Włamywacz w Łodzi. Złodziej włamał się do samochodu. Na widok radiowozu zaczął uciekać. Policjanci ruszyli w pościg

Do przestępstwa doszło rano w poniedziałek 15 maja przy ul. Białostockiej w Łodzi na Górnej. Przechodząca tamtędy łodzianka zwróciła uwagę na młodego mężczyznę w ciemnej odzieży, który podchodził do stojących samochodów i chwytał za klamkę, tak jakby badał, czy drzwi dadzą się łatwo pokonać.

Przeczytaj też o wpadce seryjnego włamywacza w Łodzi

W pewnym momencie jego poczynania zakończyły się powodzeniem. Przez tylne drzwi wszedł do opla vectry, po czym – cały czas będąc w aucie – przedostał się na przednie siedzenie. Kobieta nie miała wątpliwości, że ma do czynienia z włamywaczem. Zaalarmowała oficera dyżurnego policji, a ten na ul. Białostocką wysłał patrol łódzkiej drogówki. Gdy stróże prawa dotarli na miejsce, 22-latek był już poza oplem. Na widok radiowozu rzucił się do ucieczki.

Przeczytaj też o złodzieju, który włamywał się do łódzkich taksówek

- Na nic się zdała jego próba ucieczki, ponieważ po chwili został zatrzymany. 22-latek w rozmowie z mundurowymi najpierw twierdził, że opel należy do jego kolegi, a potem że do jego dziadka. Nie potrafił logicznie wytłumaczyć zarówno sytuacji, jak i powodu, dla którego próbował uciekać. Policjanci ustalili do kogo należy samochód, w którym widzieli podejrzewanego i natychmiast się z nim skontaktowali. Właściciel pojazdu stanowczo zaprzeczył, aby miał znać zatrzymanego. Podczas przeszukania włamywacza okazało się, że miał w kieszeni rzeczy, które zostały rozpoznane przez pokrzywdzonego. Policjanci poddali 22- latka badaniu trzeźwości, które wykazało ponad dwa promile alkoholu w jego organizmie – informuje młodszy aspirant Kamila Sowińska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

Złodziej usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi mu do 10 lat więzienia. Po przesłuchaniu 22-latek został zwolniony. Dochodzenie w jego sprawie prowadzą policjanci VII komisariatu pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź – Górna.