Krzysztof Stanowski, weszło.com, pyta:
Został pan wiceprezydentem UEFA. Nigdy żaden Polak nie sprawował takiej roli.
Zbigniew Boniek: To było dla mnie zaskoczenie. Spodziewałem się, że zostanę wybrany do Komitetu Wykonawczego, ale nie wiedziałem, że prezydent Ceferin zaproponuje mi funkcję wiceprezydenta. Nie ma co ukrywać – poczułem się zadowolony i dumny. Także dlatego, że przez poprzednie cztery lata nie byłem osobą, która przytakiwała. Raczej doceniono to, że często wyrażałem własne zdanie. Bo czasami lekki ferment jest lepszy od ciszy. W każdym razie – tak, miło mi, że tak się to potoczyło. Ale niczego to w moim życiu nie zmienia. To nie jest tak, że będę miał swoje biurko w Szwajcarii. Bycie wiceprezydentem to tytuł, a nie zawód. Dalej mogę zajmować się swoimi sprawami. Jak będę na przykład chciał przejąć jakiś klub – mogę to zrobić.
Wywiad jest długi, ale my przytaczamy najciekawszy fragment dotyczący Widzewa. Taka deklaracja cieszy. Sytuacja zmienia się, jak
w kalejdoskopie. Najpierw prezes PZPN mówił dla Radia Zet, że widziałby się w pracy w klubie. To był jasny sygnał. Jednak kilka dni później po wybraniu Zbigniewa Bońka na stanowisko wiceprezydenta UEFA naszym zdaniem zmalały prawie do zera jego szanse na podjęcie pracy w klubie, na przykład w Widzewie.
Okazuje się, że funkcja w UEFA jednak nie przekreśla szans na pracę Zbigniewa Bońka w Widzewie. Jak sam mówi może przejąć klub. Brawo!
Przypominamy, że Krzysztof Stanowski jest menedżerem Merveille Fundambu i to dzięki redaktorowi piłkarz jest w Widzewie.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?