Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z listu wnuczka w likwidacji

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Maciej Kałach Dziennik Łódzki/archiwum
"Kochana Babciu, bardzo się cieszę, że niedługo przyjadę do Ciebie na wakacje na wieś, bo tu w mieście jest bardzo nerwowo. Zaczęło się w lutym.

Tata powiedział, że ten pan od foliówek chce, żebym we wrześniu poszedł do nowej szkoły, bo po mojej starej hula wiatr. Potem my z tatą trochę pohulaliśmy. Najpierw zrobiliśmy blokadę ulicy, a potem tata zabrał mnie do takiej wielkiej sali, gdzie wszyscy krzyczeli "kłamczucha!" do ważnej pani w ładnych ubrankach. Co krzyczeć, to trochę podpowiadał nam taki niski pan, co jesienią wszyscy go przeklinali, że spadł śnieg. Tamten wieczór w lutym nie skończył się dobrze, bo tata powiedział, że jednak nas zlikwidują. Od tamtej pory nie mogę spać, bo bardzo nie chcę być zlikwidowany. Wczoraj pan od foliówek ogłosił nowy plan. Podobno nie będę musiał iść do nowej szkoły, ale jak w mojej nie przybędzie dzieci, to za rok albo dwa znów nas będą likwidować. Chciałbym pomóc, Babciu, więc, jak przyjadę, opowiesz mi, skąd się biorą dzieci".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki