Narodowy Fundusz Zdrowia nie przyznał jej kontraktu na 2012 rok. W konkursie NFZ wybrał trzy inne poradnie w regionie. Żadna nie zajmuje się jednak ani noworodkami, ani pacjentami z wadami genetycznymi. Dwa tysiące pacjentów, którzy do tej pory leczyły się w poradni zostało bez opieki.
W trudnej sytuacji są rodzice 5-letniego Piotrusia z Łodzi, który urodził się chory na fenyloketonurię. To rzadka wada genetyczna, która polega na gromadzeniu się w organizmie szkodliwych aminokwasów. Pacjenci wymagają stałej diety i przyjmowania leków.
Chłopczyk od urodzenia leczony był w szpitalu im. Matki Polki. Co miesiąc rodzice chodzili z nim na kontrole, a lekarze przypisywali mu kolejne dawki leków. Dzięki temu chłopiec żyje i rozwija się jak jego zdrowi rówieśnicy. Zamknięcie poradni to dla rodziców dramat.
- Moje dziecko musi przyjmować leki trzy razy dziennie. Dawki są przypisywane indywidualnie i zawsze są inne. Piotruś ma rzadką chorobę, ale przy dobrej opiece lekarskiej jest w stanie normalnie żyć. Każdego miesiąca wydaję majątek na specjalne produkty spożywcze, które nie zawierają białka fenyloalaniny. Bez opieki lekarskiej to nie pomoże - mówi Dagmara Dąbrowska, mama Piotrusia.
W Łódzkiem pracuje tylko dwóch lekarzy, którzy specjalizują się w rzadkich chorobach metabolicznych. Od 20 lat przyjmowali pacjentów w szpitalu im. Matki Polki. Tam trafiali chorzy na fenuloketonurię i inne genetyczne choroby metaboliczne. Dziś dwa tysiące pacjentów zostało bez pomocy.
Kierownik przychodni wysłał odwołanie do NFZ. Lekarze siedzą teraz w przychodni i charytatywnie udzielają porad pacjentom. Codziennie trafiają tu płaczące matki z noworodkami na rękach. Lekarze chcą im pomóc, ale przez brak kontraktu z Funduszem nie mogą nawet wypisać recepty. Liczą na zmianę decyzji NFZ.
**********
Nasi pacjenci szybko potrzebują pomocy
dr Ewa Starostecka
kierownik poradni chorób metabolicznych
Utrata kontraktu to dramat dla naszych pacjentów. Codziennie przychodzą do nas mamy z dziećmi, które proszą o poradę i pomoc. Wrodzone wady metaboliczne wymagają stałej kontroli lekarskiej, dlatego pod naszą opieką było dwa tysiące pacjentów z całego województwa. Leczyliśmy pacjentów od 20 lat, a w tym roku po raz pierwszy nie dostaliśmy kontraktu, bo inne poradnie zaproponowały lepsze ceny. Nie wiem, co mam mówić rodzicom, którzy proszą nas o pomoc, a my nie możemy im nawet wypisać recepty. Przyjmujemy chorych charytatywnie, żeby nie zostawić ich bez pomocy, ale mamy nadzieję, że Fundusz rozpatrzy nasze odwołanie. Nasz najmłodszy pacjent ma dwa tygodnie i szybko potrzebuje leczenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?