świąteczne pyszności.- Niestety, musiałam wracać do domu, a on tam został - mówi zmartwiona pani Alina.

W Łodzi wylądowała w poniedziałek również Agata Russe z rodziną: mężem Tristanem i synem Harissonem. - Nie przylecieliśmy na święta. Planujemy kupić mieszkanie w górach. W odwiedzinach u rodziny byliśmy jakieś pięć tygodni temu - opowiada pani Agata. - Na święta wrócimy na Wyspy i tam przygotuję Wielkanoc. Na pewno wszystko będzie po polsku. W Anglii jest mnóstwo polskich sklepów i bez problemu można znaleźć produkty do przygotowania tradycyjnych polskich potraw. Mój mąż jest kucharzem. Chociaż to Anglik, potrafi gotować nasze potrawy. Na stole na pewno będzie biały barszcz z kiełbasą, babka wielkanocna. Będziemy również obchodzić śmigus-dyngus - zapowiada pani Agata.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki