Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za rządów PO rośnie państwo wyznaniowe

Błażej Lenkowski
Polska jak Turcja już za Tuska. Tym hasłem swoje poparcie usiłuje właśnie zbudować Jarosław Kaczyński. Hasłem dla wielu, obserwujących wydarzenia w Turcji pod rządami Recepa Erdogana, które jest co najmniej kontrowersyjne.

Zakładam, że lider PiS chciał raczej odnieść się do skutecznie budowanej pozycji geopolitycznej Turcji, jako regionalnego i coraz silniejszego gracza, a nie do innych spraw dotyczących tego państwa. Jednak biorąc pod uwagę wewnętrzną politykę premiera Turcji, który jako pierwszy lider państwa od czasów świeckiej rewolucji Mustafy Kemala Atatürka, skierował jego politykę w kierunku budowy państwa wyznaniowego, w którym prawo religijne ma dominować nad świeckim - słowa Kaczyńskiego budzą zaniepokojenie. Tak samo jak sposób traktowania demonstrantów protestujących przeciw Erdoganowi przez tureckie wojsko i policję budzi sporę dawkę sprzeciwu oraz zwykłego ludzkiego oburzenia. Dlatego te porównania trudno uznać za trafione.

Paradoksem jest jednak fakt, że politycy Platformy Obywatelskiej, z jednej strony głośno krytykując zapowiedzi czy marzenia prezesa Prawa i Sprawiedliwości, z drugiej pozwalają, aby przy ich rządach w Polsce trwających już 7 lat, powoli, ale konsekwentnie budowane było państwo wyznaniowe. Fakty tak kłócą się z retoryką, że często należy zastanawiać się czy rząd Donalda Tuska jest w stanie realnie zarządzać krajem. Już ponad rok temu wstrząsnęła nami gorąca debata polityczna związana z odrzuceniem przez dużą część polityków PO ustawy o związkach partnerskich. Jako Liberté zorganizowaliśmy wówczas znaczącą kampanię protestacyjną skierowaną do posłów PO, dzięki której za naszym pośrednictwem obywatele wysłali prawie 700.000 maili z oburzeniem i apelem o zmianę polityki w Platformie. Strategia partii rządzącej nie zmienia się jednak ani odrobinę.

W lutym środowiska kulturalne w Polsce obiegła kolejna frustrująca wiadomość o przeznaczeniu przez ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego 6 milionów złotych na budowę Świątyni Opatrzności Bożej (poprzez formalny zabieg umieszczenia w świątyni muzeum). Fałszywie "liberalny" rząd na ogromną skalę wspiera budowę budynków sakralnych, czyni to z budżetu przeznaczonego na kulturę. Razi też skala dysproporcji. Średnie konkursowe dotacje na instytucje kultury czy organizacje pozarządowe z Ministerstwa Kultury rzadko kiedy przekraczają kwotę 100 tysięcy zł. Porównanie z sześcioma milionami budzi zażenowanie. Co więcej, wbrew powszechnym opiniom o wszechwładzy Donalda Tuska, wydaje się, że oba te fakty zaistniały wbrew jego woli. Gowin jest dziś poza PO, a Zdrojewski nie przez przypadek został zesłany do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego premier nie jest jednak w stanie trwale zmienić polityki światopoglądowej swojego rządu?

Na naszych oczach rozgrywa się właśnie kolejny światopoglądowy skandal związany z tzw. klauzulą sumienia lekarzy. Oznacza ona, że lekarz ma prawo odmówienia świadczenia danej usługi lekarskiej, jeśli jest ona niezgodna z jego przekonaniami religijnymi - ma jednak obowiązek wskazania placówki, gdzie dany zabieg może być przeprowadzony. Cała sprawa jest dla mnie absolutnie kuriozalna. Dyrektor publicznego warszawskiego szpitala prof. Chazan otwarcie deklaruje prymat prawa religijnego nad prawem państwowym, co jest niezgodne z polską Konstytucją. Co więcej, łamie obowiązujące prawo odmawiając wskazania pacjentowi innej placówki, w której mógłby dokonać pożądanego zabiegu. Jednocześnie pozostaje on wciąż na swoim stanowisku, chroniony przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz (PO). W tym samym czasie ponoć lewicowy minister zdrowia Bartosz Arłukowicz nie jest w stanie wykonać żadnego ruchu, aby sytuację zmienić poza retorycznym oburzeniem.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Klauzula sumienia jest co do zasady nieporozumieniem i skandalem. Dziś dotyczy kontrowersyjnej sprawy aborcji, dozwolonej w Polsce tylko w granicznych przypadkach. Ale przecież dość łatwo wyobrazić sobie eskalację tej praktyki. Dla kogoś niezgodne z jego religią może okazać się ratujące życie przetaczanie krwi albo przeszczep. Przecież w fundamentalistycznym podejściu całą działalność lekarską można uznać za niezgodną z "dziełem bożym", ingerencję nauki i technologii w boski plan i odmówić jakże wielu zabiegów. Każdy ma prawo do wyznawać taką religię jaką chce, ale nie może przez nią szkodzić innym. Jeśli dla kogoś zabijanie jest rzeczą zupełnie niedopuszczalną (co oczywiście rozumiem) to nie zostaje zawodowym żołnierzem. Jeśli dla kogoś zadania lekarza są sprzeczne z jego systemem wartości, to niech zostanie księgowym albo ogrodnikiem. To jest wolny wybór każdego człowieka. Jeśli jednak ktoś podejmuje się tej szczególnej misji, jaką jest zawód lekarza, powinien wykonywać go z szczególną starannością i dbałością o ludzkie zdrowie i życia, w którym nie mogą grać roli przekonania czy wiara, lecz prawo.

Mam jedynie nadzieję, że w Łodzi władze - w przypadku pojawienia się podobnych przypadków jak casus prof. Chazana - będę potrafiły zareagować z odpowiednią stanowczością. Zgodnie z zasadami państwa świeckiego, na jakie umawialiśmy się pisząc Konstytucję RP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki