Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gospodarka odpadami w Łodzi. Spalarnia złapana na spalonym

Marcin Bereszczyński
Spalarnia w Bydgoszczy ma być otwarta pod koniec roku. Jej budowa kosztowała 500 mln zł. Spalarnia ma przerabiać rocznie 190 tys. ton śmieci
Spalarnia w Bydgoszczy ma być otwarta pod koniec roku. Jej budowa kosztowała 500 mln zł. Spalarnia ma przerabiać rocznie 190 tys. ton śmieci Dariusz Bloch/archiwum Polska Press
Miasto wznowiło procedurę zmierzającą do budowy spalarni. Ma ona powstać do 2022 r. Wcześniejsze plany budowy spalarni storpedował PiS, bo nie chciał oddawać miejskich śmieci w prywatne ręce.

Spalarnia miała powstać w Łodzi do 2018 roku. Niestety, nie wiadomo kiedy, gdzie, za ile i czy w ogóle powstanie. Miasto wydało 6 mln zł na projekt modelu finansowego spalarni oraz ponad 300 tys. zł na kampanię, która miała przekonać mieszkańców Widzewa, że spalarnia nie będzie im śmierdzieć. Ponadto Łódź straciła szansę na 363 mln zł unijnego dofinansowania, które byłoby przyznane, gdyby inwestycja rozpoczęła się w 2012-13 roku. Jeśli spalarnia nie powstanie, to miasto będzie musiało zwrócić dodatkowo 2,5 mln zł dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Obecnie temat spalarni powrócił. Prezydent Łodzi ogłosiła tzw. dialog techniczny dotyczący doradztwa i pozyskania informacji w zakresie możliwych form prawnych, technicznych i finansowych dla realizacji spalarni. Zgłosiło się 17 firm. Być może już dziś potencjalni inwestorzy zostaną zaproszeni do rozmów z władzami miasta.

W Polsce do końca 2015 roku miało powstać od 10 do 16 spalarni komunalnych. Powstało lub jest na ukończeniu zaledwie 6. Są to inwestycje w Białymstoku, Bydgoszczy, Koninie, Krakowie, Szczecinie i Poznaniu. Koszt spalarni w Białymstoku to 400 mln zł. Ma przerabiać 120 tys. ton śmieci rocznie. Bydgoszcz buduje za 500 mln zł z przerobem 190 tys. ton odpadów. Konin to inwestycja za 400 mln zł pod kątem 94 tys. ton śmieci. Kraków we wrześniu otworzy spalarnię za 800 mln zł, która przerobi 220 tys. ton odpadów. Szczecin buduje za niespełna 700 mln zł i przerobi 150 tys. tom. Koszt inwestycji w Poznaniu to 725 mln zł z przerobem 210 tys. ton śmieci. Łódzka inwestycja miała kosztować ponad miliard zł. Spalarnia miała przerabiać 200 tys. ton śmieci. Miała powstać w formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP), tak samo, jak w Poznaniu. Pozostałe inwestycje prowadzą spółki komunalne. I właśnie formuła finansowa była kością niezgody w łódzkim samorządzie. Władze poprzedniej kadencji dążyły na siłę do budowy spalarni w formule PPP, natomiast opozycja optowała za utworzeniem spółki komunalnej, która zarządzałaby spalarnią. Opcja PPP zakłada, że miasto daje działkę i zapewnia dostarczenie odpadów. Firma buduje spalarnię i nią zarządza. Za swoje usługi pobierałaby od miasta 75 mln zł rocznie. Właśnie te pieniądze stały się przyczyną konfliktu radnych. Zdaniem PiS te pieniądze należy zostawić w kasie miasta, a raczej w spółce komunalnej prowadzącej spalarnię. Zdaniem PO powołanie spółki jest bez sensu, ponieważ nie ma wyszkolonych kadr zarządzających spalarnią. Zanim spółka nauczyłaby się nią zarządzać, to straty byłyby ogromne. Firma prowadząca spalarnię w formule PPP byłaby pod kontrolą miasta i za wszystkie nieprawidłowości musiałaby płacić kary umowne. Takie rozwiązanie rekomendowała miastu firma Ernst and Young, która za swoje usługi dostała 6 mln zł z miejskiej kasy. Opozycja zażyczyła sobie, żeby powołać jeszcze jedną, niezależną firmę ekspercką, która zbada, czy może jednak lepszy dla miasta byłby model spółki komunalnej. Takiego zlecenia nikt z magistratu nie wydał, więc opozycja stanęła okoniem i nie dopuściła do rozpoczęcia budowy spalarni w 2013 roku.

Władze Łodzi wróciły do tematu spalarni w tym miesiącu. 4 maja ukazało się ogłoszenie o dialogu technicznym związanym z postępowaniem o udzielenie zamówienia publicznego na budowę spalarni odpadów komunalnych w Łodzi.

- Celem Dialogu jest doradztwo i pozyskanie informacji w zakresie możliwych form prawnych, technicznych i finansowych realizowanej inwestycji. Wpłynęło 17 wniosków - mówi Grzegorz Gawlik z biura prasowego UMŁ. - Po ich weryfikacji potencjalni inwestorzy zostali zaproszeni do rozmów. Decyzje, co do dalszej realizacji inwestycji zostaną podjęte po przeprowadzeniu dialogu oraz po zapoznaniu się z istniejącymi warunkami rynkowymi i możliwościami wypracowania najbardziej optymalnej formuły współpracy miasta z partnerami prywatnymi w zakresie budowy spalarni odpadów komunalnych.

Miasto chce zbudować spalarnię z obecnej perspektywy finansowania unijnego, co oznacza, że inwestycja musi zakończyć się do 2022 roku. Pojawił się jednak duży kłopot związany z lokalizacją spalarni. Pierwotnie miała ona powstać przy ul. Andrzejewskiej 5, w pobliżu elektrociepłowni EC4 na Widzewie. Mieszkańcy tej dzielnicy wyrazili zgodę po tym, jak miasto przeprowadziło kampanię za 372 tys. zł. Celem akcji "Czym jest ITPOK?" ( Instalacja Termicznego Przekształcania Odpadów Komunalnych) było przekonanie łodzian, że spalarnia to same korzyści. Zgoda Widzewa na spalarnię przy EC4 dziś już nic nie znaczy, bo działa, na której miała powstać inwestycja została wykupiona przez Dalkię. Firma wcześniej miała ten teren w użytkowaniu wieczystym przez firmę Dalkia. Pod koniec zeszłego roku skorzystała z możliwości wykupienia tej nieruchomości. Miastu pozostają dwie drogi, aby postawić spalarnię w miejscu zaakceptowanym przez łodzian. Albo odkupić działkę od firmy Dalkia, albo wystąpić przeciw niej na drogę sądową, ponieważ miasto planowało w tym miejscu inwestycję i miało rozpoczęty proces zbierania dokumentacji, czyli ma pierwszeństwo w nabyciu tego terenu. To najlepsze rozwiązanie, bo szukanie nowej lokalizacji może spowodować opóźnienie inwestycji. Każde miejsce wskazane przez urzędników będzie oprotestowane przez okolicznych mieszkańców. Miasto znów musiałoby wydać gigantyczne pieniądze, żeby przekonać ludzi, że spalarnia nie uprzykrzy im życia. Co prawda dawniej rozważano budowę spalarni przy GOŚ, ale temat upadł z powodu braku ciepłociągu dochodzącego do oczyszczalni. Jego budowa oznaczałaby duże wydatki związane z wykupem gruntów pod budowę tego ciepłociągu.

Kolejnym problemem związanym z łódzką spalarnią są jej moce przerobowe. Plan zakłada przerobienie 200 tys. ton śmieci. Wiadomo, że Łódź produkuje mniej odpadów. W dodatku co roku powstaje coraz mniej ton śmieci. Łódzka spalarnia ma mieć charakter metropolitalny, czyli przerabiałaby śmieci z okolicznych miast i gmin. Założenie jest takie, że może przyjmować odpady z całej Polski. Wznowienie procedury dążenia do budowy spalarni to okazja, aby jeszcze raz przeanalizować inwestycję pod kątem ilości przerabianych śmieci. Zwłaszcza, że za kilka lat skończy się pojemność wysypisk śmieci i Łódź nie będzie miała gdzie składować odpadów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki