Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkanocne prezenty od zajączka, czyli poszukiwanie czekoladowych jajeczek

Karol Zabłocki, student AHE
Tradycja malowaniu lub przyozdabiania jaj w Polsce jest powszechna i nie budzi kontrowersji. Rzecz ma się zgoła inaczej, gdy mowa o poszukiwaniach ukrytych czekoladek w ogrodzie. Skąd wziął się ten zwyczaj i czy jest nam znany?

Zalążki zwyczaju sprawiania upominków podczas święta Wielkiej Nocy znajdziemy w starożytnej Armenii. Właśnie tam w pierwszych wiekach chrześcijaństwa wręczano czerwone kraszanki – to dawna metoda barwienia jajka na jednolity kolor za pomocą np. łupin cebuli.

To, że prezentem były jajka nie było dziełem przypadku. Czcigodny składnik omletu symbolizuje periodyczność natury i początek życia. Przebicie przez pisklę skorupki porównywane jest do pokonania przez Chrystusa śmierci.

Dokładnie z tego powodu w Niemczech, ponoć, Martin Luther w drugiej połowie XVI wieku, aby upamiętnić zmartwychwstanie Jezusa, dał początek znajomej tradycji. Zorganizował zabawę, w czasie której mężczyźni chowali ozdobione jajka. Później na „łowy” wyruszały kobiety razem z dziećmi uzbrojonymi w koszyczki. Wraz z imigrantami niemieckimi obyczaj ten zakorzenił się na stałe w Stanach Zjednoczonych. Z biegiem lat wszelkiej maści słodkości wyparły kolorowe pisanki.

Wracając zza oceanu do Łodzi. O rozwikłanie zagadki prezentów od zajączka poprosiliśmy dwójkę mieszkańców Łodzi – Klaudię i Dawida. Sprawdźmy, jakie mają w tej kwestii wspomnienia z dzieciństwa.

– Budziliśmy się z bratem o wczesnej porze, zrywaliśmy się z łóżek i wybiegaliśmy do ogrodu. W piżamach oraz kaloszach zaglądaliśmy pod każdy krzaczek, licząc, że skrywa słodką niespodziankę. Z okna doglądał nas dziadek. Potem z koszyczkiem pełnym czekoladowych zajączków maszerowaliśmy na śniadanie – opowiada z nostalgią Klaudia.

– W moim rodzinnym domu nie było zwyczaju zbierania smakołyków po podwórku. Zresztą i tak przysposobienie tej tradycji spaliłoby na panewce, ponieważ mieszkaliśmy na trzeci piętrze w bloku. Jednak dzisiaj jako ojciec dwójki chłopców z radością obserwuję ich, gdy zaglądają do bębna pralki i w każdy możliwy zakątek w poszukiwaniu czekoladowych smakołyków – mówi z uśmiechem Dawid.

Jak widzimy, sprawa nie zawsze była jednoznaczna. W dużej mierze zależy od nawyków kultywowanych w poszczególnych rodzinach. Możemy przypuszczać, że z uwagi na dominujący wpływ amerykańskiej pop-kultury obyczaj będzie się coraz bardziej zadomawiał w kraju nad Wisłą.

Karol Zabłocki
student dziennikarstwa i komunikacji społecznej, Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Łodzi

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wielkanocne prezenty od zajączka, czyli poszukiwanie czekoladowych jajeczek - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki