Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

67-letni łodzianin zamieszkał w renault twingo [ZDJĘCIA]

Matylda Witkowska
Łodzianin od 10 lat nie posiada stałego miejsca zamieszkania. Dwa lata temu kupił używane renault twingo, które stało się jego domem.

Kiedyś był naczelnikiem gminy, teraz jako bezdomny mieszka w zaparkowanym na łódzkiej ulicy samochodzie. Pan Wirgiliusz Owczarek jest jednak zadowolony z życia i nie chce pomocy służb miejskich.

Od kilku tygodni na ulicy Kopernika, tuż przy wiadukcie na alei Włókniarzy, w Łodzi stoi wyładowane po brzegi torbami i książkami renault twingo. Służy za dom pochodzącemu z rejonu piotrkowskiego Wirgiliuszowi Owczarkowi.

Jego właściciel ma 67 lat, tytuł magistra inżyniera rolnictwa oraz karierę w administracji za sobą. W latach 80. był naczelnikiem gminy Rozprza. Najstarsi pracownicy urzędu wciąż go tam pamiętają. Pracował też w starostwie w Radomsku.

Jednak od 10 lat jest bezdomny. Jak tłumaczy - z powodów rodzinnych. Nie ma też stałego miejsca zameldowania. Utrzymuje się z niewielkiej emerytury. Dwa lata temu za 2,8 tys. zł kupił używane renault twingo, które stało się jego domem.

Parkuje najczęściej w Łodzi. Dlaczego tu?

- Tutaj mieszkają moje dzieci, także zawodowo byłem związany z Łodzią - tłumaczy. Nie chce mieszkać ze swoimi dziećmi ani przeprowadzać się do schroniska. - Jestem zadowolony z warunkach, w jakich przyszło mi funkcjonować - podkreśla lokator twingo.

Jak tłumaczy, mieszkanie w samochodzie ma same zalety.

- Mieszkanie w samochodzie jest najtańsze. Nie płaci się czynszu, tylko OC i paliwo - mówi.

Listy odbiera ze skrytki pocztowej, z toalety korzysta na stacji benzynowej lub w noclegowni. Jedynym problemem są dolegliwości w nogach, będące następstwem złamania.

Pan Wirgiliusz się nie nudzi. Swoje pomysły, dotyczące Łodzi, zgłosił magistratowi. Planuje też napisać doktorat z rolnictwa oraz... kandydować na łódzkiego radnego. Nie wie tylko, czy brak zameldowania tego mu nie utrudni.

Nietypowy dom pana Wirgiliusza zaniepokoił jednak sąsiadów. "Być może ten człowiek potrzebuje pomocy, może jest niezaradny życiowo i spotkało go coś, z czym nie umie sobie teraz sam poradzić" - zaapelowała jedna z łodzianek w liście do służb miejskich i łódzkich mediów.

Jednak ani straż miejska, ani Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej nie są w stanie pomóc.

- Ten pan parkuje w dozwolonym miejscu, nie łamie przepisów i nie jest zainteresowany otrzymaniem pomocy. A przebywanie we własnym samochodzie nie jest karane - tłumaczy Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej. - Kilka miesięcy temu zaparkował w niedozwolonym miejscu i został pouczony. Nasz patrol go zna i ma go pod opieką.

Monika Pawlak, rzeczniczka MOPS, podkreśla, że miejscy streetworkerzy od dawna są z mężczyzną w kontakcie. Nie przyjął jednak propozycji zamieszkania w noclegowni i nie potrzebuje pomocy finansowej.

- Streetworkerzy i pracownicy socjalni nie mogą - wbrew woli zainteresowanego - umieścić go w schronisku dla bezdomnych czy noclegowni. Mogą jedynie oferować pomoc, co zrobili i robią - tłumaczy rzeczniczka.

Pan Wirgiliusz nie jest pierwszą osobą w Łodzi, która zamieszkała w samochodzie. W 2011 roku było głośno o panu Jacku, który przez 3 lata mieszkał w fordzie escorcie, zaparkowanym przy ulicy Nowomiejskiej. Potrzeby toaletowe załatwiał w Caritasie. Nie był formalnie bezdomny, był zameldowany we Wrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki