MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ZUS żąda od łodzianki zwrotu zasiłku. Urzędnicy domagają się 58 tys. zł

Alicja Zboińska
Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Urzędnicy z I oddziału ZUS w Łodzi chcą od kobiety zwrotu części zasiłków z odsetkami

Pani Aleksandra z Łodzi jest w szoku. W poniedziałkowy poranek kobieta odebrała decyzję I oddziału ZUS w Łodzi, zgodnie z którą ma zapłacić Zakładowi ponad 58 tys. zł. Na tę kwotę składają się nienależnie - według ZUS - pobrane zasiłki: chorobowy oraz macierzyński, a także odsetki w kwocie blisko 15,5 tys. zł. Na spłatę tej kwoty łodzianka ma miesiąc.

Problemy pani Aleksandry z I oddziałem ZUS w Łodzi zaczęły się w 2011 roku. Wtedy ZUS zakwestionował jej umowę o pracę zawartą z klubem go-go. Uznał, że była zawarta dla pozoru, czyli wyłudzenia zasiłku chorobowego. W konsekwencji odmówił jej wypłaty tego zasiłku. Sprawa trafiła do sądu i prawomocnie zakończyła się w ubiegłym roku. W pierwszej instancji sędzia uznał, że umowa o pracę nie była pozorna i kobieta pełniła funkcję menedżerki oraz choreografki klubu, ale zauważył też, że pensja w wysokości 5.167 zł brutto miesięcznie była zbyt wygórowana w stosunku do wynagrodzenia pozostałych pracowników klubu.

Sędzia w wyroku obniżył pensję do wysokości minimalnego wynagrodzenia. Od wyroku odwołali się zarówno łodzianka (nie spodobało jej się obniżenie wysokości pensji), jak i ZUS (chciał, by umowę o pracę uznano za pozorną). Sąd apelacyjny zgodził się z tym, że umowa o pracę nie była pozorna, podkreślił też, że sędzia pierwszej instancji nie miał zajmować się wysokością pensji, tylko stwierdzeniem ważności samej umowy. Wyrok w apelacji zapadł pod koniec ubiegłego roku.

Łodzianka czekała więc na wypłatę zasiłku chorobowego w kwocie około 18 tys. zł (liczonej od pensji widniejącej na umowie). Otrzymała tylko 5 tys. zł (wyliczone od minimalnego wynagrodzenia). Pani Aleksandra odwołała się do sądu od tej decyzji, a w poniedziałek (9 marca) otrzymała nową decyzję, zgodnie z którą ma zwrócić ZUS ponad 58 tys. zł.

- Nie rozumiem tego, co się dzieje - skarży się zrozpaczona łodzianka. - Mam wrażenie, ze biorę udział w jakimś cyrku. Najpierw ZUS wypłacił mi zbyt niski zasiłek, a teraz domaga się zwrotu horrendalnej sumy. W jakim państwie my żyjemy? Próbowałam szukać pomocy w różnych instytucjach, ale wszyscy odsyłają mnie do sądu. Wygląda na to, że ZUS w tym kraju może wszystko, a zwykły człowiek nie ma się jak bronić.

Monika Kiełczyńska, rzecznik I oddziału ZUS w Łodzi, zaznacza, że zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego ZUS może zakwestionować wysokość wynagrodzenia.

- Tak stało się w tym przypadku - podkreśla Monika Kiełczyńska. - Wydana została decyzja, zmniejszająca wysokość wynagrodzenia, stanowiącego podstawę wymiaru zasiłku chorobowego. W konsekwencji tej decyzji została wydana kolejna, dotycząca zwrotu różnicy między kwotą wypłaconego zasiłku a tą, która była należna.

Mecenas Mariola Kuberska, która specjalizuje się w sprawach dotyczących ubezpieczeń społecznych, przygotowuje odwołanie od tej decyzji.

- Zwrócę się o wstrzymanie tego postępowania do czasu aż sąd nie rozstrzygnie, od jakiej kwoty powinny być odprowadzane składki na ubezpieczenie społeczne - mówi Mariola Kuberska. - Jeśli sąd stwierdziłby, że podstawą wymiaru składek nie było najniższe wynagrodzenie, jak uważa ZUS, to decyzje zostałyby automatycznie uchylone.

Pani Aleksandra czeka na wyznaczenie terminu rozprawy w sprawie podstawy wymiaru składek. To jej odwołanie od pierwszej decyzji ZUS.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki