- Właściciel usłyszał zarzut zniszczenia zajezdni tramwajowej poprzez jej rozbiórkę bez zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków - wyjaśnia Michał Mazurczyk, zastępca prokuratora rejonowego dla dzielnicy Łódź Górna. - Jeśli w tej sprawie nie pojawią się nowe wnioski dowodowe, jeszcze w tym miesiącu postępowanie zakończy się aktem oskarżenia skierowanym do sądu.
- Dla mnie to dziwne, że głośny przypadek Michała L., który zburzył willę Langego przy ul. Zgierskiej, nie nauczył Romana B., że burzenie zabytków jest dosłownie i w przenośni karygodne - komentuje Wojciech Szygendowski, wojewódzki konserwator zabytków w Łodzi. - Liczę, że zdecydowane działania prokuratury staną się przestrogą dla tych, którzy mają zabytki i planują je rozebrać. Miejmy nadzieję, że czarna seria rozbiórek zabytkowych obiektów skończy się na zajezdni i że Łódź wreszcie uwolni się od złego fatum.
Na terenie zajezdni ocalał tylko budynek biurowy, który wpisano do rejestru zabytków. Zajezdnia też była w rejestrze, ale Roman B. odwołał się. Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który cofnął decyzję o wpisie zajezdni do rejestru. Wykorzystał to właściciel i nakazał rozbiórkę obiektu, mimo że był wpisana do ewidencji zabytków, co oznacza, że była pod prawną ochroną.
Zajezdnię - modernistyczną, z akcentami art deco, z 1928 r. - zburzono 14 września 2012 r. Reakcja była błyskawiczna. Oburzeni radni, władze miasta i służby konserwatorskie złożyły w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?