Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory parlamentarne 2015. Słaby wynik PSL? To przez brak jasnego przekazu i czarny PR [WYWIAD]

rozm. Marcin Darda
Krzysztof Szymczak
Z Dariuszem Klimczakiem, wicemarszałkiem województwa i szefem PSL w Łódzkiem, rozmawia Marcin Darda

Widzę, że nie osiwiał Pan po wyniku, jaki osiągnął w wyborach parlamentarnych PSL...
Ale trudno, żebym był zadowolony. Nasz wynik daje dużo do myślenia: jak inaczej zorganizować PSL, jak inaczej pokazywać efekty naszej pracy, bo bez wątpienia tej pracy było dużo. Trzeba pomyśleć o nowych torach, na jakie trzeba postawić tę najstarszą partię w Polsce, by nie była kojarzona z jakąś stereotypową refleksją, tylko z czymś nowoczesnym, z czymś, na co chcieliby zagłosować Polacy.

Osiem lat temu w łódzkich okręgach mieliście trzy mandaty, cztery lata temu już tylko dwa, a teraz zaledwie jeden. Co wam nie zagrało w kampanii?
To z najgorsze wybory w historii PSL. Tym, co zaważyło na naszym wyniku, było obciążenie ośmioma latami współrządzenia państwem, czarny PR, a wręcz nieprawdziwe informacje, rozsiewane przez opozycję o prywatyzacji Lasów Państwowych czy wyprzedaży ziemi obcokrajowcom. Zaważył też brak jasnego przekazu. Nie mogliśmy się pochwalić sztandarowymi osiągnięciami naszych ministrów, ponieważ one były już na sztandarach naszego koalicjanta.

Ale za przekaz odpowiada także Pan, jest Pan przecież w ścisłych władzach PSL.
Tak, ale nie jestem posłem, nie jestem Warszawie, nie występuję w ogólnokrajowych programach telewizyjnych. Mój przekaz dotyczy województwa łódzkiego.

Pan mówi o czarnym PR, a zaledwie rok temu mieliście kapitalny wynik w wyborach samorządowych. Postawiłem taką tezę, że to efekt nr 1 w książeczce do głosowania. I to tamten wygórowany wynik was zdemoralizował. Co Pan na to?
W wyborach samorządowych nie da się oszukać wyborcy. Jak jest obiecany chodnik, a go nie ma, to ludzie przecież to widzą. Samorząd to innego rodzaju kampania. Być może jednak tamten bardzo wysoki wynik rzeczywiście zmniejszył zapał do pracy niektórych naszych samorządowców w kampanii parlamentarnej. Być może, nie chciałbym jeszcze tego publicznie oceniać, bo bardzo dokładnie tych wyników z poszczególnych gmin jeszcze nie przeanalizowałem. Może jest też tak, że potrafimy robić dobre kampanie samorządowe, a tych parlamentarnych jeszcze nie. W każdym razie wybory samorządowe i parlamentarne to nie to samo.

A swój wynik już Pan przeanalizował? Miał Pan być posłem, a PSL nawet mandatu nie wzięło w Pańskim okręgu. I co z Panem dalej?
Dokończę tę kadencję samorządową i mam nadzieję, że dalej będę mógł się realizować w polityce, bo bardzo dużo zrobiłem dla naszego województwa i chciałbym bardzo wiele zrobić dla kraju. Jestem uczciwy i nie uprawiam agresywnej polityki.

Pan nawet zapowiadał mandat dla PSL w Łodzi, ale gwiazdy list, jak generał Działoszyński, poseł Godson czy Witold Skrzydlewski, zdobyły niższy wynik od anonimowej w zasadzie listy w wyborach sprzed czterech lat...
Ale kto wie, może to właśnie wynik łódzkiej listy zdecydował o tych 0,14 proc. poparcia, które pozwoliły PSL przekroczyć próg wyborczy w skali kraju.

Prezes PSL Janusz Piechociński pewnie już nim nie będzie. A Pana tutaj w regionie koledzy z PSL nie będą chcieli rozliczyć z wyników?
Wszyscy będziemy oceniać wyniki tych wyborów, przede wszystkich u siebie w powiatach i w gminach. Jeżeli byłaby jakaś zasadnicza różnica, to odpowiednie wnioski wyciągniemy, ale niekoniecznie personalne. Najważniejsze, by wyciągnąć takie wnioski, by lepiej się zorganizować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki