Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upały w Łódzkiem: lekarze bez bielizny, tłumy na Fali (zdjęcia)

Joanna Barczykowska, Alicja Zboińska, wsp: pg, jj, wll, mim, ryb, jdr, tyka, kaz
Nawet najwięksi zwolennicy ciepła mają dość wysokich temperatur.
Nawet najwięksi zwolennicy ciepła mają dość wysokich temperatur. Jakub Pokora
Nawet najwięksi zwolennicy ciepła mają dość wysokich temperatur, jakie panują od kilku dni.

Narzekają pacjenci i pracownicy szpitali, motorniczowie, pracownicy produkcji. Gorąco jest w lasach, a na basenach trudno o wolne miejsce. Co gorsza, najbliższe dni nie przyniosą wytchnienia.

W łódzkim szpitalu im. Barlickiego w dyżurce pielęgniarek i salach szpitalnych temperatura dochodzi do 30 stopni.

- Nie mamy nawet wiatraka, w poczekalni pacjenci siedzą w strasznym zaduchu, zdarzają się omdlenia - mówi pielęgniarka Ewa ze szpitalnej przychodni.

W salach szpitalnych nie jest lepiej. - Okna wychodzą na zachód, po południu jest nieznośnie gorąco, a nie mamy zasłon - dodaje pan Marek, dwa tygodnie po operacji trzustki, który leży na oddziale wewnętrznym szpitala im. Barlickiego.

Podobnie jest w salach OIOM, gdzie w poniedziałek leżało 12 pacjentów. - Mąż ma 69 lat, jest pod kroplówką, leży z gorączką i męczy się jeszcze bardziej - mówi pani Jadwiga.

Klimatyzacja w "Barlickim" działa tylko w salach operacyjnych. Podobnie jest w innych łódzkich szpitalach: im. Rydygiera, Kopernika, Sonnenberga i WAM.

- Zakładamy żaluzje w salach dla pacjentów i pilnujemy, żeby personel zasłaniał okna. Sale operacyjne są klimatyzowane. Ale lekarze operują w samych fartuchach bez bielizny - mówi Adrianna Sikora, rzecznik prasowy szpitala im. Kopernika.

W Wieluniu chłodno jest tylko pacjentom na OIOM. Sala operacyjna i inne oddziały klimatyzacji nie mają. Także w radomszczańskim szpitalu o klimatyzacji mogą tylko pomarzyć. Sale operacyjne wyposażone są tylko w wywietrzniki. Klimatyzacja działa tylko w pomieszczeniach ze sprzętem do diagnostyki.

Mimo tej trudnej sytuacji, pogotowie i szpitale pracują na pełnych obrotach. Do łódzkich trafiło 40 osób z objawami odwodnienia i problemami z krążeniem. Z powodu upałów mdleli starsi i młodsi. Do łódzkich szpitali trafiło 38 osób w wieku od 20 do 82 lat.

W trudnej sytuacji są pasażerowie i kierowcy autobusów i tramwajów. - Żaden autobus nie ma klimatyzacji, zamontowano ją tylko w 15 wozach PESA - mówi Bogumił Makowski, rzecznik łódzkiego MPK. - Kierowcy dostają wodę, ale nie mogliśmy skrócić im czasu pracy. Od dwóch dni tramwaje i autobusy mają jeździć wolniej, tylko do 30 km/h.

Z powodu upału zepsuła się w poniedziałek nawet zwrotnica na skrzyżowaniu ul. Północnej i Franciszkańskiej w Łodzi. Wybrzuszyły się też tory w ul. Kilińskiego.

W pocie czoła pracują kupcy, którzy przez 10 godzin handlują w nagrzewających się halach. W hali na Bałuckim Rynku, oddanej do użytku w kwietniu, już zepsuła się klimatyzacja. Temperatura przekracza 30 stopni. Okazuje się, że firma montująca klimatyzację popełniła błąd. Zarządcy hali złożyli reklamację.

Kupcy są zbulwersowani. - Zapłaciliśmy za klimatyzowane boksy. Nie stać nas na montowanie klimatyzatorów, a na wiatraki nie ma miejsca. Jest tak gorąco, że klienci przestają przychodzić - żali się pani Aneta, która handluje pościelą i bielizną.

Upał doskwiera najbardziej pracownikom, którzy nie mają możliwości skrycia się w cieniu. Wśród nich są drogowcy. - Skrócili nam czas pracy do sześciu godzin. Niestety, nie mamy nawet służbowej wody. Napoje musimy kupować sami - mówi robotnik, pracujący przy ulicy Tatrzańskiej. Tymczasem pracodawca ma obowiązek dostarczyć pracownikowi napoje. - Gdy temperatura przekracza 28 stopni, pracodawca zapewnia pracownikom napoje, które powinny być dostępne w ciągu całej zmiany - mówi Kamil Kałużny, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi.

Wodę dostają pracownicy łódzkiej fabryki Indesit, ale i tak skarżą się na wysokie temperatury. - Najgorzej jest przy piecach, nie pomagają nawet wentylatory - mówi załoga.

Zygmunt Łopalewski, rzecznik fabryki, mówi, że dodatkowo otwierane są świetliki w dachu, by zapewnić rotację powietrza.

Upały mocno dają się we znaki pracownikom wieluńskiego ZUGiL. W niektórych miejscach szwankuje wentylacja.

- Temperatura w halach jest bardzo wysoka - rozkłada ręce Jan Cieślak, szef zakładowej "S".

Mimo upałów działkowcy nie muszą się obawiać zakazu podlewania ogródków, jak było to w poprzednich latach. Wody w Łodzi nie zabraknie - uspokajają wodociągowcy. Marek Wilczak, rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi, zapewnia, że miasto posiada rezerwy, a dobowe zużycie wynosi 120 tysięcy metrów sześciennych wody.

Łodzianie mogą więc do końca upałów korzystać z kurtyn wodnych (przy ul. Piotrkowskiej 104, DH Magda oraz przy ul. Roosevelta). Ci, którzy mają wolne, szturmują baseny. Na Fali jednorazowo przebywa nawet 1.500 osób, a kolejki ustawiają się przed otwarciem. W niedzielę aquapark odwiedziło ponad 4 tys. osób.

W lasach naszego regionu obowiązuje najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. W piątek może zostać ogłoszony zakaz wstępu do lasów. Leśnicy podejmą taką decyzję, gdy przez 5 kolejnych dni wilgotność ściółki o godz. 9 spadnie poniżej 10 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki