Do pierwszej zadzwonił we wtorek o godz. 9. Telefonicznie poinformował ją, że jej wnuczek miał bardzo poważny wypadek i potrzebne są pieniądze na leczenie. Powiedział, że za kilka minut ktoś pojawi się w jej domu po pieniądze. Gdy do drzwi zapukał mężczyzna, kobieta bez chwili zastanowienia wręczyła mu 17,7 tys. zł.
Identycznie sprawca działał godzinę później. Tym razem nabrał 72-letnią kobietę, która wręczyła mu 10 tys. zł.
O godz. 11.30 zmienił taktykę działania. Tym razem zadzwonił do 68-letniej kobiety i powiedział, że jej siostrzeniec ma poważne kłopoty finansowe i natychmiast potrzebuje pieniędzy. Kobieta dała złodziejowi 2 tys. zł i 3 pierścionki.
Mężczyźnie nie wystarczyła jednak zdobyta suma. Okazuje się, że tego samego dnia próbował wyłudzić pieniądze jeszcze do kilku innych osób. Na szczęście nie wszyscy dali się nabrać. - Mężczyzna zadzwonił do mojej cioci i powiedział, że miał wypadek samochodowy i aby uniknąć wzywania policji potrzebuje pieniędzy. A ponieważ podał moje imię, ciocia myślała, że to ja. Poprosiła jednak, bym sam przyszedł do domu. Dzięki temu uniknęła kradzieży. Tacy złodzieje wybierają z książek telefonicznych imiona kobiet charakterystyczne dla staruszek, bo wiedzą, że mają szanse je okraść - mówi pan Tomasz z Wielunia.
Złodzieja nie udało się ustalić. Policja, która od dawna przestrzega przed oszustami, dziwi się, że taktyka wciąż jest skuteczna.
- Podstawa to zadzwonić do bliskiej osoby i przekonać się, czy ma kłopoty, lub na policję, by sprawdzić, czy był taki wypadek. Mówimy o tym nieustannie, a za pomocą mediów przestrzegamy przed złodziejami. Włos się jeży na głowie, jak słyszę o kolejnych okradzionych - mówi Waldemar Kozera, rzecznik prasowy wieluńskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?