Dzikie lodowisko na zamarzniętym stawie w Arturówku
Zamknięte z powodu koronawirusa sztuczne lodowiska MOSIR-u nie zniechęciły łodzian do jazdy na łyżwach. Ponieważ mróz ściął stawy w Arturówku, łyżwiarze urządzili tam sobie lodowisko.
W niedzielę rano grupa łyżwiarzy pojawiła się w Arturówku z łopatami śnieżnymi i odgarnęła śnieg z części tafli. Natychmiast pojawili się chętni do jazdy.
- Rano było kilka osób, potem poszli na obiad i pojawili się kolejni - mówi pani Ewa Gwóźdź z Bałut, która w Arturówku jeździ na łyżwach od wczesnego dzieciństwa.
Jak podkreśla przy takiej pogodzie jazda jest bezpieczna.
- Trzeba zachować zdrowy rozsądek. Nie zbliżać się do tej części, gdzie siedzą w wodzie ptaki i nie wchodzić na lód, gdy zrobi się cieplej - wyjaśnia
Chętnych do ryzykowania i wejścia na naturalny lód nie brakuje. Po zamarzniętych stawach szusują na biegówkach narciarze, ćwiczą hokeiści, a wędkarze zanurzają wędki w przerębli.
Jazda po zamarzniętym stawie. Czy jest bezpieczna?
Takie warunki na Arturówku zdarzają się bardzo rzadko. Tymczasem już w środę ma przyjść ocieplenie i temperatury mają być dodatnie.
W Polsce nie ma przepisów zakazujących wchodzenia lub wjazdu na zamarznięte akweny. Jednak jest to bardzo niebezpieczne. Na środku stawu w Arturówku woda ma głębokość powyżej 1 metra, co wystarczy, by doszło do tragedii.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?