Afera ta wstrząsnęła łódzka palestrą. Według prokuratury, lekarka sądowa Beata J. usłyszała 120 zarzutów, co oznacza, że tyle wypisała lewych zwolnień lekarskich. Podczas śledztwa przyznała się do winy, wyraziła skruchę i odsłoniła kulisy procederu z prawnikami, którzy dostawali trefne zwolnienia w tak nietypowych miejscach, jak... basen, restauracja, urząd pocztowy, salon fryzjerski czy siedziba spółdzielni mieszkaniowej. Ponadto były sytuacje, że lekarka sądowa sama wymyślała adwokatom choroby, na jakie rzekomo cierpieli.
Proces sądowy: wino "Palestra" od palestry
Za swoje usługi Beata J. otrzymywała „kaskę” oraz „dobre winko” o nazwie „Palestra”. Bywało, że do pani doktor prawnicy przybywali „hurtowo” i raczej nie wyglądali na obłożnie chorych. „W korytarzu – relacjonowała lekarka przez telefon – czeka na mnie trzech mecenasów. Zlewkę mieli taką, że sobie nie wyobrażasz. Stwierdzili, że zrobili sobie mały klub adwokacki, uchachani, zadowoleni. No i wiesz – żaden chory nie był, każdy po kwita”, czyli po L4.
W sprawie tej afery oprócz lekarki oskarżono 45 osób: 30 adwokatów, ośmiu radców prawnych oraz siedmiu przedstawicieli innych zawodów. Jedna osoba dobrowolnie poddała się karze, wobec dwóch osób postępowanie umorzone, zaś trzy osoby zmarły. Oznacza to, że na ławie oskarżonych zostało 39 osób. Grozi im do ośmiu lat więzienia. Proces prowadzi sędzia Maciej Górzyński, który zasłynął w całej Polsce tym, że na pięć lat i sześć miesięcy skazał osławionego pedofila Mariusza T. za posiadanie pornografii dziecięcej. Wcześniej Mariusz T. został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo czterech chłopców.
Przeczytaj też o procesie tzw. łowców kamienic w Łodzi. Prawnik wśród oskarżonych
Proces sądowy: samobójstwo po wyroku
Jeśli zaś chodzi o lekarkę, to została skazana na 1,5 roku więzienia, 10 tys. zł grzywny i 4-letni zakaz wykonywania zawodu. Wyrok nie był prawomocny. Zapadł w lipcu 2023 roku w Sądzie Rejonowym Łódź – Śródmieście. Niestety, kilka tygodni później doszło do tragedii. 57-letnia Beata J. popełniła samobójstwo. Nie zostawiła listu pożegnalnego i trudno ocenić, co było przyczyną tego desperackiego kroku. Nie jest jednak wykluczone, że gdy wyrok uprawomocnił się postanowiła popełnić samobójstwo. Jak ustaliliśmy, zażyła dużą porcję środków nasennych, popiła alkoholem, wyszła z mieszkania w Łodzi na Retkini, udała się w stronę lotniska na Lublinku i zasnęła w zagajniku około pół kilometra od domu. Tam ją znaleziono. Niestety, nie żyła.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?