KLIKNIJ NA WYNIK MECZU, ABY PRZEJŚĆ DO RELACJI LIVE
Trener Stawowy dokonał przed tym meczem rewolucji w podstawowej jedenastce. Ze składu wypadli Bernhardt, Tadrowski, Lisowski i Zgarda. Do gry wrócił natomiast kapitan Krystian Nowak, a także Kimura, Rybicki oraz Rozwandowicz.
Mecz zaczął się od dobrych okazji dla obu zespołów. W Widzewie swoje szanse zmarnowali Kwiek i Rybicki. W Pogoni natomiast pudłował Donald Djousse.
Goście od początku grali ambitnie i sprawiali dużo problemów widzewiakom. W 20 minucie, po zamieszaniu w polu karnym, zespół ratować musiał Krakowiak. 8 minut później bohaterem był Kasperkiewicz, który wślizgiem odebrał piłkę Demianiukowi. Zawodnik Pogoni wychodził na sam na sam z „Krakusem”. Łodzianie odpowiedzieli szybką kontrą. Kwiek sam pobiegł skrzydłem, ale w polu karnym nie było żadnego z widzewiaków. Kiedy w końcu piłkę dostał Rybicki, to obrońcy gości odebrali mu ją z łatwością. Po chwili doskonałą szansę miał Batrovic, ale w sytuacji sam na sam strzelił prosto w bramkarza.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się na łodzianach kolejny raz. Tuż przed polem karnym faulował Rozwandowicz, a sędzia pokazał rzut wolny dla Pogoni. Goście rozegrali piłkę bardzo szybko, a zajęci ustawianiem muru widzewiacy, nie zauważyli nawet, kiedy piłka znalazła się w siatce. Od 31 minuty Pogoń prowadziła 1:0, a strzelcem bramki został Donald Djousse. Do końca połowy Widzew starał się odrobić straty. Najlepsza sytuacja to chyba ta z 37 minuty, kiedy Wrzesiński wypatrzył w polu karnym Kwieka, ale ten nie zdołał opanować piłki.
Drugą część meczu widzewiacy rozpoczęli bez zmian. Jako pierwsi dobrą sytuację do zmiany wyniku mieli goście, a zaczęli ją... widzewiacy. Krystian Nowak podał do Djousse, ten oddał piłkę Demianiukowi i zespół ratować musiał Maciej Krakowiak. Kolejną groźną sytuację dla rywali rozpoczął Nishi. Japończyk źle przyjął podanie od Nowaka i piłkę przejął Calderon. Skrzydłowy pogubił się jednak tuż przed polem karnym i nie zdołał zagrozić widzewskiej bramce.
Fatalnie w ataku zachowują się widzewiacy. W 56 minucie zmarnowali naprawdę doskonałą szansę do wyrównania. Batrovic zamiast strzelać, za długo przekładał sobie piłkę z nogi na nogę. W końcu na uderzenie zdecydował się Kwiek, ale z problemami obronił Witan. W Byczynie cały czas prowadziła Pogoń, a od 70 minuty było już właściwie po meczu. Djousse ograł Kasperkiewicza i wycofał do Paczkowskiego. Krakowiak obronił pierwszy strzał, ale przy dobitce był bez szans. Goście pewnie wygrali z łodzianami 2:0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?