Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysokie 6 miejsce Marczyka i Gospodarczyka na 55 startujących załóg w Rajdzie Węgier.

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Pierwsza runda nowego sezonu Rajdowych Mistrzostw Europy ERC przeszła do historii. Rajd Węgier okazał się być niezwykle ciekawy, pojawiły się też niechciane niespodzianki. Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk koniec końców wywożą znad Jeziora Balaton 15 cennych punktów. Biorąc pod uwagę okoliczności należy uznać to za dobry wynik i wstęp do walki o mistrzostwo Europy.

Rajd Węgier stanowił pierwszą rundę nowego sezonu Rajdowych Mistrzostw Europy. Po przenosinach do Veszprem impreza zyskała nowy charakter i okazała się być niezwykle wymagającą. Zdecydowanie najlepiej rajd rozpoczęli Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. To oni pierwszego dnia rywalizacji wygrali odcinek kwalifikacyjny, dzięki czemu mieli bardzo dobrą pozycję startową do pierwszego etapu.
Załoga ORLEN Team wykorzystywała warunki i zakończyła pierwszy dzień Rajdu Węgier na 5. miejscu w klasyfikacji generalnej, z niewielką stratą do podium. Eksperci przewidywali jednak, że kluczowym dla losów rywalizacji dniem będzie niedziela. Podczas finałowego etapu rajdu mnóstwo załóg miało problemy – w tym te ze ścisłej czołówki. Kłopoty nie ominęły również Marczyka i Gospodarczyka. Załoga ORLEN Team złapała trzy kapcie, które oznaczały duże straty czasowe. Natomiast koniec końców Polacy dojechali do mety i to jest najważniejsze. Co więcej – dojechali na wysokim 6. miejscu i zdobyli aż 15 punktów. Należy uznać to za wzorowe minimalizowanie strat i dobre otwarcie walki o mistrzostwo Europy.

- Ostatecznie na 6. miejscu kończymy Rajd Węgier, pierwszą rundę Rajdowych Mistrzostw Europy. Ta impreza okazała się o wiele bardziej wymagająca, niż mogliśmy się tego spodziewać. Wszystko zaczęło się dla nas bardzo dobrze. W piątek wygraliśmy odcinek kwalifikacyjny, przez co w sobotę mieliśmy dobrą pozycję startową. Przez większość rajdu prezentowaliśmy dobre tempo i po zakończeniu 1. etapu zajmowaliśmy 5. miejsce z niewielką stratą do podium – tłumaczył Miko Marczyk.

- Jechaliśmy około 0,2 s/km wolniej od tempa liderów, co uważam za bardzo dobry wynik. Niestety, niedziela okazała się festiwalem różnego rodzaju przygód. Na sześciu odcinkach złapaliśmy trzy kapcie. Dwa z nich są trudne do zidentyfikowania – nie do końca wiem, co się wydarzyło i kiedy przebiliśmy te opony. To oczywiście przyniosło duże straty czasowe. Natomiast w rajdzie wiele się działo – inni zawodnicy też mieli problemy, wypadali z trasy i ostatecznie osunęliśmy się tylko o 1 pozycję w dół tabeli. Trzeba docenić 15 punktów, które wywozimy z Węgier – podsumował kierowca ORLEN Team.

- To był bardzo trudny dzień. Aż cztery razy zmieniał się lider Rajdu Węgier. Mikko Heikkila i Martins Sesks urywali koła, Hayden Paddon złapał kapcia i stracił podium na Power Stage’u. Przewidywałem wczoraj, że dzisiaj wiele rzeczy może się wydarzyć i że będą spore przetasowania. Nie sądziłem tylko, że my również znajdziemy się w tej grupie załóg z problemami. Kolejną rundą ERC będzie Rajd Wysp Kanaryjskich. Zmieniamy ustawienia auta, taktykę, strategię i liczymy na dobry wynik – zakończył Szymon Gospodarczyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki