Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wywiad: Grzegorz Brożek i Joshua Legge - Emocje w balecie silniejsze niż lockdown

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Joshua Legge (z lewej) i Grzegorz Brożek. Premierowy pokaz „Face the truth/Hubris” rozpocznie się w sobotę 30 stycznia o godz. 18
Joshua Legge (z lewej) i Grzegorz Brożek. Premierowy pokaz „Face the truth/Hubris” rozpocznie się w sobotę 30 stycznia o godz. 18 Joanna Miklaszewska
Grzegorz Brożek i Joshua Legge opowiadają Dariuszowi Pawłowskiemu o zaplanowanej na sobotę 30 stycznia premierze spektaklu „Wieczór debiutów choreograficznych: Face the truth/Hubris” swojego autorstwa na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi. Spektakl zostanie zaprezentowany na żywo (streaming live) od godz. 18 na stronie operalodz.com (bezpłatnie za pośrednictwem platformy PPV).

Jak w roli debiutantów choreograficznych czują się tancerze z tak znaczącym dorobkiem artystycznym, w tym przecież i pracami choreograficznymi? Na czym polega wyjątkowość właśnie tych debiutów podczas wspólnego wieczoru?

Grzegorz Brożek: To wyjątkowe uczucie, ponieważ pierwszy raz miałem możliwość pracy z tak dużą liczbą osób. Wyjątkowość tego wieczoru i mojego spektaklu „Face the truth” polega na jego unikatowości pod względem ruchowym i muzycznym. Towarzyszy temu oczywiście trema, związana z zaprezentowaniem tak dużej formy na dużej scenie Teatru Wielkiego w Łodzi.

Joshua Legge: To nie pierwszy raz, kiedy tworzę swoją choreografię. W teatrze, w którym pracowałem wcześniej, miałem możliwość zrealizowania trzech choreografii. „Hubris” jest pierwszą choreografią, którą stworzyłem w Teatrze Wielkim w Łodzi oraz jak dotąd największym projektem. Mam nadzieję, że będzie to spektakl wyjątkowy przez wzgląd na styl choreografii w połączeniu z tematem i emocjami, bez zaznaczonej narracji.

Tytuł „Face the truth” wiele mówi o podejmowanym temacie, ale proszę go rozwinąć: gdzie szukać prawdy w świecie, w którym więcej interpretacji, przekłamań i powierzchownych spostrzeżeń niż prawdy? Czy mamy jeszcze odwagę i w ogóle chcemy się z nią mierzyć, szczególnie z prawdą o nas samych?

GB: Lubię poruszać tematy, od których na co dzień uciekamy. Obserwując obecną rzeczywistość utwierdzam się w przekonaniu, że dążenie do sukcesu zawodowego jest ważniejsze od naszych najbliższych. Czasami odtrącamy miłość i najbliższe nam osoby w pogoni za obiecanym sukcesem.

To ciekawe i na swój sposób odważne, że bohaterem bezwzględnym i lekceważącym miłość jest postać żeńska? To celowy zabieg, wymierzony również we wciąż obowiązujące stereotypy o uczuciowości kobiet i mężczyzn?

GB: Czy chcemy czy nie, inspirację czerpiemy z tego, co nas otacza. Podświadomość jest bezwzględna. Odkrywam trochę siebie w tym przedstawieniu, natomiast nie jest to opowieść, która miała miejsce w moim życiu. Chcę tylko przekazać pewną treść i wiadomość do widzów, żeby czasem powstrzymali swój codzienny pęd i nie szukali szczęścia gdzieś daleko, bo tak naprawdę wszystko mamy pod nosem i bywa, że nie potrafimy dotrzeć okularów, które na nim są.

Hubris, czyli pycha, to postawa, do obcowania z którą wystarczy dzisiaj włączenie telewizora na jakikolwiek program publicystyczny. Na scenie Teatru Wielkiego przywołane zostanie owo pojęcie wyrażone w starożytnej greckiej tradycji. Nic się w nas zatem nie zmieniło? Czy spektakl ma być ostrzeżeniem, że pycha kroczy przed upadkiem?

JL: Nie uważam swojego baletu za ostrzeżenie, jednak najbardziej zależy mi na tym, by każdy widz mógł zinterpretować to dzieło przez pryzmat swoich osobistych doświadczeń, wtedy też ta interpretacja będzie najbliższa prawdzie. Koncept „hubris” jest dwuznaczny w odniesieniu do historii Dedala. To jednostka wybitna, nieprzeciętnie kreatywna i inteligentna, jednak za każdym razem, gdy stara się przesunąć zastane granice, spotykają go tragiczne konsekwencje.

Jakie techniki tańca w obu baletach są wykorzystywane? Czy dominować będzie taniec współczesny, czy łączą go panowie z klasyką?

GB: „Face the truth” jest połączeniem techniki klasycznej z techniką tańca współczesnego. Ruch podyktowany był przez muzykę specjalnie skomponowaną przez Cezarego Kurowskiego i równocześnie pisany scenariusz, który jak wszystko powstał od zera.

JL: Mówiąc krótko - będzie to taniec współczesny. Choć myślę, że styl mojej choreografii jest indywidualny. Opiera się na moim doświadczeniu zarówno jako tancerza, jak i człowieka. Oczywiście, bazuję na technikach klasycznych i współczesnych, ale dużo czerpię też z innych stylów tańca, których się uczyłem oraz z innej kultury, z którą miałem do czynienia.

„Face the truth” to kompozycja specjalnie napisana do tego baletu przez Cezarego Kurowskiego, a do „Hubris” została wybrana minimalistyczna, ale mocna, łamiąca granice, wiolonczelowa muzyka Alder & Ash, czyli multiinstrumentalisty Adriana Copelanda. Co będzie charakterystyczne dla tych obu części, a może są jakieś elementy wspólne?

GB: Charakterystyczne połączenie muzyki klasycznej z muzyką elektroniczną w „Face the truth” niewątpliwie wyróżni ten spektakl, ale takie było założenie od samego początku. Dodam jeszcze, że muzyka jest z nagrania, a wszystkie numery orkiestrowe nagrywane były przez zespół orkiestry Teatru Wielkiego pod kierownictwem Michała Kocimskiego.

JL: Muzyka Alder & Ash od razu mnie zachwyciła, szczególnie ekstremalne zestawienie nastrojów i emocji w jego utworach. Muzyka ta może być niezwykle melodyjna, by w krótkiej chwili stać się mroczną i naturalistyczną, lecz wciąż równie porywającą.

Czy dwóch choreografów przygotowujących wspólny wieczór oddziałuje w jakiś sposób na swoje prace, czy też pracuje całkowicie niezależnie?

GB: W tym wypadku jako, że to są dwa różne przedstawienia, każdy skupił się na swojej pracy.

JL: Obaj mamy zupełnie inne wizje swoich choreografii. Pracowaliśmy niezależnie, by stworzyć dwa oddzielne spektakle, które zostaną zestawione jednego wieczoru na zasadzie „podwójnej atrakcji”.

Premiera zostanie zaprezentowana w formie transmisji live online. Czy jest to dodatkową trudnością, czy też raczej namiastką „normalnego” spektaklu, za jakim mocno tęsknimy?

GB: Jest to niewątpliwie, moim zdaniem, najlepsze obecnie rozwiązanie, pozwalające tancerzom poczuć podobny dreszczyk emocji, który towarzyszy im podczas przedstawień granych w obecności publiczności na widowni.

JL: Myślę, że jednak jest to trudność, szczególnie dla występujących tancerzy. Kiedy na widowni znajduje się publiczność, daje nam to dodatkowego „kopa” i energię, a podczas pandemii nie jest to możliwe. Mimo to jesteśmy szczęśliwi, że możemy kontynuować pracę i prezentować jej efekty, niezależnie od okoliczności.

Jak przygotowuje się balet w rygorze sanitarnym? Nie da się przecież tańczyć wyłącznie w 1.5-metrowych odstępach…

GB: Przede wszystkim samodyscyplina, która wpajana jest nam od najmłodszych lat w szkole baletowej. W okresie przygotowawczym mieliśmy swój własny mały „lockdown”. Wszyscy byliśmy i jesteśmy świadomi, że higiena oraz zminimalizowanie kontaktu ze światem zewnętrznym pozwoli nam w zdrowiu przygotować „Face the truth”.

JL: Oczywiście, zachowywanie wymaganych dystansów jest nierealne podczas tańca, jednak tancerze i realizatorzy robią wszystko, żeby zminimalizować ryzyko i przestrzegać instrukcji sanitarnych. W oby częściach skład jest okrojony, przez co mniej artystów się ze sobą kontaktuje.

Czy mają już panowie plany na kolejne spektakle - jako choreografowie i tancerze?

GB: Bardzo chciałbym powrócić do współpracy z EC1 w Łodzi, z działem komiksów, z którym przedstawiłem półtora roku temu dyrekcji Teatru Wielkiego pomysł spektaklu baletowego „Miasto grzechu” z projekcjami komiksowymi. Zainspirowany komiksami „Punisher”, „Sin City” i powieścią Mario Puzo „Ojciec chrzestny”. Spektakl w technice demiklasycznej z elementami tanga argentyńskiego do muzyki Astora Piazzolli. Gotowy mam również scenariusz spektaklu „Gniew Odyna” (Odin’s wrath), zainspirowanego mitologią nordycką do muzyki Richarda Wagnera. Ostatnio natomiast myślę o stworzeniu komedii baletowej. Pomysłów jest wiele i ciągle przybywają. Ale najpierw długo wyczekiwana premiera „Face the truth”.

JL: Jako choreograf wciąż się inspiruję i szukam tematu na kolejny spektakl, mimo że nic nie jest oficjalnie zaplanowane i nie wiemy, czego możemy się spodziewać. Nawet wtedy tworzę plany w swojej głowie.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki