Doszło nawet do tego, że klatka schodowa z powodu fatalnego stanu została podparta stemplami i wyłączona z użytkowania. Dlatego nikt tam nie chodzi. Z wyjątkiem sędziwej lokatorki, która mieszka samotnie na poddaszu. Dzięki temu nie musi oglądać barbarzyńsko zdewastowanych pomieszczeń na drugim piętrze. Czyżby przeszedł tam tajfun?
- Nie - zaprzeczają lokatorzy z oficyny. - Ta ruina wzięła się stąd, że była tu tania kawiarenka internetowa odwiedzana przez młodzież patologiczną, która na schodach piła piwo i wódkę, ćpała narkotyki i skakała po schodach, tak że marmury popękały, a schody się zarwały i trzeba było wyłączyć klatkę schodową z użytkowania. Siedem lat walczyliśmy, aby zamknąć kawiarenkę.
Luksusowe kiedyś salony wyglądają jak z koszmaru: ściany odrapane, farby i tynki odpadają, w ścianach wyrwy i dziury, zaś wspaniała sztukateria na suficie i na fryzie pod nim w dużej części zniszczona.
- To prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy - przyznaje lokatorka z oficyny Krystyna Jabłońska. - Do tych pięknych kiedyś pomieszczeń prowadziły z klatki schodowej stylowe drzwi drewniane, które zostały wyrwane i zastąpione szpetnymi drzwiami metalowymi. Jak administracja i służby konserwatorskie do tego dopuściły? Przecież to skandal.
Na szczęście podobne sztukaterie przetrwały na piętrze, a to dzięki temu, że znajdowała się tam kancelaria notarialna.
Na poddaszu jest mieszkanie ze wspomnianą sędziwą lokatorką, a na parterze od wielu lat działa sklep muzyczny. I to już cała kamienica, której odnowione wnętrza można by bez problemu zagospodarować w tak prestiżowym miejscu Łodzi. Tymczasem stoją puste i marnieją. Dlaczego?
- Kamienica z oficynami jest w gestii wspólnoty mieszkaniowej - mówi jej szef Jerzy Wyszywacz - w której miasto ma 87 procent udziałów, a my lokatorzy (jest nas 10) pozostałe 13 procent. Od wielu lat zabiegamy w magistracie o kompleksowy remont, ale dotąd bez efektu.
Fasada kamienicy, która ze względu na niezwykle efektowne dekoracje nazywana jest pałacem, wprawdzie niedawno było remontowana, ale już się sypie i także ją trzeba będzie odnowić. Co się stało?
- W tym roku z fasady zaczęły odpadać gzymsy i elementy sztukaterii. Okazało się, że do prac remontowo-renowacyjnych użyto niewłaściwych materiałów - tłumaczy administrator Tomasz Mączyński.
Stąd ubytki na elewacji, sypiące się tynki i siatki zabezpieczające. Co na to miasto? Czy nie można tego arcyzabytku odnowić w ramach projektu "Mia 100 kamienic"?
- Nie można, bowiem nieruchomość ta w stu procentach nie jest własnością gminy - wyjaśnia Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta Łodzi. - Ale za chwilę rozpoczyna się projekt rewitalizacji całych kwartałów miasta i to jest szansa dla tej i innych kamienic, gdzie do tej pory brakowało pieniędzy na remont.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?