Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilkowyjce zawitali do Łodzi

Anna Gronczewska
Gimnazjaliści z Kikoła liczą, że wystąpią w finale. Odbędzie się przecież w ich wsi...
Gimnazjaliści z Kikoła liczą, że wystąpią w finale. Odbędzie się przecież w ich wsi... Grzegorz Gałasiński
Do łódzkiej Atlas Areny zawitali miłośnicy serialu "Ranczo". Pod główną areną, w niewielkiej sali, odbył się pierwszy w tym roku casting do "Wilkowyjców", czyli Festiwalu Piosenki Ranczerskiej. Jego uczestnicy mieli zaśpiewać piosenkę o "Ranczu" lub zaprezentować skecz poświęcony temu popularnemu serialowi.

Przed salą stoi perkusja, a koło niej dwóch młodych chłopaków z gitarami. Mówią, że przyjechali z Tuszyna.

- Będziemy występować ostatni - mówi Piotrek "Gała" Gałkiewicz, jeden z członków zespołu. - Nasz perkusista pojechał po wokalistkę, mam nadzieję, że zdąży wrócić przed naszym występem.

Marcin "Kowal" Kowalski mówi, że ich zespół nazywa się FOLLOW The NOISE . Założyli go półtora roku temu, ale w tym składzie śpiewają od pół roku. Na casting do "Wilkowyjców" trafili dzięki swojemu perkusiście Witkowi Wronce. W ubiegłym roku startował z innym zespołem. Teraz postanowił spróbować z nimi.

- Wiadomo, że trzeba się pokazywać wszędzie - dodaje Piotrek, na co dzień uczeń szkoły gastronomicznej w Szydłowie koło Piotrkowa Trybunalskiego.

W sali zajęte wszystkie miejsca. Przy stoliku jury, któremu przewodniczy aktorka Ewa Kuryło. Widzowie znają ją z "Rancza" - gra dyrektorkę szkoły w Wilkowyjach. Niektórzy pamiętają ją też pewnie z "Plebanii''. Grała tam Halinę Srokę, córkę Józefiny.

- Przyznam, że bardzo fajnie przygotowaliście ten skecz - aktorka chwali młodych aktorów, którzy wcielili się w postacie z "Rancza" i jak na prawdziwy casting przystało wyciąga zieloną tabliczkę. Oznacza to, że kabaret gimnazjalistów ma szansę znaleźć się w półfinale festiwalu. Młodzi wykonawcy uśmiechnięci schodzą ze sceny.

Przyjechali z Kikoła, małej miejscowości położonej między Toruniem a Włocławkiem, w powiecie lipeckim. Tam właśnie w czerwcu odbędzie się wielki finał festiwalu "Wilkowyjce".

- Gdy się dowiedzieliśmy, że u nas będzie finał, postanowiliśmy spróbować swoich sił. Dobrze jest wystąpić u siebie - tłumaczy Jakub Kuczkowski z I klasy gimnazjum, który zaprezentował się w czarnej bluzie z napisem Ochrona. Grał bowiem Hadziuka, jednego ze stałych bywalców wilkowyjskiej ławeczki. Kuba żałuje, że mieli tak mało czasu na przygotowanie scenariusza i próby.

- Dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili - twierdzi Magda Fabiszewska, też uczennica I klasy gimnazjum. Magda gra Michałową.

Kuba Gortych z IIIj gimnazjalnej gra księdza. W Atlas Arenie zaprezentował się w sutannie i księżowskim birecie.

- Sutannę pożyczył nasz proboszcz - wyjaśnia Jakub. - To, że tu występujemy, nie jest przypadkiem. Mamy u nas w szkole kółko teatralne. Opiekuje się nim pani Renata Kilanowska.

Magda liczy, że ich skecz się spodoba i wystąpią w finale w Kikole. Skecz opowiada o sytuacji, która wydarzyła się w Wilkowyjach.

- Michałowa przyszła na zakupy do sklepy - opowiada Magda. - Miała kupić krew kaczki na czerninę. Pech chciał, że nalano ją do butelki po słynnym "mamrocie". Michalina wyszła ze sklepu, położyła koszyk przy ławeczce i na chwilę wróciła do sprzedawczyni. W tym czasie buteleczkę przechwycili bywalcy ławeczki i wypili...

Zaraz po młodych ludziach skecz przedstawili ich sąsiedzi z położonej dwa kilometry od Kikoła wsi Moszczonne. Dostali od Ewy Kuryło zieloną tabliczkę, ale aktorka nie była zachwycona ich występem.

- Skecz zbyt dosłowny, za dużo tzw. macanek - stwierdziła. - Autorzy zbyt ostro potraktowali kobiety...

Radosław Będlin, rolnik z Moszczonnego, autor skeczu, zmartwił się opinią aktorki.

- Może trochę przesadziliśmy, ale wydawało mi się, że było śmiesznie - ocenia Radek.

Opowiada, że od kilku lat w ich małej wsi, w której mieszka pięćdziesiąt rodzin, działa kabaret. Zwykle występuje podczas gwiazdki. Najmłodsi dostają upominki, a dorośli prezentują zdolności aktorskie.

- Jak w gminie zamontowali fotoradar, o nim przygotowaliśmy skecz - opowiada. - Zrobiliśmy program o kole gospodyń, straży. I o urzędzie. Ten skecz przerobiliśmy i przedstawiliśmy w Łodzi. Myślę, że było śmiesznie...

Na scenie pojawia się grupa dziewczyn ze Zgierza. Kasia Pisarska, Basia Olczak, Marta "Miśka" Moch i Milena Niedźwiecka są koleżankami ze zgierskiego liceum. Andżelika Adamiak mieszka w podłódzkich Grotnikach. Dziewczyny poznały się w gimnazjum, połączyła je pasja do muzyki.

- W ciągu trzech dni przygotowałyśmy piosenkę. "Miśka" napisała słowa i muzykę - zdradza Kasia. Wystąpiła w roli Lucy, która przyjeżdża z Ameryki i nie może zrozumieć, dlaczego chce mieszkać w Polsce.

Finał 29 czerwca w Kikole. Zwycięzcy w kategoriach skecz i piosenka otrzymają po 5 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki