Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Yoko Ono: wiedźma czy anioł miłości?

Dariusz Pawłowski
Fani Beatlesów do dzisiaj nie mogą jej wybaczyć. Zdaniem wielu z nich to ona doprowadziła do rozpadu najważniejszego zespołu rockowego świata. Inni widzą w niej jednak muzę Johna Lennona, osobę, która wpłynęła na jego artystyczny i duchowy rozwój. Jeszcze inni zauważają zaś, że niezależnie od muzyki i sztuki, legendarny twórca był z nią i dzięki niej po prostu szczęśliwy. Zatem wiedźma i morderczyni The Beatles czy anioł miłości i dobry duch artysty? Jeszcze jedno pytanie bez ostatecznej odpowiedzi...

Skazana na nietypowość
Yoko Ono nie jest typową Japonką. Urodziła się 18 lutego 1933 roku w Tokio. Jej pradziadkiem (ze strony matki) był Yasuda Zenijro, słynny biznesmen, założyciel i twórca potęgi banku Yasudy, zamordowany w 1921 roku. W czasach gdy Yoko przyszła na świat, koncern Yasuda należał do największych i najsilniejszych przedsiębiorstw w Japonii.

Ojciec Yoko, Eisuke, pochodził ze starego, arystokratycznego rodu. Matka, Isoko, poświęcała czas na działalność w towarzystwach liberalnych. Małej Yoko nie wychowywano na tradycyjną japońską żonę. Ojciec marzył, że będzie pianistką, uczono ją operowego śpiewu, matka przekazywała jej feministyczne poglądy. Pierwsze cztery lata życia przyszła artystka spędziła z rodzicami w Ameryce, po powrocie do Japonii uczyła się w elitarnych szkołach. W latach 50. ojciec został dyrektorem japońskiego biura amerykańskiego banku i Yoko ponownie wylądowała w Stanach Zjednoczonych. Od tej pory postawiła na niezależność.

Rzuciła szkołę i uciekła do Nowego Jorku z młodym japońskim kompozytorem. Związek ten jednak nie trwał długo, Yoko zerwała także kontakty z rodzicami i rzuciła się w wir życia nowojorskiej bohemy. Szczególnie przypadli jej do gustu artyści związani z awangardą konceptualną. Podbój Manhattanu zaczęła od happeningów (np. "Białe płótno położone na ulicy, po którym mogą sobie chodzić ludzie"), pisała też poezję. Początkowo spotykała się z dużą krytyką i niezrozumieniem. W depresji wróciła nawet na chwilę do Japonii, gdzie odnalazł ją Amerykanin, Anthony Coks, jak się okazało - wielbiciel jej prac. Razem wrócili do Ameryki, dwa lata później urodziła się ich córka, Kyoko Chan Cox.

Yoko dostaje wiatr w żagle. W Carnegie Hall organizuje głośny performance - "Numer z nożyczkami". Siedząc samotnie na scenie wyjmuje nożyczki i zaprasza widzów do odcinania i zabierania na pamiątkę kawałków jej ubrania. Kończąc happening jest prawie naga. O niecodziennej artystce robi się głośno w całym Nowym Jorku. Yoko zaczyna zajmować się także awangardowym filmem, zdobywa uznanie Andy'ego Warhola, Johna Cage'a, La Monte Younga.

Sztuka pochłania Yoko do tego stopnia, że zmęczony samotnością i stylem życia żony Anthony ucieka z ich córką i przez wiele lat unika kontaktu. Awangardowa rzeczywistość sprawi również, że Ono niewiele wie o tym, co jest modne i co się dzieje w kulturze popularnej. Gdy w 1966 roku wystawia swoje prace w londyńskiej Indica Gallery nie ma pojęcia, że świat zwariował na punkcie The Beatles...

Kim jest ten człowiek?
Na wernisaż w Indica Gallery przyszedł długowłosy Anglik, który wzbudził olbrzymie zainteresowanie gości.

- Kim jest ten człowiek? - pytała Yoko Ono. Mężczyzna najbardziej zainteresował się instalacją "Drabina. Tak". Wspiął się na przystawioną do ściany drabinę i ze szczytu odczytał za pomocą szkła powiększającego maluteńki napis na suficie: "tak". Choć oboje wtedy o tym nie pomyśleli, zabrzmiało to jak zgoda na oświadczyny. Dwa lata później byli już parą. Długowłosym gościem wernisażu okazał się John Lennon.

Ich związek od początku budził wielkie emocje i zadziwienie.

- Co John widzi w tej małej Japonce? - pytały rozkochane w wokaliście i gitarzyście The Beatles fanki z całej Wielkiej Brytanii. - Czy John nie dostrzega, że ta Japonka odciąga go od Paula, George'a i Ringo? - zauważali fani.

O reakcji na ich związek najlepiej świadczy fakt, że kiedy w 1968 roku John Lennon podczas wystawy swoich prac wypuścił w niebo 365 baloników z kartkami zachęcającymi znalazców do wysyłania listów na adres galerii, większość przesyłek zawierała obelgi i pogróżki związane z Yoko. "Nienawidzę Yoko za to, że rozbiła The Beatles i za to, że zniszczyła Johna jako artystę" - to zdanie pojawiało się w wystąpieniach wielu ludzi w tamtym czasie.

Jak to było naprawdę?
Prawdy pewnie nie da się już dziś ustalić. W ubiegłym roku zamieszania narobił niepublikowany wcześniej wywiad z Yoko Ono, który niespodziewanie się pojawił, i w którym za rozpad The Beatles obwiniony został Paul McCartney.

Wywiad przeprowadzał w roku 1987 dziennikarz muzyczny Joe Smith, a Yoko Ono mówiła w nim, że z powodu Paula każdy z beatlesów chciał opuścić zespół.

"Paul chciał, żeby to był jego zespół. Pozostali mieli stanowić tylko tło. Po pewnym czasie nikt już nie mógł tego wytrzymać"- twierdziła Yoko Ono. W tym samym wywiadzie artystka porównała Paula McCartneya do Diany Ross, której gwiazdorskie zapędy - według Yoko - miały uczynić z jej koleżanek z zespołu The Supremes jedynie towarzyszące solistce chórzystki.
Co ciekawe, kilka miesięcy przed opublikowaniem nieznanego wcześniej wywiadu, na temat rozpadu The Beatles i udziału w tym Yoko Ono wypowiedział się sam McCartney.

- To nie Yoko Ono była przyczyną rozpadu The Beatles - zapewniał muzyk. - Do rozpadu grupy doprowadziły zabiegi ostatniego menedżera zespołu, Allena Kleina. Walczyłem z pozostałą trójką. A przecież to byli moi kumple. Nie chciałem walczyć z nimi, tylko z Kleinem.

McCartney szczerze podkreśla też rolę, jaką odegrała Ono w rozwoju artystycznym Johna Lennona. Mówiąc o twórczości kolegi z zespołu w końcowym okresie działalności The Beatles, stwierdził:

- Nie wydaje mi się, by mógł napisać te piosenki bez Yoko. Gdy pojawiła się w jego życiu, pokazała mu zupełnie inny sposób patrzenia na rzeczy, inny sposób bycia. Przyszedł czas, by John odszedł. Odszedłby tak czy inaczej.

Zawsze razem
John Lennon i Yoko Ono ślub wzięli w marcu 1969 roku na Gibraltarze. Od tego momentu byli praktycznie nierozłączni. Swój miodowy tydzień spędzili w łóżku, w hotelu w Amsterdamie, w otoczeniu fotoreporterów i dziennikarzy. To wtedy pojawiło się hasło "Dajcie szansę pokojowi", a życie i związek jednej z najbardziej niezwykłych par światowego show-biznesu zamieniło się w nieprzerwany happening i pacyfistyczną manifestację. Nie brakowało też prowokacji i kontrowersji. Kilka miesięcy po ich ślubie w magazynie "Rolling Stone" ukazała się fotografia z okładki ich pierwszej wspólnej płyty. Oboje byli nadzy, a podpis głosił: "I oboje byli nadzy, mężczyzna i jego żona, i się nie wstydzili". Eksplozja oburzenia, którą wywołali, towarzyszyła im przez resztę lat związku...

Dni, których nie zapomnę
Kilka dni przed urodzinami Yoko Ono ukazała się niezwykła książka "Yoko i John. Dni, których nigdy nie zapomnę", napisana przez Jonathana Cotta, dziennikarza przez lata współpracującego z "Rolling Stone", który z ramienia magazynu przeprowadził ze słynną parą trzy długie wywiady. Warto podkreślić, że Cott był przyjacielem Johna Lennona, przez lata zdobył jego zaufanie i serdeczność, jest też wielkim admiratorem twórczości Johna i Yoko.

Cott nie ma wątpliwości co do jednego - Lennon i Ono byli sobie przeznaczeni, ich partnerstwo życiowe i artystyczne było kluczem do osobowości muzyka. Jego zdaniem, Lennon chciał z Yoko realizować miłość totalną, przekraczającą wszelkie bariery, zmieniającą świat. W czasach męskiego rocka John opisywał kobietę nie tyle jako obiekt uczuciowych czy erotycznych westchnień, ale przede wszystkim jako człowieka i to w dodatku mającego w życiu gorzej od mężczyzny. Jeżeli Yoko Ono "zarażała" go swoimi poglądami i osobowością, to być może najbardziej "zaraziła" go feminizmem...

Ucieczka do spokoju
To brytyjska, delikatnie mówiąc, nieżyczliwość wobec Yoko Ono miała sprawić, że oboje wyemigrowali do Nowego Jorku. "Nie mogli znieść, że obok niego nie stoi blond Angielka, tylko skośnooka Japonka" - mówiła o rodakach Lennona małżonka muzyka. W Stanach doszło do jeszcze jednej zamiany zwyczajowych ról, która była nie do zaakceptowania dla konserwatystów. W 1975 roku urodził się długo oczekiwany syn Johna i Yoko - Sean Ono Taro Lennon. Od tego momentu to John wychowywał dziecko, zaś Yoko zajęła się aktywnie finansami i inwestowaniem majątku Johna.

Po śmierci męża Yoko wróciła do własnej kariery artystycznej, ale jest dziś przede wszystkim kustoszką pamięci i dorobku Johna Lennona. Po 1980 roku, kiedy Lennon zginął od kul Marka Chapmana, Yoko zrealizowała dwa filmy, nagrała dziewięć płyt, opublikowała dziesięć książek, występowała na koncertach, zorganizowała wiele wystaw i happeningów.

- Jest najsławniejszą nieznaną artystką. Wszyscy znają jej nazwisko, ale nikt nie wie, co robi - powiedział o niej sam John Lennon.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki