Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiada zaostrzenie kar dla autorów fałszywych telefonów z informacjami o podłożeniu bomby. Problemy z takimi „żartownisiami” często paraliżują pracę pomorskich instytucji publicznych, głównie sądów. W ostatnim czasie głośne były też fałszywe alarmy bombowe na polskich lotniskach.
Specjalny zespół w MSWiA opracowuje właśnie rekomendacje prawne dotyczące kwestii fałszywych alarmów. Miarka przebrała się pod koniec marca tego roku, gdy po telefonie o rzekomym podłożeniu bomby na lotnisku w podwarszawskim Modlinie służby musiały ewakuować ponad 800 osób! Również cztery samoloty, które miały lądować, przekierowano na inne porty. Autorem telefonu okazał się pijany imprezowicz. Szczególnie niebezpieczne są też telefony do szpitali - zdarzało się, że trzeba było ewakuować pacjentów, a dla niektórych oznaczało to zagrożenie życia.
Podobnych sytuacji, niestety, nie brakuje także na Pomorzu. Od początku roku niemal w każdym miesiącu informowaliśmy o nich na naszej stronie. Najbardziej spektakularnym w ostatnim czasie przypadkiem fałszywego alarmu był ten z 21 marca, gdy w gdańskim Sądzie Okręgowym rozpoczynał się proces w sprawie afery Amber Gold. Osoby odpowiedzialnej za ten czyn nie udało się, jak na razie, zatrzymać.
Ruszył proces Amber Gold. Wcześniej był alarm bombowy w sądzie [WIDEO, ZDJĘCIA]
- Nadal prowadzimy czynności. Są w nią zaangażowani policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego oraz kryminalni - mówi podkom. Aleksandra Siewert, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
W sumie w ostatnim czasie gdańscy policjanci zatrzymali łącznie cztery osoby podejrzane o wywołanie fałszywych alarmów. Sprawy te są jeszcze w toku. Problem nie dotyczy jednak tylko Gdańska czy Trójmiasta. W kwietniu informacje o rzekomych bombach sparaliżowały pracę sądu w Słupsku. Z kolei 1 stycznia w Starogardzie Gdańskim dwóch nastolatków na jednym z portali społecznościowych umieściło wpis o podłożeniu ładunku wybuchowego na miejscowym stadionie. Kilkudziesięciu policjantów musiało wówczas sprawdzić teren obiektu, na którym tego dnia odbywało się noworoczne spotkanie mieszkańców.
Nieletni wywołali fałszywy alarm bombowy na stadionie w Starogardzie Gdańskim
Uderzyć po kieszeni
Choć szczegóły prac zespołu w MSWiA nie są znane, to wiadomo nieoficjalnie, że resort będzie chciał „dowcipnisiów” uderzyć przede wszystkim po kieszeni, zwiększając znacznie kary finansowe. Obecnie kodeks karny dla autorów fałszywych alarmów przewiduje od pół roku do 8 lat pozbawienia wolności. To jednak sankcje przewidziane za telefon, który doprowadził do ewakuacji. Gdy takiej konieczności nie ma, zdarzenie kwalifikowane jest jako wykroczenie. W takim przypadku żartownisiowi może grozić areszt, ograniczenie wolności lub kara grzywny w wysokości do 1,5 tys. zł. Wysokość tej sumy, zdaniem rządowych ekspertów, nie jest wcale odstraszająca. I tak grzywna, w wypadku wywołania fałszywego alarmu bombowego, może się zwiększyć nawet 10-krotnie.
Cały artykuł na ten temat przeczytasz w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 9.05.2016 r. albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?