Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie w Łódzkiem szykują się do świąt Bożego Narodzenia. Życzą sobie powrotu do domu

Agnieszka Jasińska
Zakład Karny nr 2 w Łodzi
Więźniowie nie mogą liczyć na 12 dań w wigilię. Ale w jadłospisie znajdą się świąteczne potrawy, trzeba tylko zmieścić się w stawce żywieniowej.

W celach obu łódzkich zakładów karnych przy ul. Beskidzkiej i Kraszewskiego stoją już choinki, radiowęzły nadają świąteczne audycje. Ale Boże Narodzenie to jeden z najtrudniejszych momentów dla więźniów. Nie wszystkich odwiedzą rodziny.

- Święta to trudny czas dla osadzonych i funkcjonariuszy - mówi kpt. Bartłomiej Turbiarz, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi. - Jedni świąt nie mogą spędzić z bliskimi, drudzy muszą zachować jeszcze większą czujność. Może się zdarzyć, że osadzeni, szczególnie ci, którzy przeżywają w więzieniu pierwsze święta, załamią się. W takiej sytuacji potrzebna jest pomoc psychologa, by więźniowie nie zrobili czegoś głupiego. Inna sytuacja jest z osadzonymi, dla których nie jest to pierwsza wigilia w więzieniu. Ci są już przyzwyczajeni.

W Wigilię Służba Więzienna przygotowuje dla osadzonych inne menu niż na co dzień. W jadłospisie jest śledź, kapusta z grochem i smażona ryba.

- Na dwanaście dań raczej nie ma co liczyć, ale jeżeli tylko zmieścimy się w stawce żywieniowej, to staramy się, by potrawy przygotowywane na ten dzień były związane z tradycją bożonarodzeniową - mówikpt. Bartłomiej Turbiarz.

- Przed świętami funkcjonariusze mają też sporo pracy związanej z paczkami żywnościowymi. Do więzień trafia ich zdecydowanie więcej niż w innych miesiącach. Każdą paczkę trzeba zewidencjonować, poddać kontroli i wydać osadzonemu.

Zdarza się, że do dużych więzień w okresie przedświątecznym trafia ponad sto paczek dziennie.

- Najczęściej życzymy sobie szybkiego powrotu do domu - zdradza pan Zygmunt, który następne święta spędzi już na wolności.

Spotkania wigilijne odbywają się w więziennych kaplicach, świetlicach i pomieszczeniach, do których skazani na co dzień nie mają wstępu. - Chodzi o to, by nadać spotkaniom wyjątkowy charakter - tłumaczy kpt. Turbiarz.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki