Przewodniczący Rady Miejskiej Marcin Gołaszewski rozmawiał z Domaszewiczem o niefortunnym memie.
To wpadka wizerunkowa - twierdzi Marcin Gołaszewski. - Będę rozmawiał o tym w prezydium i na konwencie rady, aby do takich sytuacji więcej nie dochodziło. Reprezentujemy samorząd i musimy dochować standardów, które nie będą ujmą dla Rady Miejskiej.
Przewodniczący zapytał Bartosza Domaszewicza o motywację, jaką kierował się publikując mem. Dał wiarę wyjaśnieniom, że wpis odwoływał się do subkultury hip-hopowej, a wiceprzewodniczący nie chciał nikogo obrazić.
- Domaszewicz pełni ważną funkcję w radzie i powinien powstrzymać się od prywatnych wpisów, albo być bardziej wstrzemięźliwy w wyrażaniu poglądów. Może udzieliła mu się euforia po wyborze na funkcję wiceprzewodniczącego?
Wiceprezydent Adam Wieczorek, przewodniczącym struktur PO w Łodzi, przeprowadził rozmowę dyscyplinującą, ale konsekwencji nie będzie wyciągał. - Sama rozmowa była wyciągnięciem konsekwencji - mówi Adam Wieczorek. - Odwołanie z funkcji lub zakaz kandydowania na pewno nie nastąpi. Jako początkujący wiceprezydent też mogę popełnić błędy. Domaszewicz początkuje jako wiceprzewodniczący rady i przytrafił mu się błąd.
Adam Wieczorek przyznał, że po wulgarnym memie sytuacja wizerunkowa PO jest trudna, ale jego zdaniem Domaszewicz jest jednym z najskuteczniejszych radnych.
Domaszewicz otwiera PO na pewne środowiska. Bez niego nie dotarlibyśmy do tych osób. Jest ogromną wartością dla PO i ostatnie wydarzenia nie mogą tego przekreślić - dodaje Adam Wieczorek.
Mateusz Walasek, przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, do którego należy Domaszewicz, też nie będzie wyciągał konsekwencji.
- Radnym, którzy pasjonują się memami, proponuję zająć się sprawami łodzian - mówi Mateusz Walasek. - Są realne problemy mieszkańców, które trzeba rozwiązać, a nie zastanawiać się, jak przetłumaczyć słowa w wirtualnej rzeczywistości. Działania radnych PiS, którzy zajmują się memami też rzutują na wizerunek i to niekorzystny dla nich.
Domaszewicz twierdzi, że mem był autoironią i nikogo nie chciał obrazić.
- Bardzo dwuznaczna autoironia... medialna, a jakże, ale o mocnym negatywnym zabarwieniu, bo to nic innego jak wulgarny zwrot często używany przez hiphopowców, który słusznie wywołał oburzenie radnych PiS. I chyba nie tylko radnych. Stanowiska publiczne zobowiązują do wysokiej kultury politycznej, a dwuznaczności w świecie polityki już nie raz wywoływała poważne konflikty - mówi politolog Bartosz Czupryk, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego. - Taka postawa godzi w wizerunek miasta z racji pełnionej funkcji. Od osób na eksponowanych stanowiskach zawsze oczekuje się powściągliwości w wyrażaniu emocji, szczególnie ironii. To niepoprawne zachowanie, choć lotne medialnie, odbiera zastępcy przewodniczącego rady miejskiej powagi i autorytetu przypisanego stanowisku.
O Bartoszu Domaszewiczu zrobiło się głośno w ostatnim czasie, gdy nazwał polityków PiS grupą przestępczą i mafią. Zrobił to po posiedzeniu sejmiku województwa, podczas którego do prezydium wybrano wyłącznie osoby związane z PiS. Za swoje słowa Domaszewicz nie zamierza przepraszać, bo jego zdaniem radni w sejmiku nie przestrzegają demokratycznych standardów.
Wcześniej radny wzbudził kontrowersje udzielając się politycznie na długotrwałym zwolnieniu lekarskim w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi. Sprawę badała prokuratura, ale śledztwo zostało umorzone.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?