Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory prezydenckie 2015. To w Łodzi prezydent Bronisław Komorowski odbił się od dna

Marcin Darda
Grzegorz Gałasiński
To w Łodzi prezydent Bronisław Komorowski odbił się od dna. Poczuł się tu na tyle "zgodny i bezpieczny", że nawet nie czytał z kartki, a to już sukces. Pytanie, co mu to da...

Strategię sztabu prezydenta Bronisława Komorowskiego na przyjazd do Łodzi kilka dni temu, jeszcze przed konfrontacją w debacie z Andrzejem Dudą, można zawrzeć w dwóch słowach: obrona i mobilizacja.

W łódzkiej PO nie wszyscy to zrozumieli, bo to jak wyjazd republikanina po głosy do Teksasu, czego nikt nie robi, bo to strata czasu, skoro i tak Teksas głosuje "republikańsko". Ale przyjazd do Łodzi się opłacił. Czy był to wynik głębokiej strategii, czy przypadku - bez znaczenia. Opłacił się, bo prezydent w Łodzi odbił się od dna, a dnem były pierwsze trzy dni kampanii przed drugą turą, począwszy od groteskowej zapowiedzi referendum, przez dwa dni męczeńskiej pielgrzymki przez stolicę z suflerką na plecach, która podawała prezydentowi instrukcję obsługi człowieka.

Tymczasem w Łodzi Komorowski odzyskał pewność. Nie czytał z kartki, a że zaproszono głównie sztabowców i lokalnych i polityków PO, i że jednak nie wyszedł na "spontaniczny" spacer, to już szczegóły, które umknęły niemal niezauważone. Podobnie jak brak niedawno zdymisjonowanego ministra Cezarego Grabarczyka, co zresztą jest naturalne.

Ten wyreżyserowany show w Łodzi był pierwszym sygnałem, że Komorowski może w debacie wypaść lepiej, niż przewidywali nawet jego sztabowcy. W poniedziałek w Łodzi posłowie PO opowiadali o szczegółach prezydenckiego programu "Praca dla młodych". Tego, co to nagle 2,7 mld zł na jego finansowanie znalazł minister pracy. Nie wiem, na ile to zmobilizuje młodych, ale w Łodzi, mimo zwycięstwa Komorowskiego, wciąż PO ma kogo mobilizować.

Aż 40 procent swoich głosów w Łódzkiem prezydent zdobył w Łodzi, reszta powiatów, z nielicznymi wyjątkami, to zwycięstwo Dudy, a prezydent w kilku przegrał nawet z Pawłem Kukizem. Młodzi i Komorowski? Na tej swoistej gali "odbicia" prezydenta od dna w Łodzi na własne oczy widziałem, jak do "selfie" z prezydentem przepychały się dwie panny, krzycząc niemal: "Jesteśmy młode, jesteśmy młode, panie prezydencie!".

Tak czy siak, prezydent Komorowski w pięć lat stracił w Łodzi około 7 punktów procentowych niekoniecznie przez to, że jego elektorat w części wyjechał czy zmarł, ale przez to, że sam go zdemobilizował i po części oddał Kukizowi. I o tych ludzi teraz idzie w Łodzi walka. Pytanie, czy będzie skuteczna, bo gdyby to Duda odzyskał w Łodzi "z Kukiza" więcej, to mimo przekroczenia przez Komorowskiego 50 procent, on tu tylko odzyska swoje sprzed pięciu lat. I to byłby jego sukces. Duda? Pewnie tu nie przyjedzie przed drugą turą, zwycięstwa w Łodzi jego sztab nie zakładał, a może pojawić się w regionie na tej samej zasadzie co Komorowski w Łodzi, czyli przywożenia drzewa do lasu. Pytanie tylko, które drzewo obali się 24 maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki