- Pacjenci bardzo często wyolbrzymiają swoje dolegliwości - przyznaje Mariusz Świętosławski, ratownik medyczny i dyspozytor w Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Zdarzały się sytuacje, że zostaliśmy wezwani do duszności, a po przyjeździe na miejsce okazało się, że pacjent wymagał od nas wypisania recepty. Jadąc do niego na włączonych sygnałach, narażamy także swoje zdrowie i życie.
W ubiegłym roku wszystkie karetki Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi interweniowały 138 tys. 531 razy, w tym do osób, które nie wymagały pomocy, wyjeżdżano aż 23 tys. 618 razy. Zaś w przypadku ponad tysiąca zgłoszeń ratownicy nie zastali na miejscu pacjenta...
Przypadków, kiedy pacjenci niepotrzebnie dzwonią po karetkę, nie brakuje. - Kobieta wezwała ratowników do zasłabnięcia, a tak naprawdę od kilku dni miała problemy z biegunką. W tym samym czasie mieliśmy drugie wezwanie, a do dyspozycji była tylko jedna karetka. Wyjechaliśmy do pierwszej pacjentki, w tym czasie u innej kobiety ustało krążenie. Na szczęście szybko udzielono jej pomocy, przywrócono krążenie. Ale my ten czas poświęciliśmy osobie, która naszej pomocy nie potrzebowała - dodaje Mariusz Świętosławski.
Ratownik podkreśla, że pacjenci muszą pamiętać, że karetka ratownictwa medycznego nie zastępuje lekarza pierwszego kontaktu. Karetki są wyposażone w sprzęt ratujący życie i zdrowie, a nie przeznaczony do leczenia. Podobnie jest w przypadku leków, które są w karetce.
Nie znajdziemy tam medykamentów na gorączkę, kaszel, brak też antybiotyków i tabletek na biegunkę. Ratownicy nie modyfikują dawek insuliny. A już na pewno nie wypisują recept. W karetce przewożą leki przeznaczone do ratowania życia, podobnie jak sprzęt medyczny.
- W ratownictwie liczy się czas i jeśli pacjent może skorzystać z nocnej i świątecznej pomocy medycznej lub lekarza POZ, tam niech najlepiej się uda - radzi Edyta Wcisło, przewodnicząca Polskiej Rady Ratowników Medycznych.
Kiedy wzywać karetkę? W nagłych stanach zagrożenia życia i zdrowia. Mowa tu np. o utracie przytomności, zaburzeniach świadomości, drgawkach, nagłym i ostrym bólu w klatce piersiowej, uporczywych wymiotach, upadku z dużej wysokości, rozległej ranie lub oparzeniu, porażeniu prądem albo wyziębieniu organizmu.
- Gdy zgłaszamy wezwanie pod numer alarmowy 999, dyspozytor przeprowadza wywiad, a później decyduje, czy pacjent wymaga pomocy ZRM czy lekarza POZ - dodaje Edyta Wcisło.
Jak podaje łódzki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, koszty ratownictwa medycznego w ubiegłym roku wyniosły 119 mln 700 zł. Za pracę zespołów ratownictwa medycznego Narodowy Fundusz Zdrowia płaci ryczałtem za dobę, nie ma zatem w tym przypadku niewykonań ani nadwykonań.
Ryczał dobowy zespołu ratownictwa medycznego różni się w zależności od tego, jaką cenę ustalono podczas konkursu ofert:
- karetka typu P (podstawowa) - od 2,5 do 3,1 tys. zł za dobę;
- karetka typu S (specjalistyczna) - od 3,3 do 4,2 tys. zł za dobę;
- zespół wodny - od 1,3 do 1,5 tys. za dobę.
Trzy lata temu woj. łódzkie zostało podzielone na 20 rejonów operacyjnych. Pomocy udziela w nich sto zespołów ratownictwa medycznego. Niebawem liczba rejonów operacyjnych prawdopodobnie zmniejszy się do 4 - 5.
CZYTAJ WIĘCEJ: Będzie mniej rejonów operacyjnych. Karetki szybciej dojadą do pacjenta?
Teraz w całym województwie stacjonuje w sumie 65 karetek podstawowych, 33 karetki specjalistyczne oraz jeden zespół czasowy - 12-godzinny i dwa zespoły wodne nad Zalewem Sulejowskim oraz zbiornikiem Jeziorsko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?