Akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie skierowała prokuratura rejonowa Łódź-Bałuty. Śledczy oskarżają 68-latka o "sprowadzenie eksplozji gazu ziemnego, która stanowiła zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób, a także spowodowała straty materialne na kwotę powyżej 157 000 złotych".
- Ponadto, mężczyznę oskarżono o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad żoną - informuje Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej. - Grozi mu kara pozbawienia wolności w wymiarze do lat 10.
Przypomnijmy, że do wybuchu gazu na Brackiej w Łodzi doszło 8 marca 2015 r. Eksplozja była tak silna, że uszkodziła konstrukcję budynku. Wcześniej w jednym z mieszkań doszło do kłótni między 68-latkiem i jego żoną.
CZYTAJ TEŻ: Wybuch gazu na Brackiej. Mieszkańcy ewakuowani
- Jak ustalono, oskarżony pozostawał z pokrzywdzoną w związku małżeńskim zaledwie od kilku lat - relacjonuje prokurator Kopania. - Poznali się podczas pobytu w sanatorium. Zamieszkali we wspólnie zakupionym mieszkaniu, w którym doszło do tragedii. W zachowaniu mężczyzny dała się zaobserwować zazdrość o relacje partnerki z wcześniejszą rodziną. Głównie na tym tle dochodziło, od jesieni 2014 r., do konfliktów. Oskarżony niejednokrotnie ubliżał żonie, używając obelżywych słów. W przeddzień zdarzenia razem przebywali na uroczystości rodzinnej, w związku z urodzinami wnuczki pokrzywdzonej. Kiedy kobieta wieczorem w dniu zdarzenia zaczęła oglądać zdjęcia z rodzinnego spotkania, została zaatakowana przez męża, który zaczął ją dusić paskiem od spodni. Wzywała pomocy, jednocześnie pytana o to przez napastnika, zapewniła go o uczuciu, którym będzie go darzyć.
Gdy mężczyzna przestał dusić żonę, ta schroniła się u sąsiadki i wezwała policję. Tymczasem mąż zamknął się w mieszkaniu i - jak się później okazało - szlifierką kątową zaczął przecinać rurę doprowadzającą gaz do kuchni. Policjanci, nieświadomi tego, co dzieję się w lokalu, zapukali do drzwi. Gdy nikt nie otworzył, wezwali na pomoc strażaków. Wtedy doszło do wybuchu.
Rannego mężczyznę udało się wydobyć ze zrujnowanego mieszkania. Był w stanie krytycznym.
- Nieprzytomny, z oparzeniami około 85 proc. powierzchni ciała, trafił do szpitala - informuje Krzysztof Kopania. - W specjalistycznych placówkach przebywał blisko pół roku. - Stan zdrowia 68-latka długo uniemożliwiał jego przesłuchanie. W śledztwie oskarżony nie był w stanie wytłumaczyć powodów swojego zachowania. Prawdopodobne jest, że chciał targnąć się na życie lub zniszczyć wspólnie z żoną zajmowane mieszkanie.
Poza mężczyzną, obrażenia odniosła również starsza kobieta mieszkająca lokal obok. Wkrótce 68-latek będzie musiał odpowiedzieć za swój desperacki czyn.
- Biegli psychiatrzy stwierdzili, że w zakresie czynu polegającego na spowodowaniu wybuchu – działał w warunkach poczytalności ograniczonej w stopniu znacznym - zaznacza prokurator Kopania. - Oznacza to, że może ponosić odpowiedzialność karną.
CZYTAJ TEŻ: Wybuch gazu na Brackiej. Lokatorzy nie mogą wrócić do swoich mieszkań
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?