MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2014. Billboardy wyborcze bez twarzy i nazwisk [ZDJĘCIA]

J. Kosmatka, M. Darda
Coraz brutalniejsza kampania wyborcza w Łodzi: zrywane i niszczone są bannery, billboardy zamalowywane czarną farbą...

Im bliżej wyborów samorządowych, a pozostało już tylko sześć dni, tym ostrzejsza i brutalniejsza staje się kampania w Łodzi. I nie chodzi tym razem o "język nienawiści" czy obrzucanie się wyzwiskami przez konkurencję, ale o niszczenie materiałów wyborczych.

Najgorzej jest na Widzewie i w Śródmieściu. Tylko przez weekend można było zobaczyć pocięte, zerwane lub zamalowane bannery kandydatów PO do Rady Miejskiej, ale to samo spotkało stojący na lawecie billboard jednego z kandydatów PiS: zamalowano go czarną farbą w taki sposób, że zostało tylko imię, nazwa komitetu, twarzy nie widać, nazwisko nie do odczytania.

Co ciekawe, niewielu właścicieli niszczonych materiałów wyborczych oczekuje interwencji policji, bo jeśli już zgłoszenia są, to zazwyczaj od osób, którym nie podobają się miejsca zawieszenia bannerów i plakatów.

- Mamy bardzo dużo zgłoszeń dotyczących plakatów wyborczych. Większość z tych doniesień dotyczy wieszania plakatów na ogrodzeniach prywatnych domów. Właściciele zrywają plakaty kandydatów, a nas informują o wykroczeniu. Często też dostajemy zgłoszenie od drugiej strony o zrywaniu ogłoszeń - mówi kom. Adam Kolasa z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

W weekend zamalowano bannery m.in. byłego przewodniczącego Rady Miejskiej Tomasza Kacprzaka (PO). Kacprzak zapewnia, że wszystkie materiały wywiesza legalnie, liczył jednak, że kampania będzie przebiegać na zasadach fair play, tymczasem zamalowany banner jest kolejnym incydentem. Wcześniej bannery po prostu pocięto, jednego brakuje.

- Ale nie zamierzam zawiadamiać o tych sytuacjach policji, choć są przykre - mówi Kacprzak. - Nie wiem komu przeszkadza moja kampania, ale nie chcę w to angażować policji, bo ta powinna się zajmować innego rodzaju bandziorstwem, a ja nie chcę odciągać od pracy policjantów.

Praktyka kampanii wyborczych poprzednich lat pokazała, że najwięcej podobnych incydentów z niszczeniem materiałów, którymi reklamują się kandydaci, ma miejsce podczas ciszy wyborczej, czyli w dniu poprzedzającym wybory i w dniu wyborów, choć wedle prawa są wówczas nietykalne, jeśli tylko wiszą w miejscach dozwolonych.

Często plakatów pilnują sami kandydaci, objeżdżając swój okręg i miejsca, gdzie je eksponują, a niektórzy robią to już teraz. W weekend afera wybuchła na Kielecczyźnie. Wójt jednej z gmin podejrzewany jest o zaklejanie plakatów konkurencji... obwieszczeniami wyborczymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki