Wywóz odpadów w Łódzkiem. Samorządy zlecą wywóz śmieci bez przetargu? Sejm się zgodził

Możliwość zlecania wywozu odpadów z wolnej ręki przewiduje nowelizacja prawa zamówień publicznych. Między innymi na ten temat dyskutowano podczas konferencji o gospodarce odpadami w Wieluniu, w której wziął udział wiceminister środowiska Sławomir Mazurek.

Wiceminister podkreśla, że jednym z priorytetów resortu jest stworzenie samorządom narzędzi, które pozwolą im skutecznie realizować zadania z zakresu gospodarki odpadami. Mazurek wskazuje, że pomimo tzw. rewolucji śmieciowej w 2013 r., która miała ukrócić wywożenie śmieci do lasów, problem pozostał. Tyle że teraz robią to już nie mieszkańcy, lecz nierzetelne firmy, które wygrywają przetargi z niskimi ofertami, a potem „optymalizują” koszty.

CZYTAJ TEŻ: Odbiór śmieci w Łodzi. Opłaty nie wzrosną do połowy 2018 r.?

- To samorządy powinny mieć władztwo nad odpadami. Oczywiście budzi to wielki sprzeciw, bo jest to rynek wielkiej wartości - mówi wiceminister Mazurek.

Przeciwko nowelizacji ostro protestuje część branży śmieciowej. W ocenie Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, która zrzesza zarówno spółki z kapitałem krajowym, jak i zagranicznym, in-house ma na celu eliminację prywatnych podmiotów z rynku odpadów. Izba kwestionuje też argument, że umożliwi to obniżenie opłat.

„Jeżeli spółki samorządowe nie muszą - w odróżnieniu od swych prywatnych konkurentów - wypracowywać zysku, to nie powinny one obawiać się konkurencji prywatnych. Taka spółka non-profit powinna zawsze oferować niższe ceny za swe usługi” - przekonuje Izba.

PIGO toczy spór z Krajową Izbą Gospodarki Odpadami, która zrzesza 125 krajowych przedsiębiorstw, głównie o kapitale samorządowym. Podnosi ona, że to właśnie w obecnym modelu może dojść do monopolizacji rynku. Miałoby to polegać na tym, że w perspektywie kilku lat nastąpi segmentacja rynku, co może się skończyć pogorszeniem jakości usług i wzrostem cen, na który nikt nie będzie miał już wpływu.

CZYTAJ TEŻ: Zmieniono firmy odbierające odpady w Łodzi

- Monopol prywatny wcale nie jest lepszy od publicznego - zwraca uwagę łódzki adwokat Michał Król, który współpracuje z kilkoma gminami w woj. łódzkim. - Jeżeli pojawi się możliwość, że wójt będzie mógł przekazać odbiór odpadów własnej spółce, to już spowoduje drastyczne ograniczenie możliwości zmów cenowych. Wszyscy samorządowcy, z którymi mam kontakt, kibicują temu rozwiązaniu.

W wielu gminach już można zaobserwować brak konkurencji pomiędzy firmami odbierającymi odpady. Do przetargu staje tylko jeden podmiot, który może dowolnie podbijać cenę. - Właściwie to nie są żadne przetargi. To jest proszenie się o to, żeby firma złożyła w miarę tanią ofertę - kwituje Aleksander Owczarek, wójt gminy Biała w powiecie wieluńskim.

Jacek Walczak, sekretarz gminy Błaszki, przestrzega wójtów przed pochopnym zakładaniem spółek.

- Nie wyobrażam sobie 4-tysięcznej gminy, aby sama tworzyła spółkę komunalną i jeszcze przekazała odbiór i zagospodarowanie odpadów bez przetargu. To może doprowadzić do tego, że stawki za śmieci dla mieszkańców zamiast maleć, będą rosnąć - uważa Jacek Walczak. I dodaje, że samorządy powinny dążyć do współpracy, tak jak zrobił to Sieradz i 20 innych gmin z woj. łódzkiego i wielkopolskiego, które uruchomiły własny zakład odbioru odpadów.

CZYTAJ TEŻ: Mieszkańcy Widzewa skarżą się na małą częstotliwość wywozu śmieci

wsp. greg, burz, ryb, jd, aw