Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiesława Zewald: Egzaminatorów matur trzeba częściej szkolić

rozm. Sławomir Sowa
Wiesława Zewald: Uczniowie zaczynają oceniać się sami i kiedy widzą prawidłowy wynik, ale niższą punktację, uważają, że zostali nieprawidłowo ocenieni
Wiesława Zewald: Uczniowie zaczynają oceniać się sami i kiedy widzą prawidłowy wynik, ale niższą punktację, uważają, że zostali nieprawidłowo ocenieni Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Z Wiesławą Zewald, byłą kurator oświaty w Łodzi, rozmawia Sławomir Sowa.

"Dziennik Gazeta Prawna" podał dość wstrząsające dane: 13 tysięcy abiturientów zakwestionowało w tym roku wyniki matur, z czego aż tysiąc reklamacji zostało u-względnionych. Gdzie tkwi błąd?
Ta fala rozpoczęła się od jednej maturzystki, która odwołała się do sądu z powództwa cywilnego, że została niesłusznie oceniona. Tym samym procedura egzaminu zewnętrznego poddana została publicznej ocenie i zachwiana została wiarygodność egzaminatorów. Procedura sprawdzania prac maturalnych przez egzaminatora, a następnie przez weryfikatora jest bardzo precyzyjna i nie powinno być wątpliwości, że praca jest oceniana zgodnie z kryteriami.

Ale liczby mówią same za siebie. Jeśli uznano tysiąc reklamacji na 13 tysięcy złożonych, to czy to nie jest kompromitacja egzaminatorów i systemu weryfikacji ocen?
Nie powiedziałabym, że to jest kompromitacja systemu i egzaminatorów. Dopracowania wymagają kryteria sprawdzania. Jeśli są różnice między oceną egzaminatora i weryfikatora, to znaczy, że przyczyn należy szukać w kryteriach oceniania. Na pewno więcej uwagi należy poświęcić szczegółowości kryteriów. Chciałabym też podkreślić, że liczba składanych odwołań to także skutek publikowania przez media pytań i odpowiedzi. Uczniowie zaczynają oceniać się sami i kiedy widzą prawidłowy wynik, ale niższą punktację, uważają, że zostali nieprawidłowo ocenieni. Sprawa nie jest jednak taka prosta. Egzaminator dysponuje bardzo szczegółowymi kryteriami oceny, gdzie liczy się nie tylko wynik danego zadania, ale i droga dojścia do tego wyniku. To, co się dzieje, jest jednak z pewnością bardzo poważnym sygnałem alarmowym dla Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, żeby dopracować kryteria oceniania, a jednocześnie zobowiązać publikatory, aby wraz pytaniami i odpowiedziami do zadań maturalnych podawały szczegółowe kryteria oceniania. Natomiast jeśli chodzi o samą liczbę odwołań, to jest ona rzeczywiście niepokojąca i podważa zaufanie do systemu oceniania.

Mówi Pani o procedurach, ale czy z egzaminatorami na pewno jest wszystko w porządku? CKE już mówi o ich weryfikacji i być może zwolenieniu niektórych...
Mówiłam o dopracowaniu kryteriów oceniania, ale drugim czynnikiem jest z pewnością systematyczne szkolenie egzaminatorów. Nie może być tak, że egzaminator uzyskuje uprawnienia raz na zawsze. Powinien być co roku poddawany weryfikacji, a w sytuacji, gdy pojawiają się zastrzeżenia, takiego egzaminatora trzeba eliminować ze sprawdzania. Poza tym system nie szkoli egzaminatorów tak często, jak powinien, a przecież zmieniają się podstawy programowe, wymogi, a wreszcie i sami egzaminatorzy. Nie wszyscy przykładają się do tego, żeby się rozwijać. W niektórych przypadkach można nawet mówić o regresie. Ale chciałabym też zauważyć z przykrością, że temu, co się stało, sprzyjają częste zmiany egzaminu maturalnego, za czym egzaminatorzy być może nie nadążają. Przez dziesięć lat nie było jednego roku, kiedy egzamin maturalny wyglądałby dokładnie tak samo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki