Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbudujemy sobie Teatr Wielki w Łodzi raz jeszcze

Beata Ostojska
Grzegorz Gałasiński / archiwum
Trwa generalny remont Teatru Wielkiego w Łodzi, pierwszy od jego otwarcia w styczniu 1967 roku. Remont, a właściwie przebudowa opery, sprawi, że jej stali bywalcy nie będą mogli poznać nowych wnętrz. Czy nowy wygląd teatru zachwyci ich tak, jak pierwszych widzów Teatru Wielkiego?

Okna teatru przy Placu Dąbrowskiego w Łodzi zasłonięte są plakatami i afiszami starych przedstawień, z balkonu od frontu wyglądają robotnicy w białych kaskach. Olbrzymi jasnożółty budynek wydaje się dziś wymarły i pusty. A przecież za murami wre praca - w styczniu przyszłego roku będzie tu prezentował piękny, nowy teatr.

Żółwie tempo

Budowa Teatru Wielkiego w Łodzi zaczęła się w 1949 roku. Gmach był gotowy... 15 lat później! Cała Łódź śmiała się z żółwiego tempa budowniczych. Na placu Dąbrowskiego powstał wykop i pomalutku rósł tam ogromny budynek - o kubaturze 95 tysięcy metrów sześciennych! Jednak na razie było bajoro, w którym zbierała się deszczówka i po mieście krążyły żarty, że w Łodzi chcą wystawiać "Jezioro łabędzie".

Teatr budowano w czasach stalinowskich, a do pomocy robotnikom wysyłało się wtedy młodzież - raz na dwa miesiące uczniowie łódzkich szkół mieli tzw. "subotniki" i zamiast na lekcje, szli pomagać na budowach. Na budowie Teatru Wielkiego też się takie "subotniki" odbywały. Młodzież ściągała na plac Dąbrowskiego i z uciechą ganiała się na rusztowaniach. Gmach rósł powoli, choć sprawozdania mówiły, że plan ciągle jest przekraczany...

W 1960 roku miało być oddane do użytku zaplecze, ale komisja z magistratu nie odebrała budowy - za dużo było usterek. Wreszcie w grudniu 1966 roku "Dziennik Łódzki" tryumfalnie wydrukował na pierwszej stronie artykuł pod tytułem: "Mamy Teatr Wielki!". "W gmachu łódzkiego Teatru Wielkiego obyła się konferencja prasowa, podczas której podano termin pierwszej premiery" - pisał sprawozdawca naszej gazety. "Na uroczystość, która odbędzie się 19 stycznia 1967 roku wybrano "Halkę" Stanisława Moniuszki. Ceny biletów normalnych ustalono w granicach 10-50 zł".

- Niewiele się przez te lata zmieniło - uśmiecha się Elżbieta Magin, kierowniczka Biura Obsługi Widzów teatru. - Teraz bilety kosztują od 25 do 45 złotych.

Biuro, podobnie jak kasy biletowe, na czas remontu zostało przeniesione do Domu Aktora po drugiej stronie Placu Dąbrowskiego. - Każdego, kto kupuje bilet, informujemy gdzie będzie grane przedstawienie: w Teatrze im. Jaracza, czy w Wytwórni. W starym budynku została tylko administracja i sale prób - dodaje Barbara Emilianowicz z Biura Obsługi Widzów.

Myśl polskich inżynierów

40 lat temu do pięknego gmachu, który wyrósł "za Gomułki", na Placu Dąbrowskiego, wprowadziła się bezdomna Opera Łódzka. Zimą 1967 roku zamontowano na frontonie kamienny fryz przedstawiający "tabun Pegazów", a plac przed budynkiem wyłożono płytami lastrykowymi w szachownicę. I już można było otwierać kasy biletowe. Jako pierwszy kupił bilet nauczyciel Jan Jabłoński. Wszyscy się spieszyli, bo inauguracja teatru miała uświetnić rocznicę "wyzwolenia" Łodzi przez Armię Czerwoną.

19 stycznia 1967 roku do Łodzi przyjechał marszałek Sejmu Józef Zych, I sekretarz Komitetu Łódzkiego PZPR Józef Spychalski wzniósł toast za zdrowie budowniczych teatru, telegram z gratulacjami przysłała nawet... Walentyna Tiereszkowa!

Miłośnicy opery przekonali się, że warto było tak długo czekać. Cztery pierwsze dni - i cztery wielkie premiery: "Halka", "Kniaź Igor", "Straszny dwór" i "Carmen". O tych przedstawieniach mówiła cała kulturalna Łódź!

Od tej pory Teatr Wielki wciąż trafiał na czołówki gazet. Ale nie tylko za sprawą udanych premier. Dzięki doskonałej akustyce w teatrze dobrze brzmiały i opery, i płomienne słowa partyjnych przemówień. Cenili to organizatorzy wieców i masówek. Tu odbywały się akademie "ku czci", tu raz po raz występował łódzki aktyw partyjny i prominentni goście ze stolicy. Chętnie urządzano tu wszystkie święta: obchody Dnia Energetyka, Kolejarza, Pracownika Poczty itp. Kolejarze dostawali odznaczenia, a potem oglądali "Toskę" albo "Straszny dwór". W dniu uroczystości pracownicy teatru byli rewidowani, a ochroniarze sprawdzali każdą szparę w ścianie i w scenie. W biurach teatru siedziały maszynistki z magistratu i przepisywały teksty przemówień, które potem w całości drukowała prasa.

Nie obyło się bez skandali. Raz mównica była świeżo pomalowana na czerwono, a wystąpienie miał tego dnia szef Komitetu Łódzkiego PZPR Bolesław Koperski. Zafarbował sobie ręce, w kulisach i na ulicach szeptano o rękach we krwi... Na szczęście sprawę udało się zatuszować i nikt nie został ukarany. Przed jedną z masówek Koperski kazał polerować kamienną posadzkę przed teatrem, ale ktoś się tam poślizgnął i złamał nogę, więc dalszego polerowania zakazał inżynier miasta.

Teatr z partią

Wielkim wydarzeniem w życiu teatru było wyjazdowe XVI Plenum KC PZPR w Łodzi. To był upalny dzień 3 czerwca 1984 roku. W teatrze było gorąco dosłownie i w przenośni. Na 3 dni teatr przerwał pracę, za to całą ekipę techniczną postawiono na nogi. W gabinecie dyrektora urzędował Wojciech Jaruzelski. Teatralnemu akustykowi kazano zapewnić generałowi łączność z Warszawą. Z rana w budynku pojawili się ubecy. Rewidowali wszystkich pracowników, a sam teatr sprawdzali tak, że prawie rozpruwali fotele na widowni. Nie wyszli aż do wieczora. W każdym rzędzie na widowni ulokował się jeden ubek, a na dachu budynku stojącego na wprost teatru siedział snajper.

Pamięta te dni Bogdan Rosiński, który zatrudniony jest w teatrze od 1967 roku i do dziś tam pracuje jako oświetleniowiec. Pamięta wylany betonem dół w miejscu dzisiejszej sceny oraz betonową pochylnię tam, gdzie powstała widownia. Był świadkiem, jak w 1964 roku montowano pierwsze fotele dla widzów oraz urządzenia dla sceny. Pan Bogdan zapamiętał też dzień partyjnego plenum: - Sprawdzali tysiące przewodów, do rąk brali każdy drucik - opowiada.

- Mam wiele szacunku dla ludzi, którzy ten teatr budowali - mówi Stanisław Kowalczuk, który w 1966 roku został zatrudniony w teatrze jako główny energetyk. - Przecież granice były zamknięte, nie istniała wymiana myśli technicznej, brakowało literatury fachowej. A zbudowali najpiękniejszy teatr w Polsce.

W książce "Porozmawiajmy o technologii teatru" Jerzy Gumiński pisze: "W Łodzi z importu otrzymaliśmy tylko niewielką ilość reflektorów i elektroakustykę, a wszystkie inne urządzenia, także te najbardziej skomplikowane, były zaprojektowane przez polskich inżynierów i wykonywane przez polskich fachowców. Urządzenia, które uruchomiliśmy w teatrze w 1967 r., pracują do dziś - przez 42 lata i to bez awarii".

Maszyniści, czyli kolejarze

- W 1964 roku zaczęli montować pierwsze urządzenia na scenie - opowiada Bogdan Rosiński. - Pamiętam, jak zatrudniano pierwszych specjalistów. Po mieście rozeszła się wieść, że potrzebni będą maszyniści (czyli osoby do montażu dekoracji) i do pracy zgłaszali się kolejarze!

- A obsługa sceny nie była łatwa - zaznacza Krzysztof Bogusz, obecny dyrektor techniczny Teatru Wielkiego. - Zamontowane tu urządzenia były prototypami, zostały wyprodukowane specjalnie dla teatru, i w naszym teatrze po raz pierwszy uruchomione.

- Po remoncie gmach opery stanie się tzw. budynkiem inteligentnym i będzie wyposażony w system pozwalający sterować wszystkimi urządzeniami zainstalowanymi w gmachu z jednego miejsca - zapewnia dyr. Kruhły. - Modernizujemy też urządzenia techniczne sceny głównej, wymieniamy instalację elektryczną oraz system wentylacji i klimatyzacji. W ostatnich latach na widowni w upalne dni bywało tak duszno, że zdarzały się omdlenia. Mamy już agregaty, które schładzają powietrze czerpane z zewnątrz i rozprowadzają je kanałami po wszystkich obiektach teatru. Budujemy teraz podziemny zbiornik przeciwpożarowy. Czujki są rozmieszczone w całym teatrze, a pompy włączają się samoczynnie.

Nowy teatr, tak jak stary, będzie miał cztery kondygnacje. Przybędzie jednak 2002 m kw. powierzchni, a w rozbudowanym zapleczu powstaną magazyny. Teatr to "świątynia sztuki", ale także fabryka dekoracji, które mogą mieć nawet 8 metrów wysokości. Do tej pory nie było miejsca do ich przechowywania, dlatego wynajmowano magazyny w mieście. Trudno też było "upchnąć" w teatrze 50 tysięcy elementów strojów scenicznych. Obok magazynów, w rozbudowanym zapleczu powstaną ślusarnia, modelatornia i pracownie, w których robi się kostiumy, buty, peruki i rekwizyty.

A stara podłoga w głównym foyer, którą wydeptały tysiące par eleganckich półbucików i podziurawiły obcasy wieczorowych "lakierków"? Stary parkiet już został zdarty; położy się nowy. Wybrano wykonawcę techniki sceny, a w lipcu i sierpniu zaczną się prace nad modernizacją zabytkowego wystroju teatru oraz holu dla potrzeb sceny kameralnej, w której będą się odbywały recitale, konferencje, spotkania i warsztaty. Wprowadzenie dodatkowych schodów zmieni układ przestrzenny kuluarów, co poprawi orientację i ułatwi poruszanie się w teatrze, a to ważne, bo w wielkim budynku niektórym widzom zdarza się błądzić...

Od 1967 roku w tym teatrze zrealizowano ponad 280 premier. Jaki tytuł wybiorą gospodarze na inaugurację nowego gmachu? Wojciech Nowicki - obecny, 17. z kolei dyrektor Teatru Wielkiego - jeszcze nie umie odpowiedzieć na to pytanie. Na razie szuka inspiracji w archiwach. Czasu ma jeszcze sporo, bo aż do grudnia przedstawienia będą prezentowane na innych scenach. I dopiero w marcu 2013 roku spotkamy się na pierwszym przedstawieniu w nowym Teatrze Wielkim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki