Watykan wydał niedawno liczący ponad sto stron poradnik o głoszeniu kazań. "Dyrektorium homiletyczne" przypomina, by kazania były przygotowane i niezbyt długie. Wkrótce ma on trafić do 460 tys. księży z całego świata.
Papież Franciszek od dawna jest znany jako przeciwnik długich i nudnych kazań. Jednak jego rady łódzkiego Kościoła nie zaskakują. Księży, którzy mówią krótko i ciekawie, w regionie nie brakuje.
Z oryginalnych pomysłów słynie ks. Andrzej Ziemieśkiewicz z parafii św. Floriana w Uniejowie. Na wiele kazań przynosi gadżety. Ostatnio chodził po kościele z figurą Chrystusa znalezioną na śmietniku.
- Figurę znaleźli uczniowie, nie ma ona rąk i nóg. Wykorzystuję ją w kazaniach pasyjnych - tłumaczy ks. Ziemieśkiewicz.
Natomiast na kazanie dla dzieci przyniósł niedawno mycki i arafatki z Ziemi Świętej. Dzieci mogły je przymierzać, a także zobaczyć menorę.
- Wszyscy jesteśmy dziś wzrokowcami. Takie kazania łatwiej zapamiętać - tłumaczy proboszcz.
Ale nie tylko on stara się ożywiać swoje kazania. W Łodzi opinią dobrych kaznodziejów cieszą się dominikanie. Słyną z nietypowych skojarzeń i przykładów z kultury popularnej. Kiedyś o. Wojciech Jędrzejewski w homilii na Wielką Sobotę przywołał horror "Noc żywych trupów". Innym razem o. Adam Wyszyński w kazaniu dla studentów streścił odcinkek serialu "Włatcy Much", w którym jeden z bohaterów kłamie na spowiedzi i idzie do piekła.
Swoich zwolenników mają też łódzcy jezuici. Ich kazania mają nieco mniej fajerwerków, są za to rozbudowane intelektualnie. To przekłada się na liczbę wiernych: do jezuickiego kościoła chodzi co niedziela prawie sto procent wiernych, a były lata, gdy frekwencja wynosiła prawie... 300 proc.
Jak mówi jezuita o. Jacek Granatowski, duszpasterz akademicki i ceniony kaznodzieja, zasady Franciszka łódzcy jezuici stosują w kazaniach od dawna.
- Jego obecne zalecenia potwierdzają, że to, co robiliśmy zawsze, jest słuszne - mówi jezuita. Ojciec Granatowski do kazania przygotowuje się do dwóch dni. - W tym czasie myśli się o tym, co chce się powiedzieć - tłumaczy jezuita.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Jak podkreśla, zawsze uczono go, że kazanie musi być krótkie.
- 5 minut to pokazanie chwały Bożej, 10 minut to pokazanie kunsztu kaznodziei, 15 minut to już pokuszenie wiernych - cytuje nauki.
W regionie nie brakuje też księży, którzy niemiłosiernie przynudzają. Jednak zdaniem wiernych, łódzkie kazania stają się coraz lepsze.
Michał Owczarski, działacz katolicki z Łodzi, zauważył pozytywny wpływ zaleceń Franciszka.
- Księża wyraźnie starają się mówić lepsze kazania. Kilka razy słyszałem, że gryzą się w język i powołując na rady Franciszka, skracają kazania - mówi Michał Owczarski. - Jednak przezwyciężenie wieloletnich nawyków jeszcze długo potrwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?