Do Manufaktury przyjechało ponad 60 aut. Były zarówno klasyczne modele fiata 126p jaki i wersje ztuningowane, które osiągają nawet 160km/h.
Uwagę przyciągał także najbardziej zaniedbany w towarzystwie - tzw. kaszlak. Kilka lat temu właściciel zdarł z niego cały lakier, pomalował go wodą z solą i na kilka miesięcy pozostawił pod chmurką, żeby spokojnie pokrył się czerwonawym nalotem. Na dachu auta właściciel trzyma walizki i narty rodem z PRL.
Tradycyjnie już organizatorzy sprawdzili, ile osób mieści się w popularnym kaszlaku. Pobity został ubiegłoroczny rekord, wówczas w samochodzie upchnięto dziewięcioro dzieci, w tym roku zmieściło się ich o pięć więcej.
- Być może w tym roku wsiadały nieco mniejsze dzieci - śmiał się Paweł Kawiński, organizator zlotu.
W Łodzi pojawiły się zarówno klasyczne fiaciki, jak i zupełnie nietypowe. Osoby, które odwiedziły Manufakturę zwracały uwagę zwłaszcza na model... zupełnie zardzewiały. Nie znaczy to jednak, że właściciel zupełnie nie dba o swoje auto, wręcz przeciwnie, celowo doprowadził je do takiego stanu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?